Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby ktoś mógł pracować, wypoczywać musi ktoś

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Urlop. Dzień 0.

Cel: posprzątać biurko. Nie zostawić fusów w kubku. Z fusów zostawionych w kubku na dwa tygodnie może wyrosnąć baobab. Baobab nie byłby jeszcze taki zły, zamiast przy biureczku, siedziałbym sobie na gałęzi. Ale z fusów wyrastają różne formy życia, o czym czasem przekonują się koledzy, których kubki zostały niecnie wykorzystane i porzucone pod zlewem. Cel kolejny: załatwić wszystkie niezałatwione sprawy, albo takie, które mogą w ciągu najbliższych dwóch tygodni okazać się warte załatwienia. Nie drażnić przy tym ludzi. K. jest już rozdrażniony, bo co godzinę pyta co ja tu jeszcze robię. Długo pyta, bo i długo siedzę. Zabaw tu się człowieku we wróżkę i wywróż, co w tym czasie może się wydarzyć. Japończycy wiedzą, ponoć dlatego chodzą co najwyżej na tygodniowe urlopy (z reguły zbiega się to z zawałem, amputacją nogi, czy innym podobnym drobiazgiem) - jeśli człowieka nie ma dłużej jego biurko mogą w tym czasie opanować niższe formy życia. Co wcale nie byłoby najgorsze, gdyby nie to, że dowiesz się o tym po powrocie… A można by nie wracać… Tak więc, jeszcze raz: dobrze umyć kubeczek.

Urlop. Dzień 1. Delikatna rozgrzewka, żeby mięśni zbytnio nie nadwyrężyć. Spanie do południa. Wieczorem Poznań za pół ceny. Poznań za pół ceny okazuje się już jednak ciężkim treningiem przedmeczowym. Trenerzy, tfu: kelnerzy, wyznają południowe pojęcie czasu. Jeden w ogóle udaje Greka. Rezerwacja (nie spóźnijcie się ani minuty!), okazuje się rezerwacją miejsca w kolejce… A potem to już z górki. Slow food. Bardzo slow. Bardziej slow niż food. Po 1,5 godzinie przekonuję się, że napoje mogą wyglądać jak zakąski. Po dwóch zastanawiam się, czy polędwica jaką spodziewam się zobaczyć, nie jest jeszcze przypadkiem w fazie zamrożonego zarodka. Ostateczna zawartość talerza, wątpliwości nie rozwiewa. Niemieckie eksperymenty możliwe. Po trzech godzinach dowiaduję się, że na talerzach było coś czego na nich miało nie być, ale po ciemku i tak nie było widać. Szybkie podliczenie: za pół ceny całe porcje, podawane dwa razy dłużej. Kreatywni księgowi pewnie wyliczą, że w gruncie rzeczy to był Poznań za ćwierć ceny. Mogli doliczyć opłatę klimatyczną i za dobę hotelową. Kelner dzielnie zniósł skwaszone uwagi faceta, który na urlopie jest dopiero od jednego dnia. Za tydzień, dwa, byłbym pewnie gotów nawet dać napiwek i poprosić o możliwość mycia garów. Wtedy to nawet sześć godzin zniosę. I kelnera prawdziwego Greka mówiącego tylko w języku suahili.

Urlop. Dzień 2. Zakupy. Czegoś tam w walizce brakuje.

Urlop. Dzień 3. Walizkę spakować. Pakowanie walizki okazuje się być funkcją samej walizki. Brązowa torba, z której lotniskowe nalepki trzeba było zrywać szlifierką tarczową, która padła swego czasu ofiarą porwania w wykonaniu warszawskiego terrorysty i nieodmiennie wyprasowane rzeczy zamieniała w ścierki, zostaje w szafie. Czyli pod łóżkiem. Błąd. Mieściła parę butów, spodni, pięć koszulek, tyleż zmian bielizny i coś tam do szlifowania łysiny. W sam raz. Nowa walizka mogłaby pomieścić sześć rakiet typu ziemia-powietrze, wraz z obsługą, a w drodze powrotnej cztery afgańskie żony, ale… okazuje się za mała. Chyba bielizna zwiększyła rozmiary.

Urlop. Dzień 4. M. patrzy na mnie z politowaniem: Jak ty przeżyjesz urlop?

Ano bez Internetu, bez gazet w językach cywilizowanych… Jest na szczęście jakieś 800 stron biografii Einsteina, akurat do obiadu powinno starczyć. Dostałem co prawda przykazanie, aby czytać książki dla dzieci, ale za trudne.

Urlop. Dzień 5. Co to ja miałem napisać? E, czy to ważne? Żeby inni mogli pracować, wypoczywać musi ktoś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski