Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieli za dobrze

Notował PAWEŁ SCHREITER
W piątek gościem działu sportowego ,,GL" był prezes i dyrektor Polmosu ZBIGNIEW BARTKOWIAK. Odpowiadał na telefoniczne pytania kibiców, dotyczące sytuacji zespołu, który przed kilkoma dniami opuścił najwyższy szczebel krajowych zmagań. Telefony do Z. Bartkowiaka dosłownie urywały się. Jeszcze godzinę po zakończeniu dyżuru dzwonili kibice, chcący z nim rozmawiać.

Oto najciekawsze pytania i odpowiedzi naszego gościa.

Winę za spadek zespołu do I ligi ponosi zarząd klubu. Dlaczego władze klubu rozstały się z tak doskonałymi trenerami, jak Jan Grabowski oraz Zbigniew Jąder

- Jan Grabowski miał zawartą umowę o pracę na czas nieokreślony. Sam ją wypowiedział pod koniec 1999 roku. Z tego co wiem, popadł w konflikt z jednym z działaczy, uniósł się honorem, otrzymał propozycję pracy z Rybnika i stąd jego decyzja. Moje osobiste stosunki z Janem Grabowskim są bardzo dobre, uważam go za najlepszego szkoleniowca w naszym kraju i próbowałem zatrzymać w Zielonej Górze. Niestety, nie dałem rady. Nie mam także żadnych krytycznych uwag odnośnie do pracy trenerskiej Zbigniewa Jądera. On sam jednak szukał pretekstu, aby rozstać się z naszym klubem. Zachowywał się, delikatnie mówiąc, nieelegancko wobec niektórych członków zarządu, żądał od nas dużych pieniędzy.

Upadek zielonogórskiego żużla rozpoczął się od zatrudnienia magistra wychowania fizycznego Czesława Czernickiego - człowieka, który nigdy nie jeździł na maszynie żużlowej. Dlaczego zarząd zdecydował się podpisać umowę z tym szkoleniowcem

- Jestem jedynym członkiem zarządu, który był przeciwny podjęciu tej decyzji, co prosiłem o zapisanie w protokole obrad. Pytanie więc należałoby skierować do innych przedstawicieli władz klubu.

Dlaczego nie przyjęto rezygnacji trenera Aleksandra Janasa złożonej w trakcie sezonu

- Trudno było znaleźć w ciągu zaledwie kilku dni nowego szkoleniowca. Drużyna nie mogła przecież pojechać na kolejne spot-kanie ligowe bez trenera.

Czy w klubie zdawano sobie sprawę z rangi meczu z Unią Leszno Odnoszę wrażenie, że nie, co wnioskuję z braku treningu przed tym spotkaniem.

- To był błąd trenera Aleksandra Janasa. Nasza porażka z Unią na własnym torze wynikała jednak przede wszystkim ze zlekceważenia przeciwnika przez zawodników. Po minimalnej przegranej dzień wcześniej w Lesznie, nasi żużlowcy byli pewni, że następnego dnia, występując na własnym torze, rozjadą rywala. Poza tym przygotowanie toru nie było właściwe.

Byłem w Częstochowie na ostatnim waszym meczu z Radsonem. Zawodnicy zupełnie nie mieli zapału do jazdy. Z czego to wynikało

- Podobnie jak pan, odbieram postawę naszych żużlowców w tym pojedynku. Nie potrafię jednak odpowiedzieć na to pytanie. Przed pojedynkiem zorganizowaliśmy w klubie spotkanie z zawodnikami, pytaliśmy ich, czy mają jeszcze jakieś życzenia. Wysłaliśmy naszego mechanika do Niemiec, do znakomitego fachowca od maszyn żużlowych Klausa Lauscha, aby dopieszczono ich sprzęt. Uważam, że ze strony zarządu zostało zrobione wszystko. Zawiedli natomiast zawodnicy.

Dziwnie wyglądała postawa Billyego Hamilla w meczach z Unią Leszno i Rafała Kurmańskiego w pojedynku z Radsonem w Częstochowie...

- Też stanowi to dla mnie zagadkę. Są różne domysły na ten temat. Nie potrafię pojąć, jak tej klasy jeźdźcy mogli spisać się tak słabo. Mam w tej sprawie swoje zdanie, lecz nie chcę wypowiadać go publicznie, ponieważ nie jest ono poparte żadnymi dowodami.

Po niedzielnej porażce w Lesznie byłem tak zdenerwowany, że następnego dnia nie potrafiłem pracować, musiałem wziąć jeden dzień urlopu. Dla mnie spadek Polmosu był niczym koniec świata. Jak można było dopuścić do tego

- Ja również bardzo mocno przeżyłem tę przegraną. To była dla mnie osobista tragedia, porównywalna do śmierci najbliższej osoby. W klubie odpowiedzialny jestem za zapewnienie podstaw finansowych zespołowi i spełniłem swoje zadanie.

W wypowiedziach radiowych i prasowych wspominał pan o próbach przekupstwa. Kogo one dotyczyły

- Nie mogę mówić publicznie na ten temat, ponieważ nie mam żadnych dowodów. Posiadam jednak swoje zdanie. Jestem przekonany, że szczególnie w końcówce sezonu pieniądze szły nie tylko nad, ale również pod stołem.

Czy jest szansa powiększenia ekstraligi do dziesięciu zespołów

- Jest, ale uważam, iż nie dojdzie do tego. Podobne rozwiązanie ma zbyt wielu przeciwników.

Nie czas płakać nad rozlanym mlekiem. Świat się przecież nie skończył, trzeba natomiast myśleć o przyszłym sezonie. Jak będzie wyglądał on w przypadku Polmosu

- Odpowiedź na to pytanie da nowy zarząd, który zostanie wybrany podczas walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego, zaplanowanego na 17 listopada. Stare władze mają pewną koncepcję budowania zespołu. Opiera się ona w dużej mierze na wskaźnikach KSM poszczególnych zawodników, których suma dla całego zespołu nie może przekroczyć 44. Kilku jeźdźców będzie musiało rozstać się z nami. Wstępnie chęć dalszej jazdy w naszej ekipie wyraził Billy Hamill. Zakładamy, że w zespole znajdą się ponadto: Rafał Kurmański, Andrzej Huszcza, Maciej Kuciapa, Sebastian Smoter i Dawid Kujawa.

Obawiam się, że Rafał Kurmański zechce odejść do innego klubu...

- Zawodnik ten ma podpisany z nami wieloletni kontrakt, który obowiązuje go także w przyszłym sezonie. Jeśli chciałby zmienić barwy klubowe, musiałby dostać zgodę władz naszego klubu. Jedynie Andrzejowi Huszczy, Maciejowi Kuciapie i Dawidowi Kujawie kończą się umowy. Każdy z nich zostanie wystawiony na listę transferową za kwoty odpowiadające zapisom w kontraktach.

Słyszałem, że zamierza pan zrezygnować z pracy w Polmosie. Proszę dobrze zastanowić się nad tą decyzją. Nie widzę osoby, która mogłaby pana zastąpić.

- Najsmutniejsze jest to, iż ja także nie widzę w Zielonej Górze zbyt wielu ludzi, chcących mocno zaangażować się w sprawy żużla. Brakuje nam sportowych menedżerów, działaczy z krwi i kości. Przykro mi o tym mówić, ale w ciągu ostatnich paru lat spotkałem się z kilkoma przypadkami pseudodziałaczy, których interesowała tylko kasa. Oni przychodzili do klubu, widząc w tym możliwość szybkiego wzbogacenia się. Inni z kolei nagle stają się naszymi przyjaciółmi, kiedy zbliżają się wybory.
Chcę zrezygnować, ponieważ jestem emerytem, człowiekiem już nie najmłodszym z pewnymi problemami zdrowotnymi. W nieskończoność nie mogę ciągnąć czegoś, co pierwotnie było mi przypisane na pół roku. Przecież rozpoczynając pracę w klubie, po odejściu prezesa Zbigniewa Morawskiego, miałem jedynie wyprowadzić zielonogórski żużel z zapaści finansowej. Po pół roku planowałem odejść.

Dlaczego Zielona Góra nie bierze dobrych przykładów z innych ośrodków czarnego sportu w naszym kraju, jak choćby Wrocław. Prezesem powinna być osoba wysoko postawiona, a taką jest dość mocno związany z naszym klubem w ostatnim czasie minister Robert Smoleń. Inny przykład pochodzi z Gorzowa, gdzie trener Stanisław Chomski oraz członkowie zarządu nie rozczulają się nad słabo jeżdżącymi zawodnikami.

- Podzielam pański pogląd. W przypadku naszego pozostania w ekstralidze, dzięki wstawiennictwu Roberta Smolenia, mieliśmy wstępnie uzgodnione warunki umów sponsorskich z bardzo poważnymi międzynarodowymi firmami, na przykład z General Motors. Nie mam nic przeciwko temu, aby prezesem został Robert Smoleń. Zgadzam się także ze stwierdzeniem, iż z naszymi zawodnikami postępowaliśmy zbyt łagodnie. Oni mieli po prostu za dobrze i nie potrafili tego docenić. Na niektórych z nich potrzeba bata, a takiego, niestety, nie potrafił używać trener Aleksander Janas oraz kierownik Lucjan Gościak.

Kto zostanie trenerem Polmosu po rezygnacji Aleksandra Janasa

- Mamy trzech kandydatów, rozmowy z dwoma z nich są dość daleko zaawansowane. Mogę jedynie powiedzieć, że w grę wchodzą szkoleniowcy mocno już doświadczeni, powszechnie znani ze swoich wysokich umiejętności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska