Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimny prysznic

Maciej Lehmann
Tomasz Bandrowski zaliczył w piątek dwie asysty, ale to nie wystarczyło by wygrać z GKS Bełchatów.
Tomasz Bandrowski zaliczył w piątek dwie asysty, ale to nie wystarczyło by wygrać z GKS Bełchatów. W. Wylegalski
Piątkowa porażka 2:3 z GKS Bełchatów była dla kibiców Lecha szokiem. Najlepsza drużyna od lat, bo tak o obecnym "Kolejorzu" mówił nawet kapitan Piotr Reiss, przegrała z ligowym przeciętniakiem.

Na otarcie łez pozostało wspomnienie po kapitalnym golu Roberta Lewandowskiego. Trudno zrozumieć, dlaczego tak utalentowany napastnik, grzeje ławę w Kolejorzu. Od gracza z takim instynktem strzeleckim powinno się zaczynać ustalanie składu.

Trener Franciszek Smuda stawia jednak na Sławomira Peszkę. A były piłkarz Wisły Płock prezentuje jak na razie wyjątkową nieskuteczność. W trzech meczach (licząc te pucharowe z Chazarem) miał bodaj osiem stuprocentowych sytuacji. Nie wykorzystał żadnej! Peszko musi już teraz zrozumieć, że grając w takim klubie jak Lech trzeba być bardziej odpowiedzialnym za to, co robi się na boisku. Nie ma się więc co dziwić kibicom, że zaczynają wspominać czasy, gdy na tej pozycji grał Marcin Zając, który w jednej rundzie zdobył więcej goli niż przez cztery sezony w pierwszej lidze Peszko. Na dodatek nowy nabytek Kolejorza ma jeszcze jedną wadę. Zbyt często wbiega do środka i w efekcie Lech forsuje grę w najbardziej zagęszczonych strefach boiska. Rozczarowujące jest również to, że zupełnie nie funkcjonuje lewe skrzydło. Wilk, Cueto w ogóle nie są brani pod uwagę w wyjściowej jedenastce. Wydawało się, że po takich transferach Franciszkowi Smudzie lepiej uda się rozłożyć ofensywne akcenty. Na razie taktyka poznańskiego zespołu jest łatwa do rozszyfrowania i Pawłowi Janasowi wystarczyły drobne korekty w ustawieniu, by w drugiej odsłonie uzyskać korzystny wynik.

- Straciliśmy głupie bramki, po naszych błędach. Nie można mieć tu jednak pretensji do obrońców, bo zawinił cały zespół - mówił po meczu z GKS rozgrywający swoje setne spotkanie w ekstraklasie, Rafał Murawski. W istocie Lech gra zrywami, bardzo dużo jest jeszcze przestojów. Oczywiście to dopiero początek rozgrywek, a strata, choć bolesna, trzech punktów jest do odrobienia.
- Mam nadzieję, że to co się źle zaczyna, dobrze się kończy - stwierdził po meczu trener Lecha. Oby ten zimny prysznic rzeczywiście szybko przebudził szkoleniowca i piłkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski