- Tak nie da się już żyć - mówi Maria Ciąder, mieszkająca przy ulicy Wrocławskiej. - To wszystko dzieje się pod naszymi oknami. Już dwa razy tiry wpadały w nasz budynek. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Dom wygląda tragicznie. W zeszłym roku był remontowany, a teraz wygląda jakby miał kilkaset lat. Wszystko się sypie, ściany pękają. Z zewnątrz i w środku kwitnie sól. Drogowcy pod moim domem 32 razy lepili jedną i tę samą dziurę. I znów jest dziura wypełniona kleistą mazią, bo samochody dziurawią tu miski olejowe.
Jej sąsiad Eugeniusz Koczorowski twierdzi, że mieszkańcom skończyła się cierpliwość. - Dzieci chodzą tędy do szkoły. To ryzyko. Nie można z założonymi rękoma czekać na tragedię. Jeśli dyrekcja dróg krajowych nic nie zrobi, to wyjdziemy na ulicę i skierujemy przeciw nim zbiorowy pozew do sądu - dodaje.
Mieszkańcy interweniowali w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Poznaniu. - Nic nie robią. Usłyszałam, że jeśli nie odpowiada mi lokalizacja, to mogę sprzedać mieszkanie i przenieść się gdzie indziej - skarży się Maria Ciąder.
Marek Napierała, dyrektor GDDKiA w Poznaniu twierdzi, że podobne problemy mają mieszkańcy innych miast, np. Poznania. - Pod moim domem też są dziury w jezdni - mówi. Przyznaje, że w Zdunach sytuacja jest "trudna". - Tam, rzeczywiście, chodniczek ma pół metra i tiry ocierają się o narożnik domu - przyznaje. Uważa, że rozwiązaniem byłaby budowa obwodnicy dla Krotoszyna, ale nie ma na to pieniędzy.
Burmistrz Zdun Władysław Ulatowski popiera mieszkańców. - Rozumiem, że obwodnica to trudna sprawa. Chodnika też się nie poszerzy, ale można przynajmniej załatać dziury...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?