Zawodówki i technika przeżywają renesans

Jeszcze niedawno pójście po gimnazjum do szkoły zawodowej lub technikum traktowane było jako coś mało prestiżowego. Przyjmowało się, że idą tam ci, którzy nie daliby sobie rady w liceach. Bo dobrą przyszłość miały zagwarantować jedynie licea. Ta obiegowa opinia należy już do przeszłości.

Jak wynika z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej w ciągu ostatnich czterech lat odsetek uczniów wybierających zawodowy tok kształcenia wzrósł z 41 do 51 procent. Jest to wybór świadomy, bo młodzież ma doskonałe rozeznanie na rynku pracy. Chce mieć taki zawód, który po szkole szybko zapewni niezależność finansową.

Ogłoszony ostatnio raport podaje, że ponad 95 procent absolwentów szkół zawodowych pracuje, z czego 49 procent w swojej wyuczonej profesji. W skali kraju dziewczęta najczęściej wybierają kierunki związane z gastronomią, hotelarstwem i fryzjerstwem. Z kolei u chłopców popularne są kierunki informatyczne i mechaniczne.

W naszym regionie preferencje są podobne, a dodatkowo renesans przeżywają specjalności kolejowe. Młodzież, która je wybiera ma nie tylko gwarancję zatrudnienia, ale i stypendia wypłacane przez PKP przez cały okres nauki. Właśnie w ubiegły piątek w Ostrowie kolejna grupa odebrała decyzje o przyznaniu takiego wsparcia.

- Nasze stypendia są nieco inne, bo poparte przyrzeczeniem pracy. Próbujemy w ten sposób łatać lukę pokoleniową - wyjaśnia Dariusz Bałoniak, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Ostrowie.

Zespół Szkół Budowlano- Energetycznych, w którym odbyła się uroczystość, to dawne Technikum Kolejowe. Pod tą nazwą placówka funkcjonowała przez 60 lat. Na początku XXI wieku zmieniono jej profil i zlikwidowano kierunki kolejowe ze względu na spadek zapotrzebowania na specjalistów. Podobnie było w całym kraju. Wkrótce jednak okazało się, że kolej potrzebuje nowych kadr. Od roku szkolnego 2013/14 Ostrów jako jeden z pierwszych w kraju wznowił kierunek technik elektroenergetyk transportu szynowego. Natomiast w tym roku otwarto specjalność technik transportu kolejowego. Chętnych nie brakuje.