18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znasz lalki Miszkomaszko? Są z Poznania i zna je cały świat [ZDJĘCIA]

Cyprian Łakomy
Godzilla i księżniczka - 2 bestsellery Miszkomaszko
Godzilla i księżniczka - 2 bestsellery Miszkomaszko Paweł Miecznik
Projektowała dla odzieżowego giganta ze Szwecji, jednak postanowiła wrócić do rodzinnego Poznania. Jej dwustronne lalki oraz ubrania dla dzieci i mam podbijają dziś świat. O Agacie Piechockiej, twórczyni marki Miszkomaszko - pisze Cyprian Łakomy

Niewielkie pomieszczenie na jednym z lubońskich osiedli. Na metalowym regale stoją puszki z farbami, a ściany zdobią próbki kolorowych wzorów. Na stole leżą potężne zwoje wielobarwnych materiałów. To tu od ponad dwóch lat powstają produkty Miszkomaszko: dwustronne lalki-obracanki oraz ubrania dla dzieci i ich mam.

Jedyne takie lale na świecie

Za marką stoi poznanianka Agata Piechocka, która sama projektuje wszystkie sygnowane logo firmy produkty. Kiedy odwiedzam ją w pracowni, towarzyszy nam jej 2,5-letnia córka Łucja.

- Poniedziałki są z reguły dniem, w którym organizuję sobie pracę na cały tydzień. Najbardziej gorączkowo bywa w piątki, kiedy czasem spędzam tu wieczory, by wyrobić się z realizacją zleceń - mówi Agata.

A zainteresowanych nie brakuje. Każdego dnia internetowy sklep Miszkomaszko odwiedzają klienci z całego świata. Wśród nich, obywatele takich państw jak Stany Zjednoczone, Hiszpania czy Holandia.

- Bestsellerami są różowa księżniczka z gwiazdką i godzilla (obie na zdjęciach). Największe zapotrzebowanie na te lale pojawia się tuż przed Bożym Narodzeniem. Inaczej jest z ubrankami, które schodzą równomiernie przez cały rok - opowiada Piechocka, która swoje wyroby szyje z polskich materiałów, a następnie pokrywa oryginalnymi wzorami. Odnajdziemy na nich motywy roślinne, zwierzęce, a nawet baśniowe potwory zaprojektowane z iście dziecięcą fantazją.

Urodzona w 1981 r., Agata od dziecka nie mogła usiedzieć w miejscu. Zainteresowanie projektowaniem zaczęła przejawiać będąc jeszcze małą dziewczynką i bawiąc się ulubionymi lalkami.

- W domu rodziców zachowała się cała galeria moich obrazków. Projektuję i wymyślam od najmłodszych lat. W zasadzie nie pamiętam, kiedy bym tego nie robiła - wspomina.

W podstawówce i ogólniaku co rusz angażowano ją do projektowania okolicznościowych odznak i ozdób. Równocześnie, sama tworzyła autorskie modowe stylizacje.

- Pamiętam, że jednym z moich ulubionych dodatków były korale. Przez to rodzina przezywała mnie "Maryla Rodowicz" - śmieje się.

Z czasem jednak zaczęła myśleć o swoim hobby w kontekście zawodowym. To myślenie sprawiło, że w 2000 r. rozpoczęła naukę na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii, na której przez pierwsze trzy lata studiowała projektowanie mody, a przez kolejne trzy - malarstwo. Agata dostała się bez problemu, choć - jak wspomina - same studia już łatwe nie były.

- Zdarza się, że w danym roku uczelnia przyjmuje 50 albo 100 osób, jednak z całej tej grupy tylko troje zdoła ukończyć naukę - wspomina.

Pierwszy rok w Antwerpii upłynął Piechockiej na szyciu spódnic i kostiumów historycznych. W ciągu kolejnych lat projektowała już swoje ubrania, które oceniane były przez grono profesorskie. Umiejętności nabyte podczas edukacji w Belgii chwali sobie do dziś. - Wszystko, czego nauczyłam się w akademii, wykorzystuję obecnie w pracy. Nawet będąc zatrudniona przez tak duży koncern jak H&M, czerpałam ze zdobytej tam wiedzy - podsumowuje.

By pracować dla jednej z największych marek odzieżowych na świecie, Agata przeprowadziła się z Belgii do Szwecji. Był rok 2007. Pracę projektantki dziecięcych ubrań znanego producenta polecił jej znajomy.

- W Szwecji kładzie się bardzo duży nacisk na pracę zespołową. Podstawowa zasada brzmi: "Nie wiesz? Pytaj!", bo pomyłki zdarzają się przecież każdemu - opisuje charakter pracy u północnych sąsiadów Piechocka.

Życie w ojczyźnie Abby ma jednak jej zdaniem również pewne minusy.
- Jest tam zimno i na ogół ciemno, a Szwedzi są bardzo zamkniętym narodem. Nie mogąc do końca zaakceptować tej rzeczywistości, Agata postanowiła przed trzema laty wrócić do rodzinnego Poznania.

Projektuję od małego. Nie pamiętam, kiedy bym tego nie robiła

Produkty Miszkomaszko wyróżnia nie tylko oryginalna kolorystyka, ale również niespotykana nazwa. Skąd się wzięła?
- Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Szwecji, mój syn wymyślił sobie wyimaginowanego przyjaciela o imieniu Miszkomaszko. Był to pełzający stwór bez rąk i nóg, za to w kształcie chmurki i z żółtymi oczami - opowiada z uśmiechem Piechocka.

Pierwsze lalki z metką Miszkomaszko uszyła ponad dwa lata temu, będąc w ciąży z córką Łucją. Rok temu poszerzyła swą ofertę o pierwszą kolekcję ubrań dla dzieci i mam. Estetyka wzorów, która zdaje się dobrze współgrać z opisem stwora, którego wymyślił jej syn, szybko wyróżniła się na rynku handmade'owych zabawek i na chwilę obecną próżno szukać godnego konkurenta dla Miszkomaszko.

Poza czasem spędzanym w podpoznańskiej pracowni, Agata prowadzi również warsztaty artystyczne, podczas których dzieci wraz z rodzicami mogą stworzyć własne lalki. Mali uczestnicy sami wykańczają przygotowane przez nią szablony, nakładając własne ozdoby, a po zszyciu zabierają zabawkę do domu. Ostatnie takie warsztaty odbyły się w ubiegły weekend w Kreatywnej Pracowni Lalala przy ul. Wyspiańskiego w Poznaniu. Wraz z każdą kolejną imprezą, zainteresowanych przybywa.

Agata prezentuje zabawki i odzież Miszkomaszko przy okazji rozmaitych wydarzeń, takich jak kiermasze w poznańskiej Concordia Design czy targi mody HUSH na Stadionie Narodowym w Warszawie. Choć zaprojektowane przez nią lalki i odzież można kupić prawie wyłącznie za pośrednictwem oficjalnego sklepu internetowego Miszkomaszko, Piechocka nie wyklucza otwarcia w przyszłości własnego butiku.

- Urządziłabym tam zarówno sklep, jak i pracownię, w której prowadziłabym otwarte zajęcia. Sklepów z dizajnem dla dzieci jest w Poznaniu ciągle zbyt mało.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski