Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany w prawie spółdzielczym. Spółdzielnie mieszkaniowe protestują

Monika Kaczyńska
Spółdzielnie mieszkaniowe  funkcjonują w całej Europie, także w znacznie zamożniejszej od Polski Norwegii - twierdzi Wojciech Gaczek. - Łatwo je zniszczyć, odbudować później będzie trudniej
Spółdzielnie mieszkaniowe funkcjonują w całej Europie, także w znacznie zamożniejszej od Polski Norwegii - twierdzi Wojciech Gaczek. - Łatwo je zniszczyć, odbudować później będzie trudniej Łukasz Gdak
Sejmowa komisja proponuje, by głos jednego właściciela mieszkania sprawiał, że budynek spółdzielczy stanie się wspólnotą mieszkaniową.

Sejmowa Komisja Nadzwyczajna pracuje nad kolejnymi zmianami w prawie spółdzielczym oraz ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych. Jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, byt większości spółdzielni stanie pod znakiem zapytania. Spółdzielcy mogą na tym sporo stracić.

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji zmian jest regulacja, w myśl której o tym, by budynek spółdzielczy stał się budynkiem wspólnoty mieszkaniowej, zadecyduje głos jednego właściciela mieszkania.

Część mieszkających na spółdzielczych osiedlach już się tym martwi.

- W dużym budynku zawsze ktoś taki się znajdzie - twierdzi Wojciech Gaczek, mieszkaniec Osiedla Młodych. - Tam, gdzie spółdzielnie mają tylko mieszkania, różnica będzie niewielka. Ale w spółdzielni takiej jak nasza - wszyscy dostaniemy po kieszeni, a wspólny majątek pójdzie w rozsypkę.

Dlaczego? Ten mechanizm wyjaśnia Michał Tokłowicz, wiceprezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Spółdzielnia ma nie tylko budynki mieszkalne, ale też garaże, miejsca parkingowe, pawilony handlowe, a także tereny wspólne o przeznaczeniu rekreacyjnym. Spółdzielcy korzystają z dochodów, część z nich pokrywa koszty utrzymania przestrzeni wspólnych - mówi. - Gdy każdy budynek będzie odrębną wspólnotą, majątek, który przynosi dochód, będzie trzeba sprzedać i podzielić. Co z utrzymaniem terenów wspólnych? Nie sądzę, żeby wspólnoty chciały je przejąć. Te tworzące się w ubiegłych latach broniły się przed tym zaciekle - podkreśla.

Dochody z wynajmu pomieszczeń, parkingów itp. pozwalają na finansowanie części remontów, w tym bardzo kosztownych dociepleń budynków czy remontów wind. W przypadku powstania wspólnoty na wszystkie te koszty będą musieli się złożyć mieszkańcy.

- Ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie to pieniądze - mówi Wojciech Gaczek. - Ja jako budowlaniec wiem, że idzie o setki tysięcy i że oszczędzanie na remontach prowadzi do degradacji budynków. Czy naprawdę posłowie chcą do tego doprowadzić? - pyta.

Jak twierdzi Tokłowicz, dodatkowe dochody spółdzielni, a także fakt, że wewnątrz niej można pieniądze z funduszu remontowego jednego budynku "pożyczyć" innemu, pozwalają przeprowadzać nawet spore remonty bez uciekania się do kredytów. To zdecydowanie obniża ich koszty.

Gaczek jednak obawia się czego innego.

- Teraz, spółdzielnie nawet jeśli kredyty biorą, zabezpieczają je na innych nieruchomościach niż budynki mieszkalne - mówi. - Wspólnota będzie miała do dyspozycji tylko mieszkania. W razie konieczności zaciągnięcia kredytu będzie to jedyne zabezpieczenie.

Niepokoi się, tym bardziej że wciąż trwają dyskusje, w jaki sposób spółdzielcy, którzy nie są właścicielami mieszkań, mieliby być reprezentowani w powstających mocą jednego głosu wspólnotach. Jedna z koncepcji mówi o przyznaniu spółdzielni jednego głosu niezależnie od liczby członków. - To pozbawienie ludzi możliwości wyboru. W imię demokracji - mówi Gaczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski