Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł ostatni syn właściciela Górzna [FOTO]

Marek Weiss
Stanisław Lipski żył 104 lata, ale nigdy nie powrócił do rodzinnego Górzna. Odszedł ostatni syn przedwojennego właściciela podostrowskiego majątku.

Najstarszy absolwent ostrowskiego gimnazjum męskiego i jednocześnie jeden z ostatnich przedwojennych wychowanków tej szkoły zmarł w wieku 104 lat. Jego życie przypadło na wiele zakrętów historii, o czym boleśnie przekonał się nie tylko on sam, ale i jego rodzina.

Stanisław Lipski urodził się 7 czerwca 1912 roku w podostrowskim Górznie. Pochodził z zasłużonego ziemiańskiego rodu Lipskich herbu Grabie. Był prawnukiem Wojciecha Lipskiego z Lewkowa - współzałożyciela Królewskiego Katolickiego Gimnazjum w Ostrowie, synem Kazimierza Lipskiego - właściciela Górzna. Do 12. roku życia pobierał nauki w domu rodzinnym. Potem wstąpił do trzeciej klasy gimnazjum. Po maturze, w 1930 roku podjął najpierw studia politechniczne w Zurychu, a potem uzyskał dyplom na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odbył praktyki rolnicze, by pomagać ojcu i braciom w zarządzaniu majątkami rodzinnymi, głównie gospodarstwem w Możdżano-wie. Stał się specjalistą w dziedzinie hodowli ryb.

Wybuch II wojny światowej wywrócił życie rodziny do góry nogami. Hitlerowcy odebrali jej majątek, a w przypadku Stanisława zarządzili areszt domowy. Po kilku tygodniach został przesiedlony do Generalnej Guberni. Znalazł tam zatrudnienie w gospodarstwach rybnych. Aresztowany przez Gestapo trafił najpierw do więzienia w Radomiu, a stamtąd do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Spędził tam dziewięć miesięcy. W tym czasie został przez nazistów poddany zbrodniczym ekspery-mentom medycznym.

Po wyzwoleniu obozu przez aliantów zdecydował się na powrót do kraju. Szybko przekonał się jednak, że nie ma gdzie wrócić. Władze komunistyczne przejęły bowiem rodowe majątki i zakazały Lipskim pobytu na terenie powiatu ostrowskiego. Stanisław przeniósł się na Dolny Śląsk i zajął się odbudową gospodarstw rybackich w rejonie Milicza i Żmigrodu. Potem postanowił powrócić do wyuczonego zawodu prawnika.

Udało mu się ukryć swoje ziemiańskie pochodzenie i dzięki temu znalazł zatrudnienie w Wydziale Prawnym Okręgowego Urzędu Likwidacyjnego w Olsztynie. Po pewnym czasie został radcą w Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego w Warszawie, gdzie pracował aż do emerytury. Zajmował się organizacją rolniczych zakładów doświadczalnych, przyczyniając się do rozwoju wyższego szkolnictwa rolniczego w Polsce.

Po ,,odwilży’’ nie musiał już respektować zakazu przyjazdu w rodzinne strony. Nie skorzystał jednak z tej możliwości. Nawet po zmianach ustrojowych 1989 roku nie zdecydował się na przyjazd do Lewkowa, Górzna czy Możdżanowa. Wolał zachować w sercu wspomnienia z czasów młodości. Bolesne dla niego było nie tylko to, co wydarzyło się po 1945 roku. Sama wojna również odcisnęła silne piętno na jego rodzinie. Stracił troje rodzeństwa.

Starszy brat Władysław, także absolwent wydziału prawa, był podporucznikiem rezerwy w 60 Pułku Piechoty w Ostrowie. Po kampanii wrześniowej został więźniem Starobielska. Zginął w roku 1940 w Charkowie. Młodsza o cztery lata siostra Jadwiga była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim. Zginęła już w pierwszym jego dniu, 1 sierpnia 1944 roku, mając 28 lat.

Los nie oszczędził również Wojciecha - przedwojennego podporucznika rezerwy jazdy konnej, zarządcy majątku w Możdżanowie, wójta w Sośniach. W 1939 roku dostał się do niewoli niemieckiej, ale w drodze do oflagu udało mu się wyważyć deski w wagonie towarowym i wyskoczyć z pędzącego pociągu. Ukrywał się w lasach, a potem dzięki pomocy znajomych trafił na Podlasie. Przez całą okupację udało mu się ukryć przed Niemcami swoją tożsamość i fakt, że jest oficerem. Tuż przed końcem wojny zamieszkał w Krakowie. W czasie walk o miasto jedna z radzieckich bomb spadła w pobliżu miejsca, w którym przebywał. Rany okazały się śmiertelne.

W czasie wojny zmarli też rodzice Stanisława Lipskiego. On sam żył najdłużej z ośmiorga rodzeństwa, choć sędziwy wiek osiągnęła także siostra Anna, która zmarła w roku 2002, mając 99 lat.

Pod koniec swojego długiego życia Stanisław mieszkał w Szczecinie, u swojego syna - również Stanisława (miał jeszcze drugiego syna Andrzeja). Tam zmarł 21 lutego 2016 roku. Pochowany został pięć dni później w Warszawie, obok swojej żony Eleonory.

- Stanisław Lipski urodził się akurat, gdy jego ojciec Kazimierz Lipski kończył budowę pałacu rodowego w Górznie. Na jego frontonie fundator umieścił dewizę „Ostań się”. Dewiza była odpowiedzią na pruską politykę wywłaszczeniową zmierzającą do unicestwienia polskiego ziemiaństwa - ostoi tradycji narodowej i dążeń niepodległościowych. „Ostań się” znaczyło, że ród Lipskich wytrwa i nie porzuci sprawy polskiej. Zmarły Stanisław całym swoim życiem zaświadczył, że pozostał wierny tej dewizie. „Ostał się” żarliwym patriotą mimo bolesnych życiowych doświadczeń - napisał w liście kondolencyjnym starosta ostrowski Paweł Rajski.

Obecna na pogrzebie delegacja z powiatu ostrowskiego wrzuciła do mogiły grudkę ziemi przywiezioną spod pałacu w Górznie. W ten symboliczny sposób Stanisław Lipski mógł połączyć się z miejscem, w którym przyszedł na świat i z którym wiązały go najpiękniejsze wspomnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski