Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZKZL rusza z inwestycjami: 700 mieszkań w 3 lata!

Bogna Kisiel, Błażej Dąbkowski
Paweł Kaczmarek, prezes ZKZL i Michał Prymas, wiceprezes ZKZL
Paweł Kaczmarek, prezes ZKZL i Michał Prymas, wiceprezes ZKZL Adrian Wykrota
Co najmniej 700 mieszkań w 3 lata - taki plan ma Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu. - Zakłada on dość dużą rezerwę. Jeśli uda się poprawić pewne parametry, to tych lokali może być więcej - mówi prezes miejskiej spółki Paweł Kaczmarek.

Pod inwestycje są już przygotowane ul. Dymka, Bolka, Opolska oraz Biskupińska. - Te lokalizacje uruchamiamy z marszu - dodaje.

Inwestycje, to nie jedyne priorytety ZKZL na najbliższą przyszłość, bowiem w tej chwili remontowanych jest już 180 z 550 zweryfikowanych na terenie miasta pustostanów. Zajmuje się tym specjalny dział, koordynujący wszystkie prace, a następnie wprowadzający pustostan do ponownego obrotu. Trzecim z priorytetów spółki stała się skuteczna windykacja należności.

- Będziemy reagować natychmiast jeśli pojawią się zaległości, ponieważ nie chcemy, by nasi lokatorzy wpadali w spiralę zadłużenia - zapowiada Michał Prymas, członek zarządu.


Z Pawłem Kaczmarkiem, prezesem ZKZL i jego zastępcą Michałem Prymasem o planach budowy nowych mieszkań komunalnych, pustostanach, trudnych lokatorach, kolejkach po lokal od miasta rozmawiają Bogna Kisiel i Błażej Dąbkowski.

Przypuśćmy, że wkradniemy się do Panów gabinetów. Czy poznamy zawartość Waszych komputerów?
Paweł Kaczmarek: Są zabezpieczone. Pracujemy nad udoskonaleniem systemu informatycznego, by był dobrze chroniony.

Czyli nie doprowadzicie do zwolnienia wiceprezydenta?
Paweł Kaczmarek: Nie mamy takich uprawnień.

Maile Pana poprzednika zakończyły się rezygnacją Agnieszki Pachciarz?
Michał Prymas (śmiech): - Dopiero teraz do mnie dotarło, skąd to pytanie.

Czy przez te 100 dni współpracy poznaliście się dobrze? Co każdy z Panów wie o drugim?
Paweł Kaczmarek: Wcześniej nie znaliśmy się. Michał od czasu do czasu pojawiał się w mediach więc przynajmniej jego nazwisko było mi znane. Mamy ten sam pomysł na kierowanie spółką. Chyba nie było tematów, o które musielibyśmy się co do zasady spierać. Oczywiście, dyskutujemy, wymieniamy poglądy. Michał jest stanowczy, ma doświadczenie w zarządzaniu dużą firmą, a ZKZL taką właśnie jest. On jest prawnikiem, ja inżynierem. Każdy z nas ma inne przygotowanie zawodowe i doświadczenie. Nawzajem się uzupełniamy.

Michał Prymas: Może zabrzmi to patetycznie, ale połączył nas los. To pewnego rodzaju loteria, bo zawsze jest obawa i ryzyko z kim przyjdzie nam tak blisko współpracować, kim jest ten drugi człowiek. Życzyłbym sobie, abym w dalszym życiu zawodowym trafiał na takich współpracowników, jak Paweł. To dobry człowiek, który dąży do konsensusu, szuka rozwiązań. I tak przez przypadek udało się skompletować fajny team.
W jakim stanie zastaliście spółkę?
Michał Prymas: Sytuacja finansowa nie jest zła. Największym wyzwaniem było zbudowanie od nowa zespołu. Przypomnę tylko tragiczny dla spółki ubiegły rok, kiedy to trzy razy zmieniał się prezes ZKZL. I nie były to zmiany związane z zakończeniem kadencji zarządu. To miało bardzo negatywny wpływ na pracowników. Załoga była rozbita. Dlatego przez pierwsze tygodnie naszej pracy w firmie, ważne było budowanie relacji, zaufania, cementowanie zespołu. ZKZL ma przed sobą bardzo trudne zadania inwestycyjne, postawione przez władze miasta. Nie da się ich realizować, gdy załoga nie stanowi jednej drużyny.

Prezydent zapowiadał budowę 4 tys. mieszkań. Jego zastępca mówił już tylko o 2 tys. Ile mieszkań da radę wybudować ZKZL?
Paweł Kaczmarek: Czy 4 tys.? Gdyby się uprzeć, dalibyśmy radę, bo przecież to zadanie mają realizować dwie spółki – my i PTBS. Przy obecnych możliwościach finansowych jesteśmy w stanie wybudować 700 mieszkań.
Michał Prymas: Na 700 mamy gotowy projekt. Zakłada on dość dużą rezerwę. Jeśli uda się poprawić pewne parametry, to tych lokali może być więcej.

Paweł Kaczmarek: Co do nich mamy pewność, że powstaną.

W jakich lokalizacjach powstanie 700 mieszkań?
Paweł Kaczmarek: Mamy ulice Dymka, Bolka, Opolską, Biskupińską, te lokalizacje przeznaczymy pod budownictwo mieszkaniowe w pierwszym etapie. Możemy je uruchomić z marszu. W przypadku zachodniej części Opolskiej, mieszkańcom baraków już składamy propozycje przenosin.

Co z drugą stroną Opolskiej?
Paweł Kaczmarek: Zajmiemy się nią w drugim etapie, ponieważ nie wykonano tam jeszcze podziału geodezyjnego.

Mieszkań byłoby więcej, gdyby wykorzystać pustostany. Jest ich dużo. Co z nimi?
Paweł Kaczmarek: Kiedyś ktoś rzucił, że jest ich 848. Wszystkie zinwentaryzowaliśmy, mamy pełną o nich wiedzę. Ta liczba obejmuje wszystkie mieszkania, które są niezasiedlone. Wśród nich są lokale znajdujące się w budynkach przeznaczonych do sprzedaży, czy rozbiórki i one powinny być wyłączone z tej puli. Są także takie, które mieszczą się w suterenach oraz takie, które ze względów technicznych nie nadają się do zamieszkania, bo nie posiadają wentylacji i co więcej nie można jej doprowadzić. Po zweryfikowaniu pustostanów, które można przystosować na potrzeby mieszkaniowe mamy około 550. Spośród nich 180 jest już remontowanych.

Michał Prymas: Utworzyliśmy specjalny dział, który zajmuje się tylko i wyłącznie pustostanami. To centrum dowodzenia, koordynujące wszystkie sprawy z nimi związane od momentu powstania pustostanu do wprowadzenia go ponownie do obrotu.
Kiedy pustostany zostaną zagospodarowane?
Paweł Kaczmarek: Nie ma takiego lokalu, który nam umknie i będzie stał pusty przez rok. Chcemy, by od momentu zwolnienia mieszkania do jego wyremontowania upłynęły maksymalnie trzy miesiące. Proszę pamiętać, że prace remontowe, uzyskanie pozwoleń na budowę np. instalacji gazowej wymagają czasu. Wśród pustostanów są większe i mniejsze mieszkania. Jeżeli jest lokal o powierzchni powyżej 80 metrów, to trafi on na przetarg. Wygra go ten, kto zaoferuje najwyższą stawkę czynszu i zobowiąże się do wyremontowania mieszkania. Mniejsze lokale wyremontujemy i komisja, złożona między innymi z radnych, zdecyduje kto z oczekujących je dostanie.

Jaki jest koszt remontu takiego pustostanu?
Paweł Kaczmarek: Średnio kilkanaście tysięcy złotych. W tym roku mamy zamiar wyremontować wszystkie pustostany. Przeznaczyliśmy na ten cel prawie 3 mln zł.

Radny Tomasz Lewandowski chce by ZKZL stał się pośrednikiem i gwarantem umowy najmu między najemcą z miejskiej listy, a właścicielem lokalu. Spółka miałaby dopłacać różnicę między stawką miejską, a tą wynegocjowaną z właścicielem prywatnej kamienicy.
Paweł Kaczmarek: Miasto nie musi być właścicielem mieszkań, jego głównym zadaniem jest ich zabezpieczenie. Musimy ten pomysł przeanalizować i zobaczyć jakie koszty będzie niósł ze sobą. Czynsz rynkowy w tej chwili wynosi ok. 24 zł za metr kwadratowy, a u nas średnio 7,5 zł. Dopłata więc jest znaczna, dlatego musielibyśmy zniwelować tę różnicę do minimum, bo wiemy, iż niektórzy właściciele byliby skłonni wynająć metr za 13-15 zł. W Poznaniu rynek mieszkaniowy na szczęście dla nas jest dość elastyczny.

Ale spółka nie może dopłacać do mieszkań.
Paweł Kaczmarek: Oczywiście, to w budżecie miasta trzeba będzie znaleźć tę kwotę i zabezpieczyć mieszkania dla najbardziej potrzebujących.

Radny tłumaczy, że dopłata pomogłaby zmniejszyć kwotę odszkodowań wypłacanych przez miasto właścicielom za niedostarczenie lokalu socjalnego.
Michał Prymas: Analizujemy ten temat bardzo dokładnie, jest jeszcze zbyt wcześnie by składać deklaracje i rzucać konkretnymi liczbami i kwotami. Wszystko musi odbywać się w ramach rachunku ekonomicznego.
To o jakiej kwocie mówimy w przypadku odszkodowań? Jeszcze rok temu wynosiły one ok. 10 mln zł.
Michał Prymas: W ostatnich latach właśnie taka kwota była zakładana w budżecie miasta. Jednak dzięki działaniom spółki systematycznie maleje i w ubiegłym roku wyniosła ok. 8,5 mln zł.

A zaległości czynszowe lokatorów ile obecnie wynoszą?
Michał Prymas: Posługujemy się raczej parametrami ściągalności tych należności. W zakresie lokali użytkowych mamy je na poziomie nawet 97 proc., natomiast w przypadku mieszkalnych wynoszą ponad 90 proc. Ale nie możemy budować sztucznej euforii, bowiem zaległości w przeliczeniu na złotówki są spore.

Ile więc konkretnie wynoszą?
Michał Prymas: Poprzestańmy na parametrze ściągalności.
Paweł Kaczmarek: Mamy rekordzistów, którzy zalegają z opłatami na ponad 100 tys. zł.
Michał Prymas: Ale to bardzo często najemcy, którzy nie mieszkają już w naszym zasobie.

Co z tymi, którzy nadal mieszkają? Co zaproponuje im ZKZL?
Michał Prymas: Windykacja jest w tej chwili jednym z naszych priorytetów, dlatego stworzyliśmy osobny pion w spółce, który zajmie się tym tematem. Do niedawna, mimo że przebiegała ona dosyć sprawnie, to była porozbijana po wielu różnych działach. Uważamy, że dużo łatwiej jest windykować kogoś kto zalega z dwoma czynszami, niż dwudziestoma. Będziemy reagować natychmiast jeśli pojawią się zaległości, ponieważ nie chcemy, by nasi lokatorzy wpadali w spiralę zadłużenia.

Paweł Kaczmarek: Nie mamy jednak zamiaru nękać lokatorów. Będziemy im pomagać, doradzając, proponując rozłożenie długu na raty, prowadząc wywiad środowiskowy.

Między innymi tacy mieszkańcy, a którzy dodatkowo byli uciążliwymi sąsiadami, trafiali do kontenerów. Niedawno zapadła decyzja o likwidacji osiedla przy ul. Średzkiej. Nie boicie się Panowie, że jeśli te osoby zostaną przeniesione do kamienic czy bloków, będziemy mieli powtórkę z rozrywki?
Paweł Kaczmarek: Zostało tam 5 osób, ale tylko jedna osoba płaci i jej w pierwszej kolejności zaproponujemy inny, lepszy lokal. Mimo, że nie naszą rolą jest prowadzenie pracy socjalnej, to jednak oczywiście współpracujemy z jednostkami, typu MOPR, które się tym zajmują. Musimy wspólnymi siłami dążyć do socjalizowania tych mężczyzn, bo jeśli to się nie uda, będzie to problem nas wszystkich.

A eksmisje nadal będą się odbywać? Czy takie sprawy obecnie są w toku?
Michał Prymas: Oczywiście, choć na tę chwilę są zawieszone, ponieważ trwa karencja zimowa. Ruszą z nadejściem wiosny. To narzędzie ekstremalne i ostateczne, ale czasem jesteśmy zmuszeni go użyć. Z jednej strony to tragedia dla eksmitowanej rodziny, ale z drugiej strony bywa wybawieniem dla sąsiadów.
Czy pomysł stworzenia mieszkań dla samotnych matek w ośrodku policyjnym w Kiekrzu nadal jest aktualny?
Paweł Kaczmarek: W tej chwili trwają prace, by miasto mogło przejąć tę nieruchomość. Na pewno taki obiekt jest potrzebny, przynajmniej na zakwaterowanie tymczasowe.

Mówiliśmy wcześniej o pustostanach. Ile ich jest w przypadku lokali użytkowych?
Michał Prymas: Na tę chwilę niewykorzystanych pozostaje ok. 10 proc. z 1200 lokali. Musimy jednak pamiętać, że komunalne lokale użytkowe stanowią zaledwie 7 proc. wszystkich, które znajdują się w mieście.

Na Świętym Marcinie co kilkadziesiąt metrów stoi pusty lokal.**Michał Prymas:** To duży problem związany z wysiedleniem centrum miasta. Obawiamy się, że uruchomienie kolejnej galerii handlowej jeszcze pogłębi ten proces. Prowadzimy jednak intensywne prace, by ten stan zmienić – od niedawna nasze lokale można znaleźć w sieci, na portalach z nieruchomościami i za ich pośrednictwem je wynająć. Chcemy konkurować przede wszystkim lokalizacją, bo naszym zdaniem Św. Marcin, w kontekście planowanej rewitalizacji niedługo będzie bardzo atrakcyjną ulicą.

Miejsca dla artystów już się pojawiają, a co z ginącymi zawodami? W Krakowie rzemieślnikom miasto pomaga w zdobyciu lokalu.
Paweł Kaczmarek: One i tak wyginą. Dla mnie dwa plus dwa zawsze równa się cztery, choć humaniści czasem sądzą inaczej (śmiech).
Michał Prymas: ZKZL funkcjonuje w dychotomii, bowiem z jednej strony jest spółką prawa handlowego i powinna generować dla miasta jak największy zysk, z drugiej strony jej właścicielem jest właśnie miasto, dlatego musimy realizować jego misję, w tym cele społeczne. Przykładem jest to co aktualnie dzieje się na Łazarzu, gdzie uruchomiliśmy program udostępniania lokali za darmo dla inicjatyw kulturalnych. Twórcy i artyści muszą jednak wnieść do dzielnicy swoje prace, ale także stworzyć wartość dodaną – zorganizować warsztaty dla dzieciaków np. warsztaty plastyczne. Pozwolę sobie nie zgodzić się z prezesem w kwestii rzemieślników, moim zdaniem ci, którzy teraz przetrwają, w przyszłości będą bardzo dobrze prosperować. Musimy tylko opracować strategię, gdzie umieścić zegarmistrza, gdzie szewca, by cały Poznań wiedział, że właśnie w tym konkretnym miejscu będzie można ich znaleźć.
Wyobraźmy sobie taką sytuację, przychodzimy do Panów jako klienci ZKZL. Jak długo będziemy czekać na mieszkanie komunalne i socjalne?
Michał Prymas: Nie chciałbym żebyśmy przeceniali rolę ZKZL, my mamy być sprawnym narzędziem do realizacji polityki Miasta. Nie decydujemy kogo umieścić na liście oczekujących, bo tym zajmują się powołane do tego jednostki.

Ale wiecie ile wynosi okres oczekiwania na lokal.
Michał Prymas: W przypadku realizacji listy mieszkaniowej okres oczekiwania wynosi kilkanaście miesięcy,
w przypadku wyroków eksmisyjnych znacznie więcej.

Ile osób na nie czeka?
Paweł Kaczmarek: Z informacji jakie posiadamy, o pomoc mieszkaniową do miasta zwraca się rocznie około 900 rodzin. U nas zarejestrowanych jest ponad 1200 wyroków eksmisyjnych z prawem do lokalu socjalnego.

Gdzie będą lokowani poznaniacy kwalifikujący się do lokalu socjalnego, jeśli ZKZL nie zamierza budować mieszkań w takim standardzie?
Paweł Kaczmarek: Osoby z zasobu socjalnego, które regularnie płacą będą miały szansę na lokal komunalny. Na ich miejsce pojawią się inni mniej zamożni lokatorzy.

Michał Prymas: Na pewno nie dopuścimy do komasacji lokali socjalnych, bo te znajdują się w różnych lokalizacjach. Nie powstanie żadne getto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski