Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje kradną kable, a mieszkańcy są bez prądu i telefonu

Mateusz Pilarczyk
To już prawdziwa plaga w Poznaniu i Wielkopolsce. Z roku na rok jest co raz więcej kradzieży i zwykłych dewastacji kabli telekomunikacyjnych, infrastruktury energetycznej i kolejowej. Ich liczba wzrasta razem z ceną miedzi i innych metali w skupach złomu. Straty idą w miliony złotych i ostatecznie odbijają się na naszym portfelu.

Pomysłowość złodziei nie zna granicy. Kradnąc dwa kilometry przebiegającej przez las linii telefonicznej pozbawili oni kontaktu ze światem mieszkańców położonego pod Obornikami Gołaszyna. Problem z dostępem do telefonów i internetu mieli też mieszkańcy bloków na poznańskim osiedlu Rusa. Od czerwca do października regularnie kradziono i dewastowano sieć telekomunikacyjną w blokach. Naprawy trwały nawet po kilka dni.

- Złodzieje kradną miedziane kable, a kosztem społecznym może być ludzkie zdrowie lub życie. Skradziony czy zniszczony kabel uniemożliwia wezwanie pogotowia ratunkowego, straży pożarnej czy policji - uświadamia Maria Piechocka, z poznańskiego Orange.

Rok temu w Wielkopolsce było 266 kradzieży i zniszczeń sieci telekomunikacyjnej. Od początku tego roku odnotowano ich ponad 250. Najwięcej w Poznaniu, Obornikach i Międzychodzie. Takie problemy ma też Enea Operator, do której należy sieć energetyczna w województwie.

Przykład z września. W Rogalinie złodzieje włamali się do stacji transformatorowej. Obcięli miedziane kable służące jako połączenie zerowe przez to napięcie w sieci zaczęło skakać. Skutek? Uszkodzenie sprzętu elektrycznego w okolicznych domach. Łupem często padają też drzwi do stacji transformatorowych. Jest to bardzo niebezpieczne. Napięcie 15 tys. V stanowi śmiertelne zagrożenie, a niezabezpieczony obiekt może zaciekawić dzieci.

Złodzieje-złomiarze obławiają się też dzięki nawałnicom. Latem, po tym jak wiatr uszkodził sieć w miejscowość Piłka koło Krzyża nie było czego naprawiać. Pogotowie energetyczne przyjechało usunąć awarię, ale na miejscu okazało się, że przewód został skradziony.

- Ubiegły rok był rekordowy. Mieliśmy ponad 570 przypadków kradzieży i zniszczeń - podaje Danuta Tabaka, rzecznik Enei Operator.
Rekordowy był też koszt uzupełnienia sieci. W całej spółce wydano na ten cel prawie 6,5 miliona złotych. W tym roku licznik tylko do czerwca nabił już prawie 2 mln złotych.

- Koszty, które ponosimy przekładają się również na klientów. Pieniądze, które wydajemy na usuwanie skutków kradzieży czy wandalizmu, moglibyśmy przeznaczyć na nowe inwestycje, prace modernizacyjne lub wymianę sprzętu - dodaje Danuta Tabaka.
Podobne problemy mają Polskie Linie Kolejowe. Niszczone są nawet urządzenia służące do sterowania ruchem pociągów.

Sprawców kradzieży i wandali trudno namierzyć. Firmy alarmują, że wiąże się z to z pewnym przyzwoleniem społecznym i apelują, aby wszystkie przypadki zgłaszać policji.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski