Tylko przypadkiem wyszło na jaw, że do tajnego sztabu Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej "Warta" w 1945 roku należała Janina Bodnar-Takajszwili (1906-1989) ps. "Wanda Zduńska". Była skarbnikiem tego najliczniejszego w naszym regionie i jednego z większych w Polsce ugrupowań podziemnych oraz sekretarką dowódcy, ppłk. Andrzeja Rzewuskiego ps. "Hańcza". Za jej pośrednictwem utrzymywano kontakt z rządem londyńskim.
ZOBACZ TEŻ:
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI - ZDJĘCIA WIELKOPOLSKICH PARTYZANTÓW
W domu, w którym mieszkała w Poznaniu pani Janina ukryte było archiwum i ogromny arsenał WSGO m.in. sprawna broń automatyczna i przeciwpancerna, granaty oraz materiały wybuchowe. Odkryto go dopiero w 1982 roku podczas rozbiórki budynku pod budowę szybkiego tramwaju. Janina Bodnar przez dziesiątki lat nie ujawniła swojego udziału w organizacji, przyznała się do tego tylko przed najbliższymi po odkryciu magazynu broni, ale i wówczas nie podała żadnych szczegółów na temat "Warty".
Wiadomo, że w partyzantce była także żona ppor. Edwarda Marona ps. "Marwicz", Marta. Pełniła w nim rolę sanitariuszki, jest widoczna na jednym z zachowanym zdjęć oddziału.
Tylko jedna kobieta należąca do grupy zbrojnej z Wielkopolski przedstawiła swoją relacje z tamtych czasów - Irena Nawrocka z d. Taras ps. "Krysia". Za udział w grupie Franciszka Olszówki ps. "Otto" została w 1946 roku skazana na 10 lat pozbawienia wolności, ale w swoich wspomnieniach zastrzegła, że nigdy nie brała udziału w akcjach bojowych. Dzięki jej relacji wiadomo m.in. że w brutalnych śledztwach przeciwko partyzantom nie oszczędzano kobiet. "Krysia" podczas przesłuchań była bita pejczem.
W tym samej sprawie aresztowano dwie inne młode kobiety: 20-letnią Helenę Motykównę ps. "Dziuńka", która była w ciąży i 15-letnią Irenę Tomaszewicz ps. "Danka". Z bronią w ręku brały one udział w odwecie za zabicie "Otta" - ataku w Czastarach na pociąg Poznań-Kraków z żołnierzami Armii Czerwonej (zastrzelono dziewięciu z nich). "Danka" uczestniczyła też wcześniej w udanym zamachu na dwóch funkcjonariuszy UB w Kępnie.
Obie skazano na kary śmierci. Ze względu na młody wiek "Dance" zmieniono wyrok na 15 lat więzienia. Helena Motykówna została jednak rozstrzelana. Świadkiem tego był kapelan więzienny z Wrocławia, ks. Jan Skiba. "Prokurator odczytał akt oskarżenia i wyrok, a oni śpiewali "Pod Twoją obronę". Podałem krzyżyk do pocałowania, a oni jak na komendę krzyknęli "Jeszcze Polska nie zginęła". W tej samej chwili oficer dał komendę do strzału. A potem jeden, jedyny okrzyk: mamo!!! Ten okrzyk prześladował mnie po nocach" - wspominał duchowny.
Członkowie plutonu egzekucyjnego byli pijani i tylko postrzelili "Dziuńkę". Ciężko ranna wzywała matkę i z bólu błagała o dobicie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?