Mykotoksyny, czyli grzyby i pleśnie mogą być przyczyną ostrych i przewlekłych zatruć, osłabiają też układ odpornościowy. Wiedzą już o tym nosorożec Kiwuś i słoń Ninio, którzy na własnej skórze odczuli efekt zakażonego jedzenia. Siano, które dostali do jedzenia pełne było toksyn.
- Przeprowadzając przetarg na siano wyłoniliśmy dostawcę, który otrułby nam zwierzęta – nie kryją rozżalenia pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Siano dostarczyła niedawno do ogrodu zoologicznego firma z Wolkowa, wyłoniona w przetargu. Wcześniej zoo już z nią współpracowało. Umowa zakładała dostawę siana za kwotę 300 tysięcy złotych.
- Niestety, zaraz po wygranej w przetargu i po pierwsze transzy okazało się, że dostarczyli nam siano złej jakości. Być może było ze złego zbioru, w zły sposób przechowywane. Na pierwszy rzut oka nic nie było widać. Dlatego też po tym jak pochorowały się nasze zwierzęta, a przecież one głównie żywią się trawą, wysłaliśmy próbki do przebadania do Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy – opowiada Małgorzata Chodyła, rzecznik zoo.
Badania potwierdziły, że w sianie były toksyczne substancje. Wykryto tysiąckrotne przekroczenia normy mykotoksyn.
- Automatycznie zerwaliśmy umowę i byliśmy zmuszeni do zakupu interwencyjnego, by zwierzęta miały co jeść. Zoo to nie śmietnik, by nasze zwierzęta dostawały spleśniałe i zepsute jedzenie. Tu muszą być także zachowane standardy – dodaje Chodyła.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą z Wolkowa. Niestety, bezskutecznie. Jej właściciel nie odbiera telefonu od dziennikarzy.
Oni oszukali wiele osób na grube miliony. Rozpoznajecie kogoś?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?