Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia wołyńska oczami Edwarda Horoszkiewicza w filmie Wojciecha Smarzowskiego [ZDJĘCIA]

Mariusz Kurzajczyk
Emerytowany lekarz i były poseł ocalał z rzezi wołyńskiej, której autorami byli Ukraińcy. Edward Horoszkiewicz z Pleszewa gościł na planie filmu "Wołyń" Smarzowskiego.

Edward Horoszkiewicz był w kontakcie z reżyserem Wojciechem Smarzowskim od jesieni ubiegłego roku. Napisał do twórcy "Drogówki" list, gdy dowiedział się, że jako pierwszy filmowiec podejmuje trudny, kontrowersyjny temat rzezi wołyńskiej, czyli zbrodni, jaką popełnili na Polakach ich sąsiedzi Ukraińcy. Po wymianie korespondencji były poseł został zaproszony na plan filmowy w Kolbuszowej. To nie był przypadek, bowiem Horoszkiewicz jako 6-letni chłopiec był świadkiem ukraińskich zbrodni.
Reżyser wraz z 200-osobową ekipą rozpoczął pracę w kolbuszowskim skansenie 6 maja. Dwa dni później przyjechał tam wraz z rodziną Horoszkiewicz, który chętnie skorzystał z zaproszenia. Przyznaje, że zaciekawił go nie tylko temat, ale sama praca filmowców, którą miał okazję obserwować po raz pierwszy.

- Byłem pod wrażeniem ogromu przedsięwzięcia, perfekcyjnej organizacji, no i oczywiście pracy reżysera oraz autora zdjęć Piotra Sobocińskiego, dbających nie tylko o całość, ale o najmniejsze detale - relacjonuje pleszewianin.

To, co się działo na planie filmowym, obserwował w namiocie, w którym znajdowały się dwa monitory. Tuż obok siedzieli Smarzowski i Sobociński oraz jego "opiekun" w Kolbuszowej, producent filmu Feliks Pastusiak. Od niego właśnie Horoszkiewicz dowiedział się, że z początku planowano nakręcenie dwóch części filmu. Autorem pierwszej miał być Smarzowski, a drugiej reżyser z Ukrainy. Niestety, nasi wschodni sąsiedzi nie byli chętni do współpracy do tego stopnia, że w "Wołyniu" nie zagra żaden znany aktor z Ukrainy!

Film, a raczej jego temat budzi ogromne emocje już od ubiegłego roku, choć zdjęcia z najważniejszych wydarzeń będą kręcone dopiero za dwa miesiące. Pierwszy klaps w tym roku padł przed dwoma tygodniami. Wcześniej gospodarze Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej częściowo przygotowali plan zdjęciowy - rozebrali część ogrodzeń i zmienili kolorystykę wybranych wnętrz - jak przekonują - w sposób bezinwazyjny. Reszta należała do scenografów, którzy musieli zamienić skansen w wołyńską wioskę, w której w 1939 roku odbywa się wesele. Filmowcy zmienili surowy wystrój skansenu, dodając charakterystyczne dla wschodniej Polski rekwizyty. Oczywiście musieli ukryć te elementy, które ich zdaniem są zbyt współczesne, np. ogrodzenie wokół drewnianego kościoła, w którym miał miejsce ślub.

- Siostra panny młodej miała piękne, długie warkocze, zupełnie jak dziewczyny z mojej Balarki - rozmarza się pan Edward, który cieszy się, że w czasie przerwy na kawę miał także okazję porozmawiać z aktorami, m.in. z debiutującą w filmie Michaliną Łabacz, która gra główną bohaterkę Zosię Głowacką. Co ciekawe, pochodząca z Suwałk aktorka w ramach przygotowań musiała nauczyć się m.in. wołyńskiej gwary.

Pobyt w Kolbuszowej był dla Horoszkiewicza okazją do wręczenia Wojciechowi Smarzowskiemu książki "Zamordowane dzieciństwo". Reżyser podziękował i obiecał, że ją przeczyta w najbliższy weekend.

Pleszewianin szczegółowo relacjonuje w książce wydarzenia z 1943 roku. Wszystko zaczęło się w lutym, kiedy to Ukraińcy wymordowali mieszkańców wsi Parośla. W jego rodzinnej Balarce niepokój zagościł dwa miesiące później, kiedy napadnięto na Janową Dolinę, dużą, polską kolonię, w której znajdowała się kopalnia bazaltu, dosłownie kilka kilometrów od wsi Horoszkiewiczów. Kilka dni później wymordowano Polaków w koloni Marianówka w sąsiedniej gminie.

- Ci, którym udało się uciec, schronili się w naszej wiosce i opowiadali szczegółowo o barbarzyństwie band ukraińskich: okrutnych mordach i wymyślnych torturach - relacjonuje były poseł.

Przyznaje, że w pamięci szczególnie utrwaliły mu się opisy zadawanych tortur - wydłubywania oczu, czy rozpruwania brzucha i wyciągania jelit przyczepionych do konia. Większość mieszkańców Balarki schroniła się wówczas na bagnach. Stryj pleszewskiego lekarza nie wierzył, że Ukraińcy, przecież bliscy sąsiedzi, a nawet przyjaciele, mogą mu zrobić krzywdę. Został zakuty przed własnym domem, a wieś została spalona. Mieszkańcy Balarki ukryli się w Hucie Stepańskiej, która w tamtych czasach stanowiła jeden z kilku ośrodków polskiej samoobrony. Stamtąd w lipcu pojechali do Grabiny, w pobliżu której znajdował się przystanek kolejowy. W drodze ponad setka furmanek kilka razy została zaatakowana, a od kul zginęła m.in. stryjenka Horoszkiewicza. Wołynianie zostali przewiezieni przez Niemców w okolice dzisiejszego Bolesławca, gdzie doczekali końca okupacji. W 1945 roku rodzina Horoszkiewiczów przeniosła się do Wielkopolski.

Wracając do "Wołynia", pan Edward przyznaje, że bardzo spodobał mu się pomysł reżysera, który zdradził, że cały film jest kręcony w barwach czerwono-czarnych. Czerwień ognia i krwi oraz czerń ziemi i gehenny Polaków. Na lipiec lekarz został zaproszony na plan filmowy w okolice Lublina, gdzie kręcone będą sceny z 1943 roku. Chciałby pojechać, ale córka mu odradza i przypomina, że, mimo upływu czasu, koszmar z czasów dzieciństwa ciągle powraca w snach...

Rzeź wołyńska

Antypolska czystka etniczna przeprowadzona przez nacjonalistów ukraińskich, mająca charakter ludobójstwa. Objęła nie tylko Wołyń, ale również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie. Zorganizowane mordy UPA na polskiej ludności Wołynia rozpoczęły się 9 lutego 1943 r., kiedy ukraińscy napastnicy wymordowali mieszkańców wsi Parośla. Apogeum zbrodni wołyńskiej przypadło na niedzielę 11 lipca 1943 r., kiedy to oddziały UPA napadły na prawie 100 miejscowości zamieszkanych głównie przez Polaków. Mordy przeprowadzane przez UPA cechowały się niebywałym okrucieństwem i bestialstwem; zabijano wiernych podczas nabożeństw kościelnych, nie oszczędzano także księży; wiele ofiar przed śmiercią konało w męczarniach. Według szacunków, w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ofiarami UPA padło ok. 130 tys. Polaków, mordowanych bestialsko na różne sposoby niezależnie od płci i wieku.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski