Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Złoty pociąg" śmiertelnie niebezpieczny? Będzie ewakuacja?

Artusz Szałkowski
Walbrzych 13-11-2006. cwiczenia strazy pozarnej z zakresu ratownictwa chemicznego na koksowni w walbrzychu. fot. dariusz gdesz
Walbrzych 13-11-2006. cwiczenia strazy pozarnej z zakresu ratownictwa chemicznego na koksowni w walbrzychu. fot. dariusz gdesz brak
Słynny "złoty pociąg" może kryć nie tylko skarby i czołgi, ale i niemiecką broń chemiczną. A wtedy Wałbrzychowi mogłaby grozić katastrofa ekologiczna. - Jeśli gaz eksploduje, to w krótkim czasie wytworzy się chmura zawierająca wysoko toksyczne gazy, któr uniesione na odpowiednią wysokość - będą stanowiły śmiertelnie zagrożenie na dużym obszarze - ostrzega dr inż. Stanisław Popiel, starszy wykładowca Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, przedmiotu chemia środków trujących i procesów odkażania. Rozmawia z nim Artur Szałkowski.

Wśród spekulacji dotyczących ładunku, który miał przewozić rzekomo zakopany w Wałbrzychu niemiecki pocią, są również te dotyczące pocisków z gazami bojowymi. Mówi się np. o tabunie produkowanym przez Niemców w fabryce chemicznej Anorgana w Brzegu Dolnym. Po tym jak została zajęta przez wojska radzieckie, Niemcy zorganizowali udaną akcję jej odbicia i zadali sobie wiele trudu by zniszczyć instalacje i zabrać dokumentację oraz już wyprodukowane pociski z bojowymi środkami trującymi. Wciąż dokładnie nie wiadomo, co się z nimi stało.
– Nie można wykluczyć takiej ewentualności. Hitlerowcy nie mieli szans na odwrócenie losów wojny na swoją korzyść przy użyciu broni konwencjonalnej, więc chwytali się innych metod i liczyli na wunderwaffe, czyli cudowną broń. Program budowy niemieckiej broni atomowej został skutecznie zablokowany przez aliantów zachodnich. Niemcy mieli natomiast bardzo dobrze rozwinięty przemysł chemiczny, dobrych chemików i zaawansowany program budowy broni chemicznej. Tabun został przez nich wynaleziony jeszcze przed wybuchem wojny. To silnie trujący związek chemiczny, który przenika do organizmu nie tylko drogami oddechowymi, ale również skóra nie stanowi dla niego poważnej bariery mimo przykrycia odzieżą.

Czy musimy się zatem obawiać, że po ewentualnym odkopaniu pociągu i odkryciu w nim pocisków z gazem grozi nam katastrofa o niewyobrażalnych rozmiarach?
– Jeśli pociąg rzeczywiście istnieje i będzie odkopywany, to muszą temu towarzyszyć nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Już wcześniej musi być np. opracowany plan związany z ewakuacją ludności z terenu znajdującego się w ustalonej odległości od wykopalisk. Z dostępnych danych toksykologicznych, którymi dysponuję, wynika, że sarin i soman są nieco groźniejszymi bojowymi środkami trującymi niż tabun. W 1995 r. w japońskim metrze został przeprowadzony atak terrorystyczny z użyciem sarinu. Atak został przeprowadzony w godzinach szczytu, w zatłoczonym metrze, w pięciu pociągach metra jednocześnie, a mimo to zginęło tylko 12 osób. Stało się tak dlatego, że sarin, czy tabun są cieczami dość trudno parującymi i ich wyciek lub rozlanie jest mniej groźne, niż ich profesjonalne użycie w wyniku eksplozji pocisku wypełnionego tymi substancjami. Jeśli ten eksploduje, to w krótkim czasie wytworzy się chmura zawierająca wysoko toksyczne gazy, które uniesione na odpowiednią wysokość - będą stanowiły śmiertelnie zagrożenie na dużym obszarze.

Przyjmijmy, że pociąg istnieje i jest w nim broń chemiczna. Jaka procedura będzie musiała zostać wszczęte po jej ujawnieniu?
– Przede wszystkim trzeba będzie powiadomić o tym Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej (ang. Organisation for the Prohibition of Chemical Weapons, OPCW z siedzibą w Hadze, w Holandii – dop. red.). Jeśli będą to niewielkie ilości bojowych środków trujących, to prawdopodobnie będzie można je zneutralizować w warunkach laboratoryjnych. Jeśli natomiast ilości gazów bojowych będą duże, np. powyżej 10 kg, to niewykluczone, że trzeba będzie zbudować instalację terenową i w niej wykonać neutralizację. W każdym razie w Polsce mamy doświadczenia z tego typu zagrożeniami. W 2009 r. w Bornem Sulinowie na byłym radzieckim poligonie, trzej bezdomni mężczyźni wykopali beczkę zawierającą około 20 kg iperytu. W gorący sierpniowy dzień zaczęli ją toczyć i rozlewali zawartość, m.in. na swoje buty i ubrania. Widziałem zdjęcia, na których utrwalono ich okaleczenia po kontakcie z iperytem. Gdyby to była beczka z tabunem, na pewno by nie przeżyli. Znaleziony przez nich iperyt został zneutralizowany za wiedzą, zgodą i pod kontrola OPCW.

Był pan członkiem ekipy, która badała dno Bałtyku pod kątem zalegających tam pocisków i bomb z gazami bojowymi. Czy również na ich neutralizację jest jakiś sposób?
– To był trzyletni międzynarodowy projekt Unii Europejskiej związany z badaniami dna Bałtyku. Ustalaliśmy jaki jest stan zatopionej amunicji chemicznej i jak duży jest to problem oraz czy stwarza zagrożenie dla środowiska naturalnego. Przeprowadzaliśmy analizę osadów dennych pobranych w pobliżu miejsc, w których wcześniej statki wyposażone w odpowiednią aparaturę wykryły zatopione niemieckie pociski i bomby wypełnione bojowymi środkami trującymi (głównie iperytem). Fatalną w skutkach decyzję o zatopieniu broni chemicznej podjęli przywódcy wielkich mocarstw na konferencji w Poczdamie. Zachodni alianci mieli zatopić przejętą od hitlerowców amunicję chemiczną w głębinach Atlantyku. Natomiast Rosjanie zatopili ją w Bałtyku, który jest, niestety, płytkim morzem. Jest ona obecnie mocno skorodowana, spoczywając w wodzie morskiej ulega wprawdzie szybkiej korozji, ale poddawana jest wysokiemu ciśnieniu wody, co uniemożliwia szybki wyciek śmiercionośnych substancji. Gdyby spróbować wydobyć je na powierzchnię, do wycieku bez wątpienia by doszło. Japończycy mają opracowaną metodę neutralizowania tego typu zagrożeń. Zatapiają specjalny kontener i przy użyciu zdalnie sterowanego robota umieszczają w nim bomby i pociski odnalezione na dnie. Kontener jest skonstruowany w taki sposób, że można w nim przeprowadzić bezpieczną neutralizację jednostek amunicji chemicznej. Zastosowanie tej technologii na Bałtyku jest nadal brane pod uwagę, ale poważną barierą okazała się wysoka cena, której za usługi zażyczyli sobie Japończycy.

TAK WYGLĄDA "ZŁOTY POCIĄG"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Złoty pociąg" śmiertelnie niebezpieczny? Będzie ewakuacja? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski