Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoo: Aleksander Niweliński nie żałuje, że był dyrektorem

Bogna Kisiel
- W poznańskim Zoo pracuje wiele bardzo zaangażowanych osób, z którymi można budować przyszłość ogrodu - uważa Aleksander Niweliński
- W poznańskim Zoo pracuje wiele bardzo zaangażowanych osób, z którymi można budować przyszłość ogrodu - uważa Aleksander Niweliński Adrian Wykrota
O buncie na pokładzie, pomysłach, które udało się zrealizować, niemal całej załodze gotowej na zmiany i stowrzenie nowoczesnego zoo opowiada Aleksander Niweliński, dyrektor poznańskiego Ogrodu Zoologicznego, dla którego piątek jest ostatnim dniem pracy. Złożona przez dyrektora rezygnacja jest efektem konfliktu w Starym Zoo i nacisków, nie tylko medialnych.

Jak długo kierował Pan poznańskim Ogrodem Zoologicznym?
Aleksander Niweliński: Pracę podjąłem pierwszego października 2014 roku, po roku złożyłem rezygnację.

Szybko dopracował się Pan wrogów, którzy doprowadzili do Pana rezygnacji. Czy nie potrafi Pan rozmawiać z ludźmi?
Aleksander Niweliński:Realizacja zadań, stojących przed dyrektorem ogrodu zoologicznego narzuca wyraźne wymogi, do których muszą dostosować się również pracownicy wszystkich szczebli. A zadania zoo określone są jasno i zgodnie z prawem – dyrektor i kierownictwo ma przestrzegać ich prawidłowej realizacji. Z satysfakcją muszę podkreślić, że wszyscy niemal pracownicy stanęli na wysokości moich oczekiwań i dzięki ich zaangażowaniu udało się wiele zrealizować. Nowe wymagania nie odpowiadały kilku osobom w Starym Zoo, które, niezadowolone ze zmian, rozpoczęły akcję szkalowania zoo i mnie, a także, niestety, kolegów z pracy. Działania te podejmowano jedynie podczas mojej nieobecności. Nigdy natomiast ci pracownicy, nawet podczas moich spotkań z załogą, nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń.

Zobacz też: Zoo w Poznaniu: Dyrektor Niweliński złożył rezygnację

Kto był przeciwko Panu? Czy wszyscy?
Aleksander Niweliński:Jak wspomniałem, niemal cała załoga popierała podjęte przeze mnie działania, czemu dawano wyraz w oficjalnych spotkaniach, również z prezydentem Arkadiuszem Stasicą, któremu podlega zoo. Istniała jedynie niewielka grupa przeciwników zmian, złożona z pięciu osób w Starym Zoo.
Bunt zrodził się w Starym Zoo. A może nieumiejętnie dobierał Pan kierownictwo ogrodu przy Zwierzynieckiej?
Aleksander Niweliński:Gdy objąłem funkcję dyrektora, kierownikiem ogrodu przy Zwierzynieckiej był pan Piotr Ćwiertnia, wieloletni, doświadczony pracownik poznańskiego zoo, pełniący funkcję europejskiego koordynatora chronionych gatunków. Nie miałem więc podstaw do przeprowadzania zmian na tym stanowisku. Kierownik padł ofiarą pomówień wynikających z kampanii oszczerstw i dezinformacji wobec Ogrodu Zoologicznego, a zarzucane panu Ćwiertni uchybienia okazały się nieprawdziwe. Dlatego zaproponowałem mu, aby ponownie objął funkcję kierownika Starego Zoo. Kierownik oświadczył, że nie chce tam wracać i poprosił mnie o przeniesienie na stanowisko, które zajmował wcześniej. Przychyliłem się do tej prośby.

Nic nie ma Pan sobie do zarzucenia? Co zrobiłby Pan inaczej?
Aleksander Niweliński:Nie sądzę, bym mógł postępować inaczej. Konsekwentne wprowadzenie określonych, oczywistych zasad istotnych dla funkcjonowania ogrodu zoologicznego to podstawa jego istnienia i rozwoju. Współczesny ogród zoologiczny musi spełniać szereg podstawowych zadań, jakie nakładają przepisy wynikające z ustawy o ochronie przyrody, dyrektywy Rady Europejskiej a także standardów wyznaczonych przez Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych EAZA i strategię Światowej Organizacji Ogrodów Zoologicznych WAZA.

Na jakie problemy natrafił Pan, obejmując funkcję dyrektora?
Aleksander Niweliński:Wymienię jedynie niektóre, najważniejsze: niskie płace, niewłaściwa organizacja pracy, m. in. w dni wolne, dekapitalizacja wynikająca z zaległości w remontach infrastruktury, budynków, ogrodzeń i wybiegów i brak wielu oczekiwanych przez zwiedzających gatunków zwierząt.
Dlaczego chciał Pan zostać dyrektorem poznańskiego zoo? Czy nie żałuje pan tej decyzji?
Aleksander Niweliński:Poznańskie Zoo zawsze budziło moje szczególne zainteresowanie, ponieważ tutaj wiele lat temu sprowadzano najrzadsze zwierzęta świata, m. in. pantery śnieżne, jelenie baweańskie, pandy małe i wiele innych ginących gatunków. Pracowałem wówczas na stanowisku zastępcy dyrektora krakowskiego Zoo i przyjeżdżałem do Poznania, aby zobaczyć ekspozycje tych zwierząt. Wspaniały teren, na którym położone jest Nowe Zoo daje unikalne perspektywy dla stworzenia różnorodnych ekspozycji i stanowi prawdziwe wyzwanie dla dyrektora i kierownictwa ogrodu zoologicznego. Oczywiście nie żałuję swojej decyzji, cenię sobie każde kolejne doświadczenie życiowe. W poznańskim Zoo pracuje wiele bardzo zaangażowanych osób, z którymi można budować przyszłość ogrodu.

Jakie miał Pan pomysły i które z nich udało się zrealizować?
Aleksander Niweliński:Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że Stare Zoo powinno być pięknym parkiem z niewielkimi ekspozycjami drobnych zwierząt. Został opracowany projekt nasadzeń drzew, krzewów ozdobnych i bylin i nasadzenia te w dużej części zostały już zrealizowane. Powstały również plany remontów i zagospodarowania kolejnych starych pawilonów. Jeszcze w ubiegłym roku rozpocząłem remont ptaszarni, gdzie zaplanowałem unikalną ekspozycję tamaryn i marmozet, najmniejszych małpek świata, jaką może się poszczycić niewiele ogrodów zoologicznych. Prace są w toku. W tym roku wyremontowano wnętrze Groty, w której przygotowano ekspozycję niewielkich gadów kopalnych. Powstał Ogród Roślin Użytkowych i przebudowano ogródek ziołowy. Wiosną zbudowano park linowy dla maluchów, otwarto niewielką kawiarenkę.

A w Nowym Zoo?
Aleksander Niweliński:Poza koniecznymi remontami i naprawami dróg, stawów, ogrodzeń i budynków zaplanowano budowę ekspozycji dla ponad trzydziestu gatunków zwierząt, m. in. lwów afrykańskich i indyjskich, małp człekokształtnych, panter śnieżnych, małych pand i wielu innych. Opracowałem też koncepcję programu ekspozycji i ochrony gatunków rodzimych. Stworzono także koncepcję adaptacji istniejących ekspozycji do obecnych wymogów hodowlanych, w roku 2016 rozpocznie się przebudowa basenu fok, które można będzie obserwować pod wodą. W toku realizacji jest właśnie wybieg dla małych pand.

Zobacz też: Głowa szefa związków na odejście dyrektora poznańskiego zoo?

Co powiedziałby Pan swojemu następcy?
Aleksander Niweliński:Każdy dyrektor współczesnego ogrodu zoologicznego musi realizować podstawowe zadania, takie jak ochrona ginących gatunków zwierząt, edukacja, prowadzenie badań naukowych, utrzymywanie zwierząt w warunkach możliwie zbliżonych do naturalnych, dostarczenie zwiedzającym dobrych warunków do wypoczynku. Zadanie nie jest łatwe, poprzeczka ustawiona jest wysoko. Poznańskie zoo to wspaniałe miejsce, które jest prawdziwym wyzwaniem dla dyrektora. Z całego serca życzę więc mojemu następcy powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zoo: Aleksander Niweliński nie żałuje, że był dyrektorem - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski