Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima zaskoczyła szpitale. Pacjenci czekali godzinami...

Krystian Lurka
Gołoledź sparaliżowała Poznań. Każde wyjście z domu groziło wywrotką i wizytą na szpitalnym oddziale ratunkowym
Gołoledź sparaliżowała Poznań. Każde wyjście z domu groziło wywrotką i wizytą na szpitalnym oddziale ratunkowym Grzegorz Dembiński
Niedziela, kilka minut po godzinie 15. Przechodząc przez zamarzniętą ulicę poślizgnąłem się tak niefortunnie, że całym ciężarem ciała upadłem na kostkę. Ból z czasem nasilał się i musiałem pojechać do szpitala. Jak się później okazało, nie byłem jedynym, który tego dnia zrobił sobie krzywdę.

Zobacz:
Pacjent poczeka, bo nie ma wyjścia

Na Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala HCP przy ul. 28 czerwca dotarłem o godzinie 17.20. Ten okazał się pełny innych osób ze stłuczeniami, skręceniami i złamaniami. W kolejce do rejestracji stało pięć osób. W poczekalni siedziało kolejnych osiem. Następni -przed gabinetem chirurga. Wszyscy poirytowani i z grymasem bólu na twarzach. Na pytanie o czas oczekiwania słyszeli: "Od dwóch do czterech godzin".

Czytaj też;
Pada marznący deszcz ze śniegiem, jest ślisko
Koszmar na torach - pociągi utknęły na trasach
Gołoledź w Poznaniu - trudno utrzymać się na nogach

Dopiero chwilę przed godziną 18 wszedłem do pokoju pielęgniarki. Ta jedynie zmierzyła mi ciśnienie i kazała pokazać dowód, a po krótkiej rozmowie odesłała ponownie do poczekalni. To był dopiero początek czekania. Po 130 minutach kolejny raz zostałem wezwany, aby okazać dowód tożsamości. I miałem czekać. Dwie godziny po przyjściu do szpitala w końcu usłyszałem swoje nazwisko, a ból przecież coraz bardziej narastał.

O godzinie 20.15 ktoś obejrzał moją kostkę i dał skierowanie na prześwietlenie. Po kolejnych 40 minutach ze zdjęciem w ręce ponownie usiadłem w poczekalni. Wreszcie, o 21.30 chirurg stwierdził, że mam skręconą kostkę i w końcu dostałem coś przeciwbólowego.Szpital opuściłem o 21.40, czyli 260 minut po przyjściu!

W jeszcze gorszej sytuacji byli inni poszkodowani. Pani Anna przyszła na Szpitalny Oddział Ratunkowy kilka minut do godzinie 17. Po upadku na jej przedramieniu pojawił się guz. Na diagnozę czekała cztery godziny. Pani Bożena miała skomplikowane złamanie ręki. Bez środków przeciwbólowych cierpiała sześć godzin. Najdłużej czekała pani Renata - z pękniętym barkiem i obojczykiem trafiła na SOR po godzinie 13. Mogła opuścić go grubo po 22.

Jak władze szpitala komentują tak długie kolejki? Zdaniem Lesława Lenartowicza, prezesa szpitala HCP, taki czas oczekiwania to norma.

- W innych poznańskich placówkach pacjenci musieli czekać dłużej - twierdzi. Prezes był naocznym świadkiem, tego, co działo się na SOR-ze.

Na pytanie, czy ze względu na skrajnie niebezpieczne warunki na chodnikach, można było zwiększyć liczbę pracowników szpitala, prezes odpowiada: - Było ich tylu, ilu było potrzebnych.

Podczas dyżuru przez większość czasu pracował chirurg, ortopeda i kilku ratowników medycznych. Jak mówi Lesław Lenartowicz, szpital funkcjonował odpowiednio.

- W pracy pojawił się dodatkowo drugi chirurg - zaznacza. I tłumaczy, że do takiej sytuacji nie doszłoby, gdyby służby miejskie zadbały o drogi i chodniki.

Podobnie było w innych poznańskich szpitalach. Niedziela okazała się rekordowa w szpitalu im. Strusia. W ciągu doby na SOR przyjęto 179 osób, a przeszło połowa z nich to ci, którzy ucierpieli na oblodzonych drogach i chodnikach.

- W czasie niedzielnego dyżuru od godziny 7 do 19 było 98 "urazówek". Większość z nich spowodowała fatalna aura - mówi Stanisław Rusek, rzecznik szpitala. I dodaje: - W historii szpitala takiego dnia jeszcze nie było. Ruch na oddziale ratunkowym uspokoił się nieco w poniedziałkowe przedpołudnie.

Sytuacja nie wyglądała lepiej na Lutyckiej. Do tamtejszego szpitala przez cały weekend udało się 523 pacjentów.

- W obszarze urazowym mieliśmy około 50 procentową zwyżkę - mówi Karol Chojnacki, zastępca dyrektora. I tu poszkodowani czekali na wizytę u lekarza w długich kolejkach, liczących nawet ponad 30 osób.

Współpraca: Anna Łoś

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski