Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zburzyć Arenę? Jeśli tak, będzie zadyma

Filip Springer
Wnętrze poznańskiej Areny.
Wnętrze poznańskiej Areny. Sławomir Seidler
Jeśli pomysł burzenia Areny zainfekuje głowy miejskich urzędników, miłośnicy architektury modernistycznej zrobią wokół tej sprawy taką zadymę, że usłyszy o tym cała Polska i pół Europy - prorokuje Filip Springer - reporter, fotograf, pracujący nad książką poświęconą zabytkom powojennego modernizmu w Polsce i architektom tworzącym w tym okresie.

W 2003 roku w Katowicach wyburzono słynną Halę Baildon, jeden z najciekawszych zabytków powojennego modernizmu w Polsce. Oficjalnym powodem był fatalny stan techniczny obiektu (co po fakcie okazało się nieprawdą), nieoficjalnie mówiło, się, że trzeba zrobić miejsce dla nowego inwestora. Inwestor jednak do tej pory się tam nie pojawił. W obronie Baildonu stanęła grupka miłośników powojennej architektury, pokrzyczeli, napisali kilka listów. Nikt się nimi wtedy specjalnie nie przejął. Było, minęło. Mało kto dziś o tym pamięta.

Czytaj także:
Zburzyć Arenę? Nowy głos w dyskusji [SKOMENTUJ]
Jan A.P. Kaczmarek chce zburzyć Arenę. Dlaczego? [CAŁY WYWIAD]
Zburzyć Arenę... i co dalej? Wypowiedz się!

W grudniu 2006 roku wyburzono Supersam w Warszawie. Stojący przy Placu Unii Lubelskiej obiekt był unikalny w skali kraju i wybitny w skali Europy. Podwieszany dach zaprojektował tu jeden z najwybitniejszych polskich konstruktorów Wacław Zalewski. W obronie Supersamu stanęła liczna grupa warszawiaków z historykiem sztuki Pawłem Giergoniem na czele. Nie udało im się uchronić obiektu, ale zmarły niedawno Stefan Kuryłowicz do końca życia (nawet w ostatnim udzielonym wywiadzie) musiał się gęsto tłumaczyć, dlaczego pozwolił na wyburzenie tego obiektu i postawienie tam zaprojektowanego przez siebie budynku. Dla wielu znawców tematu wyburzenie Supersamu było po prostu kulturalnym barbarzyństwem.

Pod koniec 2010 roku z powierzchni ziemi zniknął Dworzec PKP w Katowicach. W jego obronie stanęło kilkanaście tysięcy internautów, media, środowisko architektów z Polski i prawdziwe światowe sławy, które do władz Katowic pisały błagalne listy by obiektu nie wyburzać. Dość powiedzieć, że pod jednym z takich listów podpisała się Rada Naukowa Wydziału Architektury słynnego Masachusets Institute of Technology. Dworzec wyburzono, jednak temat nie umarł, obrońcy obiektu odkryli, że zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków na to wyburzenie była przedwczesna. Dzięki nim sprawa trafiła do prokuratury.

W tym samym roku pojawiły się plotki, że bank PKO BP chce wyburzyć warszawską Rotundę przy Rondzie Dmowskiego. Reakcja warszawiaków była spontaniczna, natychmiastowa i zaskoczyła chyba ich samych. Od razu powstał komitet obrony Rotundy, na Facebooku tysiące internautów przyłączało się do grupy obrońców obiektu, którzy zapowiedzieli, że przyjdą bronić go osobiście. Bank widząc wizerunkową katastrofę rakiem wycofał się z planów zapowiadając, że o losie Rotundy zadecyduje po Euro 2012.
Poznań jako jedno z niewielu polskich miast nie wyburzył sobie żadnego wartościowego obiektu wybudowanego w epoce powojennego modernizmu. W 2010 roku miałem przyjemność organizować poznańską odsłonę ogólnopolskiego projektu "Źle Urodzone - architektura powojennego modernizmu w Polsce". We współpracy z międzynarodową organizacją dokumentacji modernizmu DO.CO MO.MO, Poznańską Lokalną Organizacją Turystyczną, Urzędem Miasta i Stowarzyszeniem Architektów Polskich zaprosiliśmy poznaniaków do rozmawiania, oglądania i fotografowania takich obiektów jak Okrąglak, AWF, Collegium Novum i Hala "Arena". Informacja o poznańskiej modernie poszła w Polskę.

W piątkowym Głosie Wielkopolskim Jan A.P Kaczmarek powtórzył pomysł, który niecały rok temu wypowiedział w formie żartu, że należałoby wyburzyć Halę Arena pod nowy Pałac Festiwalowy, z którego korzystać mógłby także jego festiwal "Transatlantyk". Pomysł ten jest kuriozalny i wpisuje się w historię polskiego powojennego modernizmu i obiektów takich jak Hala Baildonu, Supersam w Warszawie, Dworzec w Katowicach czy Rotunda. Wszystkie te budynki wyburzono z powodu brudu i zaniedbań jakimi obrosły one w ciągu dwóch dekad wolnej Polski. Ich wartość architektoniczna była dla decydentów sprawą drugorzędną.

Poznań potrzebuje nowoczesnej hali widowiskowej - to prawda. Nie pozyska jej wyburzając już istniejącą. Arenę trzeba umyć, wyremontować i zadbać o rentowność obiektu.

Z historii budynków takich jak Baildon, Supersam czy Dworzec PKP płynie jednak jeszcze jedna ważna nauka - każde kolejne wyburzenie gromadziło większą grupę jego przeciwników. Byli to przeważnie młodzi miłośnicy architektury nieco mniej oczywistej i prostej niż odbudowywany w Poznaniu Zamek Przemysła. Ci ludzie umieją się organizować, znają procedury i prawo, wiedzą jak zainteresować media problemem. Nie znają się osobiście, komunikują przez internet i w ten sposób wspólnie działają. Umieją też objaśnić zwykłym zjadaczom chleba w czym tkwi wartość takich obiektów. W tym tkwi ich siła.

W Poznaniu tacy ludzie również się znajdą i jeśli pomysł burzenia Areny zainfekuje głowy miejskich urzędników zrobią tu wokół tej sprawy taką zadymę, że usłyszy o tym cała Polska i pół Europy. Słowo honoru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski