Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZKZL: Audyt nie potwierdził afery w miejskiej spółce

Błażej Dąbkowski
Według byłego prezesa ZKZL Pawła Augustyna, miejska spółka podczas budowy bloków przy ul. Podolańskiej miała zlecać prace, które nie zostały wykonane.

W samym środku tzw. afery mailowej, której bohaterami byli wiceprezydent Poznania Agnieszka Pachciarz, poseł PO Jacek Tomczak oraz ówczesny prezes ZKZL Paweł Augustyn, ten ostatni utrzymywał, że posiada dokumenty mające potwierdzać marnotrawienie pieniędzy miejskiej spółki.

Chodziło o inwestycję realizowaną przez ZKZL przy ul. Podolańskiej. Jak w sierpniu twierdził Augustyn, podczas budowy trzech bloków komunalnych spółka zapłaciła blisko milion złotych za prace, których nigdy nie wykonano. Lista zarzutów stawianych poprzednim władzom spółki była jednak dłuższa i obejmowała m.in. stosowanie tańszych, niż wynikających z podpisanych umów, materiałów. Skąd Paweł Augustyn o tym wiedział?

Zobacz też: ZKZL: Nowy prezes w poniedziałek zaczyna pracę

Jak tłumaczył wówczas w rozmowie z „Radiem Merkury” przed wakacjami zlecił audyt zewnętrznej firmie i już w połowie sierpnia zapoznał się z częścią wniosków zaprezentowanych przez firmę przeprowadzającą kontrolę.

- Nie potrafię powiedzieć, dlaczego pan Augustyn mówił wtedy o wnioskach z audytu. Do nas dotarł on 14 października i został przeanalizowany przez prezesa Pawła Kaczmarka oraz pracowników - informuje Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL. Co z niego wynika? Jak twierdzi M. Gościńska, przede wszystkim to, że zarzuty wysuwane przez P. Augustyna były błędne.
- W trakcie budowy nie miały zastosowania rozwiązania z użyciem tańszych, lub gorszych jakościowo materiałów. Ani inspektorzy ani też pracownicy spółki nie działali na jej szkodę. Nie potwierdzamy wystąpienia jakichkolwiek zmian, które spowodowałyby „potanienie” inwestycji, tj. wykonanie jej niezgodnie z dokumentacją, przy użyciu tańszych materiałów - tłumaczy rzecznik spółki.

Potwierdza nam to jeden z pracowników ZKZL, który miał dostęp do audytu wykonanego przez łódzką firmę Jarpex.

- To od samego początku był pic na wodę - stwierdza. - W przesłanych dokumentach nie ma żadnych strat finansowych, co najwyżej jest mowa o drobnych usterkach, które są zresztą na bieżąco usuwane - komentuje nasz rozmówca. Poprzednik Pawła Augustyna, Jarosław Pucek uważa, że zarzuty od początku były wyssane z palca. Wskazuje też, że inwestycja była wielokrotnie sprawdzana m.in. przez Biuro Audytu Wewnętrznego i Kontroli Urzędu Miasta i Radę Nadzorczą spółki.

Zobacz też: Mieszkania w Poznaniu: Bez kolejki, ale do remontu

- To była przykładowa budowa, którą chwalili nie tylko poznańscy radni, ale także Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie. Dlatego byłem spokojny o wyniki audytu - tłumaczy J. Pucek.

P. Augustyn jeszcze w sierpniu o swoich wątpliwościach dotyczących budowy trzech bloków komunalnych poinformował Centralne Biuro Antykorupcyjne. Funkcjonariusze zwrócili się wtedy do p.o. prezesa Ewy Bartosik o udostępnienie dokumentów związanych ze sprawą. Niestety, wczoraj nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem CBA, dlatego nie wiadomo czy kontrola została już zakończona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski