W piątek, 21 maja w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyła się pierwsza rozprawa w procesie odwoławczym Bartosza Łanieckiego. Mężczyzna został oskarżony o posiadanie 288 gramów suszu i 19 gramów amfetaminy, Sąd Rejonowy w Gnieźnie wymierzył mu karę 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności.
Pan Bartosz i jego adwokat nie zgadzają się z wyrokiem sądu pierwszej instancji, dlatego złożyli apelacje. Oskarżony twierdzi, że jest pacjentem i posiadaczem medycznej marihuany, którą leczy bezsenność, jakiej nabawił się w związku z monotonną pracą montera w fabryce samochodów.
- Oburzającym w tej sprawie jest fakt, że sąd uznał się za specjalistę od medycznej marihuany i pomimo przedstawienia licznych recept na przestrzeni dwóch lat postępowania - napisał w uzasadnieniu, że „nie podzielił stanowiska oskarżonego i jego obrońcy, jakoby przyjmowanie marihuany było związane z problemem bezsenności, a to związane było z brakiem skuteczności leczenia innymi lekami
- tłumaczy Stelios Alewras, obrońca Bartosza Łanieckiego.
I dodaje: - Sąd uznał, że skoro pacjent nie posiada historii leczenia bezsenności, ma to rzekomo oznaczać, iż nie występuje potrzeba kuracji medyczną marihuaną. Stanowisko to jest o tyle nielogiczne właśnie dlatego, że Pan Bartosz zażywając konopie, nie potrzebował się leczyć. Stąd brak wieloletniej dokumentacji.
Podczas piątkowej rozprawy sąd wysłuchał stanowisk obrońcy i oskarżyciela. Wyrok w tej sprawie ma zapaść, we wtorek 25 maja.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?