Zobacz także na glos.tv:
- Chaos na kolei
- Pilski dworzec: perełka czy ruina?
Raz po raz daje się słyszeć komunikat: "W związku z pracami remontowymi na peronie drugim pociągi podstawiane będą na inne perony". Ale mróz przestraszył i budowlańców. Nikt więc nie pracuje. Podróżni, którzy chcą dowiedzieć się, z którego peronu odjedzie ich pociąg, muszą biegać z bagażami po peronach.
Wczoraj po południu, gdy tylko sypnęło śniegiem, znów posypał się rozkład jazdy. Pociąg ze Świnoujścia i Szczecina miał 30 minut opóźnienia. Odjeżdżający z Poznania do Leszna czekali też pół godziny. 30 minut oczekiwali na połączenie podróżujący w kierunku Łodzi Kaliskiej.
- Skandal to mało powiedziane. Nie dość, że pociąg był spóźniony prawie godzinę, to już w Niemczech przestali ogrzewać wagony. Miałam to szczęście, że zabrałam ze sobą koc. Ale czy tak powinna wyglądać podróż, za którą płaci się 92 euro? - pyta Magdalena Bartol, pasażerka pociągu hotelowego z Amsterdamu do Poznania.
Pociąg spółki PKP Intercity spóźnia się... regularnie. W pierwszych dniach grudnia, po minięciu polskiej granicy, posłuszeństwa odmówiła nowa lokomotywa marki Siemens. "Husarz", bo tak nazwano 10 nowych pojazdów, musiał być zamieniony na inną maszynę.
- Zimą najmniej awaryjne są nieco wolniejsze lokomotywy EP07 - wyjaśnia Grzegorz Mędza, prezes PKP Intercity.
Filip Baraniak też podróżował pociągiem tej spółki.
- Mam jeszcze w pamięci podróż sprzed trzech dni z Zakopanego do Poznania. Od początku w pociągu było ciasno i zimno. W Poroninie kolejni pasażerowie nie byli w stanie wsiąść do pociągu. W Krakowie pojawiło się tylu chętnych, że nawet osiem dodatkowych wagonów nie byłoby za dużo - wspomina Filip Baraniak.
Jak tłumaczy prezes PKP IC, w minionym roku spółka wyremontowała 750 wagonów. To za mało. Przeglądy i naprawy kolejnych 100 wagonów wydłużają się. Na zakończenie przeglądów czeka jeszcze około 200 wagonów.
Kłopoty mają jednak nie tylko pasażerowie pociągów dalekobieżnych. Trudno dojechać do Poznania nawet z pobliskiego Kórnika.
- Kupiłem bilet miesięczny, ale w ostatnich dniach ani razu nie udało mi się dojechać do Poznania punktualnie - ubolewa Filip Górka.
Dla tych, którzy pracują, spóźnienia oznaczają jedno - konieczność tłumaczenia się przed pracodawcą i w najlepszym razie odpracowania straconego czasu. Spóźnień sięgających 40 minut doświadczył w ostatnich dniach kilka razy Tomasz Staniszewski z Wrześni.
Nawet kolejowi emeryci krytykują kolegów po fachu.
- Pociąg się spóźnia, obsługa jest nieuprzejma. Mamy ulgę na przejazdy koleją, a konduktorka chciała nas karać za brak aktualnej legitymacji. A ta, którą mamy ważna jest do 7 stycznia - mówi podróżna z Piły.
Rekordowo długo podróżował do Poznania jeden z mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego.
- Wybrałem się do znajomych i zamiast jechać samochodem, zdecydowałem się na pociąg. Nie spodziewałem się, że moja podróż, zamiast dwie godziny potrwa trzy razy dłużej. Pociąg psuł się po drodze dwa razy - mówi Janusz Grzelak.
Co najmniej do niedzieli odwoływany będzie pociąg z Poznania do Gorzowa. Powód? Lubuscy kolejarze, wbrew wcześniejszym obietnicom, nie podstawiają swojego szynobusu. Dlatego kolejny pociąg jadący na tej trasie, choć jest to Interregio, zatrzymuje się między Krzyżem a Poznaniem na każdej stacji.
Z podróży koleją musiały zrezygnować osoby zmierzające do Wałcza. Popsute szynobusy zastąpiono autobusami. Problemy były też na linii z Ostrowa do Leszna, gdzie podróżni jechali podstawionym przez kolej autobusem. Jednak z powodu oblodzenia jezdni przejazd trwał o 1,5 godziny dłużej.
- Codziennie zdarzają się defekty pociągów. Najczęściej dzieje się to na liniach do Kępna i Jarocina. Rzadziej na trasie do Sieradza, gdzie jeździ lepszy tabor. Awarie są nieuniknione, jeśli korzysta się z 40-letniego taboru. Pół biedy, jeśli awaria nastąpi na stacji. Gorzej, gdy stanie się to w polu - mówi Dariusz Bałoniak, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Ostrowie.
http://s.polskatimes.pl/g/panel/edytor/i.gif
Poprawy szybko nie będzie. Kolejarze boją się i opadów śniegu, i odwilży, kiedy to najłatwiej o zwarcie w silnikach elektrycznych.
Począwszy od 1 marca pasażerowie mogą spodziewać się zmiany rozkładu jazdy. Przewozy Regionalne zapowiadają, że nie odwołają żadnego swojego połączenia. Będą jednak dodatkowe postoje oraz zmiany godzin odjazdów niektórych pociągów.
Z nastaniem wiosny na wielkopolskich szlakach kolejowych zaczną się remonty. Termin ich rozpoczęcia wywołał nawet krótkotrwałą wojnę między Przewozami Regionalnymi a spółką PKP PLK, która prace nadzoruje.
- Nie zgodziliśmy się na to, by utrudnienia rozpoczęły się przed Wielkanocą i długim majowym weekendem - tłumaczą przedstawiciele Przewozów Regionalnych.
Tymczasem spółka PKP Polskie Linie Kolejowe twierdzi, że tylko na odcinku od Wargowa po Złotkowo, na trasie Poznań - Piła, trzeba wymienić aż trzy tysiące podkładów i zamknięcie tego szlaku musi potrwać od początku maja do lipca. Poważny remont musi być wykonany między Kostrzynem a Podstolicami, czyli na trasie w kierunku Konina i Warszawy. Po ubiegłorocznym oberwaniu chmury w tym rejonie woda rozmyła nasyp kolejowy.
- Mamy pieniądze na naprawę tego odcinka. Jesteśmy przygotowani od strony dokumentacji. Czekamy tylko na odpowiednią pogodę - zapewnia nas Łukasz Więcek ze spółki PKP PLK.
Niestety dłużej będziemy też podróżować do Wrocławia. Dolnośląski odcinek tej trasy, począwszy od Rawicza, również będzie remontowany. Nieprzejezdna lada chwila będzie trasa z Poznania w kierunku Grodziska i Wolsztyna. Wiosną musi też zacząć się remont linii Poznań - Wągrowiec.
Objazd do Wągrowca wytyczony zostanie wyremontowaną linią kolejową przez Rogoźno. Mimo to wyjeżdżając pociągiem z Poznania, w którymkolwiek z kierunków będzie się natrafiać na zamknięcia torów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?