Jeszcze do niedawna filmy animowane popularnością cieszyły się wyłącznie wśród dzieci. Towarzyszący im w kinie rodzice przeżywali katusze, oglądając banalne, rysunkowe historyjki z płytkimi bohaterami i naiwnym przekazem. Czasy się zmieniły - obecnie sale kinowe podczas seansów kolejnych części "Shreka" czy "Epoki Lodowcowej" wypełnione są w dużej części przez dorosłych, zaś najsłynniejsze powiedzenia z tych filmów często używane są w mowie potocznej. Co jest przyczyną swoistego renesansu filmów animowanych?
Hollywoodzcy producenci zauważyli, że formuła klasycznej bajki, podanej w przystępny i zrozumiały dla dziecka sposób uległa wyczerpaniu. Wraz z początkiem XXI wieku w światowej animacji wytworzyła się tendencja na filmy z prostymi, pozbawionymi przemocy historiami, cechującymi się uniwersalnym humorem, śmieszącym zarówno rodziców jak i dzieci. Popularne stały się żarty o podwójnym znaczeniu, w których dzieci śmieszy żart sytuacyjny, starsi zaś dostrzegają w nim szereg inteligentnych nawiązań do innych filmów, książek czy zachowań osób publicznych. Najlepszym przykładem jest druga część "Shreka", gdzie królewna Fiona, której głos podkłada amerykańska aktorka Cameron Diaz, trzyma nad łóżkiem plakat niejakiego sir Justina - do złudzenia przypominającego ówczesnego narzeczonego Diaz, piosenkarza Justina Timberlake'a.
Ten nurt sprawił, że starsi widzowie coraz mocniej zainteresowali się kinem animowanym. Filmy rysunkowe dla dorosłych na ekrany polskich kin zaczęły napływać z całego świata, czego przykładami są m.in. francuskie "Persepolis", węgierska "Dzielnica" czy argentyński "Marsjanin Mercano". W kręgach niszowych dużą popularność zyskały japońskie filmy anime, dla masowego odbiorcy trudne do przyswojenia ze względu na duży ładunek przemocy i charakterystyczny sposób narracji. "Swoje" animacje mają nastolatki, które z okresu bajek Disneya przeszły w fazę buntu. Ich idolami są bohaterowie kreskówek, emitowanych przez MTV, Beavis i Butt-Head oraz Daria. Dorośli lubią też seriale, które pod płaszczykiem niewinnej, animowanej formy są bezlitosną satyrą na współczesną politykę, media i społeczeństwo ("Simpsonowie", "South Park").
Piękną kartę w historii światowej animacji zapisali też Polacy. Wyprodukowane w łódzkiej wytwórni filmów animowanych "Se-Ma-For" przygody Reksia oraz dwóch misiów, Colargola i Uszatka pokochały nie tylko polskie dzieci - bajki te odniosły spory sukces m.in. w Japonii. Pionierem na polu animacji lalkowej jest Polak, Władysław Starewicz, którego ekstrawaganckie animacje z lat 30 czerpały tyleż z baśni i legend co z szalenie popularnego wówczas nurtu awangardowego. Za klasyków kina animowanego uważa sie też Jana Lenicę oraz Zbigniewa Rybczyńskiego, którego krótkometrażowe "Tango" zostało w 1983 roku uhonorowane Oscarem. Okazja do zapoznania się z filmami tych trzech twórców nadarza się już w tym tygodniu podczas poznańskiego festiwalu filmów animowanych "Animator", którego program obejmuje m.in. ich częściowe retrospektywy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?