Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Eryk Kulm. Był cenionym polskim perkusistą

Marek Zaradniak
Eryk Kulm był należał do czołówki polskich perkusistów . Lubił przyjeżdżać do  klubu Blue Note. Niestety już go nie usłyszymy.
Eryk Kulm był należał do czołówki polskich perkusistów . Lubił przyjeżdżać do klubu Blue Note. Niestety już go nie usłyszymy. Szymon Siewior
W niedzielę w wieku 67 lat zmarł Eryk Kulm, jeden z najciekawszych polskich perkusistów naszych czasów. Niestety, znów choroba okazała się silniejsza.

Mówił o sobie, że jest sopociakiem. Grą na perkusji zainteresował się w wieku 15 lat. Jak wielu rozpoczynał od rocka, który wtedy nazywano bigbitem. Dopiero gdy jego starszy brat zabrał go do prowadzonego przez Zofię Komedową sopockiego klubu Kasyno Jazz at Night i usłyszał tam Mieczysława Kosza, Romana Dyląga i Sergiusza Perkowskiego, zdecydował, że jazz stanie się także jego muzyką. Grywał z takimi tuzami trójmiejskiego jazzu jak Helmut Nadolski czy Przemysław Dyakowski. W 1974 roku grał w zespole Jazz Carriers, a w 1975 był muzykiem krakowskiego Teatru Stu.

Wkrótce potem wyjechał, co nie było wtedy łatwe, na studia do Berklee College of Music w Bostonie. Kolejnym etapem był Nowy Jork. Do Polski powrócił w roku 1989. Początkowo grał z zespołem Zbigniewa Namysłowskiego, ale po półtora roku założył własny zespół Quintessence, w którym także grała cała plejada gwiazd rodzimego jazzu. Współpracował także z Lorą Szafran, New Presentation, Ewa Bem i kwintetem Jana Ptaszyna Wróblewskiego. W roku 1992 zajął podwójne pierwsze miejsce w dorocznym plebiscycie magazynu „Jazz Forum”. Nagrodzono go w kategorii „album roku” za krążek „Birthday” oraz w kategorii „perkusista roku”.

Niestety, okazało się, że muzyk choruje na nowotwór. Czuł jednak, że musi jeszcze zaistnieć na muzycznym rynku. Wiosną tego roku nakładem Polskiego Radia pojawił się album zespołu Eryk Kulm Quintessence zatytułowany „Private Things”. W nagraniu Eryka Kulma wsparli trębacz Rasul Siddik, saksofonista Marcin Kaletka, pianista Michał Szkil i basista Michał Jaros. Album szybko zdobył uznanie zarówno fanów jak i krytyki. Eryk Kulm tak o niej mówił: "Ta płyta jest dla mnie bardzo ważna z wielu powodów. Najistotniejszym jest chyba to, ze po raz pierwszy są to moje utwory i z tego się cieszę. To muzyka, którą sam wybrałem".

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski