Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawirowania na rynkach energii. Czy zabraknie nam węgla lub prądu?

OPRAC.:
Blanka Aleksowska
Blanka Aleksowska
Sezon grzewczy coraz bliżej, a problemy z dostępnością i cenami surowców nie ustępują. Czy będziemy mieli czym ogrzać nasze domy?

Kryzys energetyczny w Polsce i w Europie przybiera na sile. Rosną obawy o to, czy będziemy mieli czym ogrzać swoje domy i czy będzie nas na to stać. Ceny prądu, węgla i gazu szybują w górę, a rządy państw i władze Unii Europejskiej próbują nakłonić obywateli do wyjątkowego oszczędzania energii. Według ekspertów i polityków, najbliższa zima może być najtrudniejszą od wielu lat. Czy Europie i Polsce grozi tzw. blackout?

Coraz wyższe ceny energii budzą przerażenie także wśród przedsiębiorców, którzy nie będą w stanie płacić wielokrotnie wyższych rachunków za energię i obawiają się bankructwa. Według prognoz, koszty energii mogą wzrosnąć nawet o kilkaset procent.

Kryzys, który rozpoczął się jeszcze w ubiegłym roku, napędziła dodatkowo wojna na Ukrainie oraz terror energetyczny Rosji, która w odwecie za sankcje, wstrzymuje dostawy gazu do państw Europy i wyłącza gazociągi. W ten sposób manipuluje cenami zarówno błękitnego paliwa, prądu oraz innych surowców, takich jak węgiel. - Moskwa potęguje tym samym trudności po pandemii koronawirusa. Podaż dóbr w wyniku pandemii i lockdownów mocno spadła, a popyt w ostatnich miesiącach szybko i drastycznie skoczył w górę. Przez to wszystko mamy w efekcie duży kryzys i rekordowe ceny gazu, co pociąga w górę także ceny innych surowców grzewczych - wyjaśnia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny i analityk portalu BiznesAlert.pl.

Odłączenie dostaw gazu z Rosji do Niemiec poprzez gazociąg Nord Stream spowodowało ich wstrzymanie także do Polski. Wcześniej Moskwa odłączyła nas także od dostaw gazociągiem jamalskim. W rezultacie - jak twierdzą eksperci i analitycy - zaczynamy już wykorzystywać zapasy gazu zgromadzone w magazynach na zimę. - Nasze magazyny mają pojemność 3 miliardów m³. Tyle zużywamy mniej więcej przez rok w gospodarstwach domowych. Można zatem założyć, że gospodarstwa nie zostaną pozbawione dostaw gazu. W najczarniejszym scenariuszu, w którym “wysychają” wszystkie źródła dostaw gazu i mamy do dyspozycji tylko magazyny, możliwe byłoby ograniczenie dostaw do przemysłu. Ono i tak ma już miejsce, m. in. przez inflację i indywidualne decyzje przedsiębiorców - mówi Jakóbik. Jak jednak dodaje, jesteśmy daleko od tego najgorszego wariantu, którym Rosja próbuje zastraszyć państwa europejskie.

Spore problemy dotyczą także węgla. Rząd wprowadził już dopłaty dla gospodarstw domowych ogrzewających się węglem (kilka dni temu Sejm opowiedział się również za rozszerzeniem dopłat do innych surowców). Ale to nie wystarczy, by zapobiec kłopotom z dostępnością i cenami. Popyt na węgiel jest ogromny, a to powoduje, że kolejne kopalnie wydłużają godziny pracy, by móc sprzedawać więcej sprzedać. Pod kopalniami ustawiają się kolejki klientów. Odcięcie się od węgla z Rosji, który jeszcze do niedawna importowaliśmy do Polski w ogromnych ilościach, spowodowało, że musimy sprowadzać go z innych źródeł, do których nasza infrastruktura nie jest dostosowana. - Węgiel jest na rynku, ale trzeba go sprowadzić z Mozambiku, Republiki Południowej Afryki, Indonezji. Musimy dosyć szybko przestawić się na źródła zamorskie i odzwyczaić się od łatwo dostępnego, taniego węgla z Rosji. Problemy z dostępnością węgla będą jednak punktowe i dotyczyć będą także Niemiec czy Austrii. Problemy logistyczne mają tu największe znaczenie, będziemy musieli stopniowo zacząć sobie z tym radzić - mówi nam Jakóbik.

Ceny energii elektrycznej również porażają i komplikują sytuację. Pewnym wsparciem mogą być odnawialne źródła energii oraz pompy ciepła. Ale to drogie rozwiązania, na które większości z nas w tej chwili nie stać. By złagodzić skutki kryzysu, państwa europejskie, jak i władze samej Unii, rozważają interwencję rynkową - wprowadzenie stałych cen surowców. Takich rozwiązań nie wyklucza także polski rząd. - Rząd rozważa przygotowanie pakietu wsparcia dla odbiorców energii elektrycznej, który zakładałby zamrożenie cen prądu do pewnego pułapu zużycia od początku 2023 - przekazał na antenie Polskiego Radia premier Mateusz Morawiecki. Takie interwencyjne mechanizmy w dłuższej perspektywie będą jednak bardzo kosztowne. Ale w dobie kryzysu mogą być konieczne.

Ceny maksymalne i rozdzielenie rynków surowców są ekstremalnym i ostatecznym rozwiązaniem, do którego możemy być zmuszeni. Przez działania Rosja sytuacja mocno się pogorszyła. Rekompensaty, mrożenie cen i taryf - to mechanizmy znane z czasów różnych kryzysów. Problem polega tylko na tym, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak długo ta sytuacja będzie trwała. Nie wiemy, ile potrwa wojna na Ukrainie oraz co się wydarzy w Rosji. Jeśli będzie to trwało wiele lat, to oznacza “nową normalność”, z której rynek energii szybko się nie podniesie - ocenia Jakóbik.

Ale to rozwiązanie ostateczne. I pomimo problemów, nie zanosi się na porzucenie sankcji wobec Rosji. - Długoterminowo, dzięki różnym alternatywom, jesteśmy w stanie porzucić wszystkie surowce z Rosji i poradzić sobie z brakami dostępności energii, ale do tego trzeba trochę czasu - wskazuje analityk.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski