Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje samochodów chcą iść do więzienia

Łukasz Cieśla
Złodzieje grasowali głównie przed poznańskimi szpitalami. Kradli volkswageny i seaty. Proces miał ruszyć już ponad rok temu
Złodzieje grasowali głównie przed poznańskimi szpitalami. Kradli volkswageny i seaty. Proces miał ruszyć już ponad rok temu archiwum
Nieoczekiwany zwrot w sprawie złodziei samochodów, którzy kradli auta pod poznańskimi szpitalami. Najpierw unikali procesu, na co skarżyli się pokrzywdzeni przez nich kierowcy. Ale kilka dni temu zjawili się w poznańskim sądzie. Podczas jedenastej próby rozpoczęcia procesu złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze - "chcą" iść na kilka lat do więzienia. Zamierzają także naprawić wyrządzone szkody oraz przeprosić swoje ofiary. Skąd taka nagła zmiana?

Główni oskarżeni to Michał K., były... kierowca pracujący w poznańskiej prokuraturze oraz Artur K., karany wcześniej za różne przestępstwa. Ich proces długo się nie rozpoczynał. Albo chorował jeden, albo drugi oskarżony. O celowe opóźnianie sprawy podejrzewano też jedną z pań adwokat.

Proces po raz pierwszy próbowano rozpocząć 7 października 2014 roku. Wtedy nie było Artura K., bo jak tłumaczył jego obrońca, miał kłopoty kardiologiczne i trafił do szpitala. Po ponad miesiącu, na kolejnym terminie, nie pojawił się z kolei oskarżony Michał K., były kierowca z prokuratury. Scenariusz z nieobecnościami, chorobami, zwolnieniami lekarskimi stał się znakiem rozpoznawczym tej sprawy.

Do naszej redakcji zaczęli się zgłaszać pokrzywdzeni. Swoje auta tracili na parkingach pod szpitalami, w których akurat przechodzili badania. Skarżyli się, że proces stanął w miejscu, oskarżeni drwią sobie z sądu, a ten nie potrafi temu zaradzić.

– Znajoma pracuje w wymiarze sprawiedliwości. Od niej wiem, że sądy potrafią dyscyplinować takich krnąbrnych oskarżonych, poprzez np. przymusowe doprowadzenie na rozprawę. W tej sprawie mam wrażenie, że poznański sąd nie ma pomysłu albo chęci na rozwiązanie sytuacji – skarżył się nam jeden z pokrzywdzonych.

Złodzieje ukradli mu auto warte kilkadziesiąt tysięcy zł. Nie miał wykupionego auto casco. Pozostaje mu czekać aż złodzieje, po wyroku, naprawią szkodę.

Jak do zarzutów ofiar odnosi się poznański sąd?

– Sędzia prowadząca sprawę robi, co może, by proces się rozpoczął. W sprawie rzeczywiście dochodzi do działań wskazujących na obstrukcję, nie tylko ze strony oskarżonych. Sąd poskarżył się nawet do Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu na działania adwokata reprezentującego jednego z oskarżonych. Ale ORA uznała, że nic niestosownego się nie stało – mówił nam w zeszłym tygodniu Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.

Dodał, że sąd może rozważyć tymczasowe aresztowanie niektórych oskarżonych, by w końcu proces ruszył.

Na środę 3 listopada wyznaczono jedenasty już termin rozprawy. I jak się okazało, doszło do przełomu. Przyszli oskarżeni, a trzech z nich złożyło wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Chcą też przeprosić swoje ofiary.

Artur K., który wcześniej chorował, zaproponował dla siebie 3 lata i 2 miesiące więzienia, 8 tys. zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody.

Michał K. „chce” spędzić w więzieniu 2 lata i 2 miesiące, zapłacić taką samą grzywnę, jak kolega oraz naprawić szkodę wyrządzoną wielu kierowcom.

Trzecim „skruszonym” jest Łukasz S. Do więzienia ma iść na 2,5 roku, ma też zapłacić 8,2 tys. zł grzywny.

– Prokurator nie sprzeciwił się tym wnioskom oskarżonych. Dlatego niebawem zapadnie wyrok – tłumaczy sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego.

Dlaczego oskarżeni chcą poddać się karze? Jeden z prawników znających sprawę wskazuje, że prędzej czy później i tak zostaliby skazani, trafiliby do więzienia, musieliby naprawić szkodę. Przeciąganie sprawy niewiele by im dało i sami mieli uznać, że lepiej szybciej zakończyć proces.

O grupie złodziei pisaliśmy po raz pierwszy w październiku 2014 r. Arturowi K. i Michałowi K. zarzucono około 20 kradzieży. Specjalizowali się w volkswagenach i seatach. Po zatrzymaniach w 2013 roku na pewien czas trafili do aresztu. Michał K. został dyscyplinarnie zwolniony z prokuratury. Wcześniej zwracał uwagę śledczych tym, że „rozbijał się” dobrymi samochodami, choć jego oficjalne zarobki nie były zbyt wysokie. A policjanci znający szczegóły sprawy wskazywali, że złodziejski fach uprawiał w godzinach pracy w prokuraturze. Obaj w końcu wpadli – „na gorącym uczynku”.

Trzecim oskarżonym, który przyznał się do zarzutów i poddaje się karze, jest Łukasz S. Handlował częściami samochodowymi w podpoznańskim Zakrzewie i na giełdzie w Przeźmierowie. Interes nie szedł najlepiej. Zaczął współpracować ze złodziejami, dzięki którym miał dostęp do tańszych części pochodzących ze skradzionych pojazdów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski