Znów plaga kradzieży aut. Najgorzej jest w Poznaniu

Niedawno policję zaalarmował mieszkaniec Krotoszyna: - Tylko na chwilę zostawiłem auto na stacji benzynowej. W stacyjce zostały kluczyki, bo chciałem tylko kupić papierosy. Zobaczyłem, jak moim autem odjeżdża jakiś mężczyzna! - zeznawał. Policjanci zaczęli szukać renaulta. Zanim go odnaleźli, nadszedł kolejny sygnał. Tym razem pewna kobieta informowała, że widzi rozbity samochód. W pobliżu nie było kierowcy.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Gang złodziei samochodów rozbity
Poznań, Września: Na przepustce z więzienia kradł auta. Pomagał mu policjant
Czarnków: Samochodowa góra lodowa skruszona

Było to właśnie kradzione auto, mundurowi zaczęli więc przeszukiwać okoliczne tereny. Dwóch pijanych mężczyzn znaleziono w polu kukurydzy. To właśnie jeden z nich ukradł renaulta. Mężczyzna przyznał się już do winy.

Wcześniej, na poznańskim Nowym Mieście, udało się odzyskać kradzionego volkswagena golfa VI. Ojciec właściciela auta, kilka dni po kradzieży, zauważył podobny samochód na stacji paliw przy ulicy Krzywoustego w Poznaniu. Wjechał na nią, zadzwonił też po policję. Kierowca golfa chciał tylko zatankować i odjechać, więc rodzina właściciela interweniowała. Gdy mężczyzna zaczął uciekać, nadjechał patrol.

Okazało się, że 31-letni poznaniak faktycznie ukradł volkswagena. Podczas przesłuchania przyznał się do tego. Był już karany za kradzieże.

Wyjaśnionych przypadków kradzieży aut nie jest jednak wiele. Szczęścia nie miał między innymi Waldemar Jarczewski, zastępca komendanta głównego policji. Miesiąc temu jego żonie skradziono zaparkowanego w pobliżu szpitala volkswagena turan. Do tej pory nie ma po nim śladu, tak samo zresztą, jak... po większości aut skradzionych w Poznaniu.

- Od stycznia do końca lipca tego roku w województwie stwierdziliśmy 957 kradzieży samochodów - opowiada Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Ponad jedna czwarta z nich została wykryta, czyli sprawcy kradzieży zostali ujęci.

Gorszy wynik osiągnęła poznańska komenda. W ciągu tych siedmiu miesięcy w stolicy Wielkopolski skradziono 503 samochody, a wykrytych zostało tylko 15 procent tych przestępstw. Oznacza to, że złodziej niemal co siódmego samochodu może spać spokojnie. W porównaniu z poprzednimi latami wyniki policji są znacznie lepsze, ale dla poznaniaków - to ciągle zbyt mało. Kradzieże aut oraz włamania do nich ciągle są wskazywane przez mieszkańców jako najbardziej dokuczliwe zjawiska, mające znaczny wpływ na ich poczucie bezpieczeństwa.

Jak informuje policja, w Poznaniu nadal giną przede wszystkim różne typy volkswagenów oraz audi i skody. Najwięcej kradzieży notuje się na Nowym Mieście, zwłaszcza na Ratajach i Chartowie.

- Trudno jednak wskazać, czy bardziej zagrożone są parkingi przy galeriach handlowych, w pobliżu szpitali, czy po prostu osiedlowe uliczki - dodaje Andrzej Borowiak. Tłumaczy, że pojazdy kradzione są w znacznej mierze na części. Złodzieje demontują je i sprzedają to, na co jest zapotrzebowanie.

- Do kradzieży może dojść w każdym punkcie miasta. Złodziej wypatruje potrzebnego auta, wykorzystuje fakt, że nie ma świadków i że jest ciemno - wyjaśnia.