Od dwóch lat nie dostają oni wypłat, a zakład od półtora roku jest na tzw. postojowym. Wywieszone na pojeździe transparenty z hasłami "pracy i chleba" nawiązywały do historii zakładu, którego robotnicy brali udział w Poznańskim Czerwcu 1956 roku. Żądanie "pracy i chleba" dla prawie 200 osobowej załogi jest jednak dziś tak samo aktualne jak przed ponad pięćdziesięcioma laty.
- Jestem pięć miesięcy przed emeryturą. Nie mam na chleb, na prąd, na czynsz, na gaz. Żaden z pracowników nie żyje - my wegetujemy. Chodzimy po rodzinach, żeby zdobyć jakiś grosz - przedstawia swoją sytuację po czterdziestu latach pracy w fabryce przy ulicy Roboczej Renata Ludek.
Na początku marca "Solidarność" wysłała pisma do Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Proszono w nich o zajęcie się sprawą ZNTK - związkowcy wiedzą, że firma zalega z opłatami dla tych instytucji. Na czwartek 29 marca ustalono termin spotkań z władzami US i ZUS.
Urząd Skarbowy Poznań-Wilda był pierwszym przystankiem na trasie czwartkowego protestu zorganizowanego przez "Solidarność".
- Urząd jest jednym z wierzycieli ZNTK. Jako organ administracji podatkowej prowadzimy zgodnie z przepisami egzekucję i kontrolę - mówiła do pracowników ZNTK naczelnik Aldona Joszcz, która nie udzielała dalszych informacji powołując się na tajemnicę skarbową.
Nie spotkało się to z zadowoleniem grupy kilkunastu osób, które przyszły na spotkanie z naczelnik mając nadzieję, że "skarbówka" wystąpi z wnioskiem o upadłość fabryki. Dałoby to szansę na wypłatę pieniędzy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Solidarność będzie protestować w sprawie ZNTK
Poznań: Pracownicy ZNTK walczą o wypłaty
Poznań: Zakaz prowadzenia działalności dla władz ZNTK?
Związkowcy na konkrety nie mogli też liczyć w siedzibie ZUS przy ulicy Dąbrowskiego. Na spotkanie z nimi wyszła rzeczniczka urzędu, Marlena Nowicka.
- Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych ZUS nie może się publicznie wypowiadać na temat płatnika składek - mówiła Marlena Nowicka dodając, że ZUS nie znajduje uzasadnienia do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości.
"Co byście zrobili, gdyby przez dwa lata nie wypłacano wam pensji? Musielibyście ciągle pożyczać od rodziny? Jak długo moglibyście znosić takie upokorzenia?" - pytali przez megafony związkowcy.
Wielu poznaniaków reagowało pozytywnie na oflagowany autobus. Bili brawo, unosili kciuki do góry, składali palce w znak victorii. Nie wszyscy byli jednak nastawieni pozytywnie do protestujących.
- Pokazują nam, że mamy z głową. Ciekawe jak długo popracują. Będą musieli wyjechać zagranicę, żeby zarobić, albo popracują do śmierci - odpowiadała na zaczepkę Lidia Dudziak, przewodnicząca "Solidarności" w ZNTK.
Przed godziną dwunastą autobus dotarł pod Sąd Okręgowy w Poznaniu. Na miejscu czekała już prawie setka związkowców z całego regionu, a delegacja udał się do władz sądu.
- Naszą intencją nie jest ingerowanie w niezawisły sąd. Chcemy tylko przyspieszenia spraw związanych z ZNTK i objęcia ich szczególnym nadzorem - przekonywał przewodniczący wielkopolskiej "Solidarności" Jarosław Lange.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
FORUM LOKALNEGO BIZNESU - Mirela Paterok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?