W spółce trwa kadrowa i strukturalna rewolucja, będąca pokłosiem ujawnionej w sierpniu przez „Głos” afery mailowej. Przypomnijmy, że po opublikowaniu treści korespondencji między ówczesną wiceprezydent Agnieszką Pachciarz i Pawłem Augustynem doszło do politycznego trzęsienia ziemi w Poznaniu. Obydwoje odeszli, a szef rady nadzorczej spółki Bartosz Guss zapowiedział kontrolę struktury organizacyjnej ZKZL. Są już jej pierwsze efekty.
Biuro powraca
Zanim prezes Augustyn pożegnał się ze swoją posadą, powołał nowe piony, tworząc siedem dyrektorskich etatów, zatrudniając przy tym trzy osoby bez konkursu. Wszyscy zarabiali ok. 10 tys. zł miesięcznie. Jak się dowiedzieliśmy, po zmianach wprowadzonych przez zarząd spółki, pracuje tam już tylko czterech dyrektorów, bowiem reszta przebywa z zwolnieniach lekarskich (wypowiedzenia otrzymają po powrocie z L4). Zmniejszono też liczbę pionów - obecnie funkcjonują pion windykacji, zarządzania zasobami lokalowymi oraz inwestycyjno-finansowy.
- Nowością jest pion windykacji, musimy dokładnie przyjrzeć się należnościom. Z kolei połączenie pionu finansowego i inwestycyjnego wynika z dużej ilości zadań, jakie przed nami postawił prezydent. Dzięki temu spółka będzie bardziej wydolna - zapewnia Paweł Kaczmarek, prezes ZKZL.
Reaktywowane zostało również Biuro Zamiany Mieszkań, zlikwidowane przez P. Augustyna, który swoją decyzję tłumaczył "szeregiem nieprawidłowości". Z wewnętrznej kontroli przeprowadzonej latem miało wynikać, iż BZM skoncentrowało się na przeprowadzkach do pustostanów i mieszkań w nowo budowanych blokach, choć ideą jego powstania miało być właśnie umożliwienie zamian pomiędzy najemcami.
Jak tłumaczy P. Kaczmarek, podjął taką decyzję po konsultacjach z radnymi. - Biuro miało bardzo dobre wyniki w pierwszym półroczu ubiegłego roku, dokonało 100 zamian. Przyda nam się przy realizowaniu nowych inwestycji - dodaje.
Oszczędności spółki
Jeszcze w lipcu, jak informowaliśmy, po zmianach wprowadzonych przez P. Augustyna kwota wypłacanych wynagrodzeń w stosunku do stycznia 2015 r. zwiększyła się o ok. 10 proc., czyli blisko 70 tys. zł miesięcznie. Ówczesne władze spółki (obowiązki prezesa w tym czasie pełniła Ewa Bartosik) zapewniały o "pełnej kontroli nad budżetem i bardzo dobrej kondycji finansowej spółki".
- Przeanalizowaliśmy strukturę zatrudnienia i doszliśmy do wniosku, że w tym roku nie możemy zwiększać budżetu przeznaczonego na pensje dla pracowników - przyznaje Paweł Kaczmarek. Oprócz dyrektorów, jak udało nam się ustalić, posadę stracił również główny informatyk ZKZL.
- To wyraz nieufności, po tym jak z komputera Augustyna wykradziono maile. Najprawdopodobniej nie zrobił tego żaden haker, tylko ktoś skorzystał z nieobecności byłego prezesa w gabinecie i wydrukował korespondencję z Agnieszką Pachciarz i Mirosławem Kruszyńskim i podrzucił radnemu Lewandowskiemu - komentuje jeden z pracowników.
Prezes potwierdza, że kiedy pojawił się w miejskiej spółce laptopy zarządu nie były najlepiej zabezpieczone , ale zapewnia, że w tej chwili to niedopatrzenie informatyka zostało naprawione. - Przy pomocy informatyków z magistratu udało się nam to zmienić - mówi.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?