Wojciech Młynarski współpracował między innymi z kabaretami Dudek, Owca i Dreszczowiec. Jeremi Przybora twierdził, że obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty był jednym z trojga wieszczów polskiej piosenki. Jego twórczość cechował humor i autoironia. Zostawił po sobie olbrzymi dorobek artystyczny, do którego należą choćby takie klasyki jak "Jesteśmy na wczasach", "W Polskę idziemy" czy "Róbmy swoje".
O śmierci artysty poinformowała jego córka - Paulina.
Dla mnie robić swoje, to po prostu porządnie robić coś, co się umie. Autor satyryczny niech tworzy porządną satyrę, a nie komercyjną. A szewc niech robi dobre buty - mawiał Wojciech Młynarski, którego piosenki zna i nuci cała Polska.
Wystarczy wymienić kilka tytułów: „Jesteśmy na wczasach”, „Róbmy swoje”, „Żyj kolorowo”, „Z kim ci tak będzie źle jak ze mną”, „Jeszcze w zielone gramy”, „Prześliczną wiolonczelistkę”, „Ogrzej mnie” czy „Moje serce to jest muzyk” i „Dziewczyny bądźcie dla nas dobre na wiosnę” by zauważyć, że jego twórczość towarzyszy nam już od wielu lat. I towarzyszyć będzie. Bo teksty Młynarskiego są ponadczasowe. Kultowe i mają puentę. A to najważniejsze.
- Piszę się pod puentę. Nie wiem, jak to po drodze będzie, ale wiem, jak to się skończy - tłumaczył swój sposób na piosenkę Wojciech Młynarski.
Urodził się 26 marca 1941 wWarszawie. Na scenie debiutował na początku lat 60. XX wieku w kabarecie i teatrze w klubie studenckim Hybrydy.
Przełomowy był da niego rok 1963. Wtedy ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim i zadebiutował jako autor tekstu piosenki „Ludzie to kupią” wykonywanej przez Janinę Ostalę na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
W połowie lat 60. związał się między innymi z kabaretem „Dudek”. Z tego okresu pochodzą takie przeboje jak: „W Polskę idziemy”, „Po prostu wyjedź w Bieszczady” czy „W co się bawić”. Cyklicznie uczestniczył w Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie wielokrotnie był nagradzany za swoją twórczość.
- Pisarz powinien być dotkliwy. Stąd moja krytyczna ocena tego, co się dziś nazywa satyrą. To nie jest satyra robiona z przesłaniem, żeby coś zmienić, tylko po to, żeby dostać brawa i zainkasować pieniądze - mówił pół żartem, pół serio artysta.
W latach 70. Wojciech Młynarski tworzył libretta operowe i musicalowe, najbardziej znane to: „Henryk VI na łowach”, „Cień” i„Awantura w Recco”. Słynął też ze swoich autorskich recitali. Braki techniczne w swoim głosie nadrabiał przekazem na scenie, za co uwielbiali go fani. Chętnie współpracował z teatrem Ateneum, w którym wystawiał recitale oparte między innymi na twórczości Jacques’a Brela, Mariana Hemara, Hanki Ordonówny i Wojciecha Wysockiego. Przekładał też na język polski piosenki z zagranicznych musicali, takich jak - „Jesus Christ Superstar” i „Chicago”.
Nazwisko Wojciecha Młynarskiego znalazło się na specjalnej liście, na której umieszczono autorów pod szczególnym nadzorem peerelowskiej cenzury. Już w latach 70. artysta został wpisany na czarną listę osób pozbawionych możliwości publicznych występów. Stało się to po tym, jak Młynarski podpisał się pod Memoriałem 101 przeciwko zmianom w konstytucji. Po roku wrócił na scenę.
Wojciech Młynarski z żoną - piosenkarką i aktorką Adrianną Godlewską - miał dwie córki: Agatę i Paulinę (dziennikarki) i syna Jana (muzyk). Od lat cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową.
- Od dawna niczego nie napisałem, bo mi się ta rzeczywistość wymyka. Kazimierz Rudzki miał takie powiedzenie: „A w jaki sposób pan reaguje na coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość?”. Dzisiejsza istotnie coraz bardziej nas otacza. Dlatego muszę złapać dystans, spojrzeć na nią z pewnej perspektywy - mówił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?