Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby chorować, to dopiero trzeba mieć końskie zdrowie!

Andrzej Kurzyński
Do niektórych lekarzy specjalistów trzeba czekać w kolejce nawet grubo ponad rok! Najtrudniej dostać się na operację zaćmy, endoprotezy biodra, do protetyka, a nawet do kardiologa.

Jeszcze niedawno koniec roku wiązał się z wyczerpaniem limitów przez większość poradni lekarskich. Dzisiaj takiego problemu nie ma. Jednak pilnowanie przez szpitale czy specjalistyczne poradnie narzuconych przez Narodowy Fundusz Zdrowia limitów sprawiają, że na niektóre zabiegi trzeba czekać wiele miesięcy.

W kaliskim szpitalu roczny limit danych zabiegów dzielony jest na poszczególne miesiące i jest to rygorystycznie przestrzegane. Ciągłość leczenia jest zachowana, ale w ten sposób kolejki wcale się nie skracają. I tak na operację zaćmy w kaliskiej lecznicy możemy liczyć najwcześniej w... grudniu przyszłego roku. Na wstawienie endoprotezy stawu biodrowego trzeba czekać do maja 2017 roku. Ponad rok wynosi czas oczekiwania w Kaliszu na endoprotezę stawu kolanowego. W kolejce aktualnie jest zapisanych około 580 osób.

- Oczywiście w nagłych sytuacjach zagrożenia życia pacjenci przyjmowani są natychmiast - zastrzega Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu.

Niewiele lepiej jest w innych placówkach. Z danych NFZ wynika, że aby dostać się do poradnia chorób płuc w Kaliskim Centrum Alergologii i Pulmonologii, trzeba czekać około 359 dni. Na przyjęcie na oddział chirurgii urazowo-ortopedycznej ostrowskiego szpitala jest zapisanych w kolejce ponad 1080 osób. Aż 340 dni to czas oczekiwania w kolejce do okulisty dziecięcego w poradni „Visus-kal” w Kaliszu. Do kardiologa w kaliskiej Poliklinice dostaniemy się za około 306 dni... Powyżej roku wynosi oczekiwanie w kolejce na leczenie aparatem ortodontycznym. Niewiele lepiej jest z leczeniem protetycznym.

Nic więc dziwnego, że właśnie z powodu długiego okresu oczekiwania wielu pacjentów rezygnuje z wizyt i porad lekarskich. Z raportu opublikowanego przez Fundację Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej wynika, że decyduje się na to blisko 14 proc. Polaków

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na wsi, gdzie dostęp do lekarzy bardziej utrudniony, bo liczba placówek medycznych jest ponad dwukrotnie mniejsza niż w miastach. Średnio przypadają 3 przychodnie na 10 tys. mieszkańców a w miastach - prawie 6,5 przychodni. Najmniej tych obiektów w przeliczeniu na mieszkańców terenów wiejskich znajduje się m.in. w województwie wielkopolskim - mniej niż 2,5 przychodni. Mniejsza liczba placówek służby zdrowia przekłada się znacząco na liczbę i dostępność porad lekarskich (średnio dwukrotnie mniej), liczbę szczepień wśród dzieci i młodzieży (o ok. 10 proc. mniej) oraz szczepień i badań profilaktycznych dorosłych (o ok. 10 proc. mniej), a w konsekwencji - na wykrywalność chorób, w tym zwłaszcza tzw. cywilizacyjnych, jak cukrzyca, nowotwory czy choroby układu krążenia.

Wyniki raportu „Stan zdrowia ludności wiejskiej” wskazuje, że dla mieszkańców wsi najczęstszą przyczyną rezygnacji z wizyty u specjalisty jest bariera finansowa. Obawa przed dalszym, kosztownym leczeniem oraz konieczność dojazdu do placówki, która najczęściej znajduje się w znacznej odległości, stanowią decydujące czynniki odkładania wizyt lekarskich, a prawie co czwarty mężczyzna z terenów wiejskich nigdy nie był u lekarza specjalisty...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski