Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złotów: 300 pomysłów, 300 firm, 293 sukcesy...

Agnieszka Świderska
Anna Tucholska: wszystko jest lepsze od bezrobocia. Własna firma to ryzyko, ale też duża satysfakcja
Anna Tucholska: wszystko jest lepsze od bezrobocia. Własna firma to ryzyko, ale też duża satysfakcja Fot. Agnieszka Świderska
Bezrobocie nie jest moim stanem naturalnym - to stwierdzenie doskonale pasuje do 29-letniej Anny Tucholskiej, 28-letniego Grzegorza Czapli i około 300 innych osób, które w ciągu ostatnich trzech lat otrzymały bezzwrotne dotacje na założenie własnej firmy z Powiatowego Urzędu Pracy w Złotowie. Do poprzedniego stanu, czyli bezrobocia, wróciło zaledwie 7 osób. Przypadek? Niekoniecznie.

- W tym, kto dostaje te pieniądze, nie ma żadnego przypadku - mówi Łucja Greczyło, dyrektor złotowskiego pośredniaka. - To zaczyna się już na etapie wypełniania wniosku. Jeżeli potrafisz opisać, czym będzie zajmowała się twoja firma, co już zrobiłeś, żeby ją otworzyć i ile to wszystko będzie kosztowało, to masz większe szanse nie tylko na uzyskanie dotacji, ale także na dotrzymanie warunków, na których ją dostałeś, czyli utrzymania firmy przez rok.

Wciąż zdarzają się bowiem tacy, którzy chcą, żeby ich we wszystkim wyręczyć: najpierw w znalezieniu pomysłu na siebie, później w wypełnieniu wniosku, a najchętniej także w prowadzeniu firmy.

- To musi być twój pomysł i twoja decyzja - przekonuje Anna Tucholska, która w tym roku otworzyła swój gabinet kosmetyczny. Kiedy po urlopie wychowawczym chciała wrócić do swojej starej pracy, okazało się, że firma zlikwidowała jej stanowisko. Mogła wybrać model matki Polki ze specjalizacją "telenowele", albo zaryzykować i postawić na siebie. W tym co robi nie jest nowicjuszką: już wcześniej pracowała jako kosmetyczka. Może dlatego w "Kosmyku" nie narzeka na brak klientów: jej zeszyt z zapisami jest pełen.

- Do tego, żeby z bezrobotnego stać się swoim własnym szefem, nakłoniła mnie koleżanka, która wcześniej zrobiła to samo - podkreśla Anna Tucholska. - Ryzyko jest zawsze. Tylko, że w wieku 29 lat nie chce stać się w miejscu.

Grzegorz Czapla wracał do Złotowa z podwójnym dyplomem Politechniki Poznańskiej. Tyle, że na miejscu okazało się, iż jego dyplom znaczy mniej od znajomości, bo największe szanse w otrzymaniu pracy masz wtedy, kiedy znasz osobę przeprowadzającą rekrutację. Nie musisz być wtedy logistykiem, żeby dostać pracę jako logistyk. A prawdziwy logistycy muszą wtedy szukać dla siebie innego zajęcia. Grzegorz Czapla założył szkołę nauki jazdy.

- Od siedmiu lat jestem instruktorem - mówi Grzegorz Czapla. - Moje życie zawodowe wiązałem raczej z moim technicznym wykształceniem. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Jeżeli sam nie stworzysz sobie miejsca pracy, to w Złotowie go nie znajdziesz. Zawsze możesz zbierać truskawki w Holandii, ale co, jeśli nie chcesz? Wolę już uczyć jeździć.

Jego "Akademia jazdy" istnieje dopiero od miesiąca. Z tymi szkołami, które już są na rynku, chce konkurować przede wszystkim jakością. Drugi kierunek, który ukończył w Poznaniu, to transport.
W 70-tysięcznym powiecie złotowskim bez pracy jest nadal 4 tysiące osób. To wciąż trudny teren. Jak do wyboru, którego dokonała para młodych złotowian, przekonać innych? Jednym z pomysłów jest nakręcony na zlecenie "pośredniaka" film, którego bohaterami są właśnie ci, którym się udało.
- Ich sukces zależał od pomysłu - zaznacza Łucja Greczyło.
Czy bohaterami kolejnego filmu będą Anna i Grzegorz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski