Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Damian Michalski z Unii Leszno pojedzie w ekstralidze? [WYWIAD]

Tomasz Sikorski
Damian Michalski: - Moim marzeniem są starty w ekstralidze i jeśli tylko pojawi się taka okazja, to z niej skorzystam.
Damian Michalski: - Moim marzeniem są starty w ekstralidze i jeśli tylko pojawi się taka okazja, to z niej skorzystam.
Z Damianem Michalskim, 17-letnim żużlowcem Unii Leszno, rozmawia Tomasz Sikorski

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Unia Leszno: Z Włókniarzem Częstochowa na inaugurację sezonu
Żużel: Unia Leszno będzie poprawiać refleks
Unia Leszno: Rekonwalescenci wracają do zdrowia
Unia Leszno buduje skład na przyszły sezon

Wiesz już w jakim klubie będziesz jeździł w nowym sezonie?

Damian Michalski: - Ostateczna decyzja w sprawie mojego wypożyczenia powinna zapaść po 15 stycznia. Rozmawiam jeszcze z dwoma klubami. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym jeździć w ekstralidze, dlatego cały czas czekam na ruch ze strony Marmy Rzeszów. W przypadku, gdyby te negocjacje nie zakończyły się powodzeniem, wówczas najprawdopodobniej wybiorę ofertę z Łodzi. W pierwszoligowym Orle już startowałem w poprzednim sezonie i mam bardzo dobre zdanie na temat tego klubu. Tam dotrzymują słowa.

Od nowego sezonu w pierwszej lidze także będzie obowiązywał przepis o obligatoryjnych startach polskich juniorów. Dla takich zawodników jak Ty, to chyba świetna sprawa?

Damian Michalski: - To prawda. Dzięki takiemu regulaminowi młodzi zawodnicy mogą się prawidłowo rozwijać. Zdaję sobie sprawę, że w pierwszej lidze nie ma aż tylu klasowych polskich juniorów i tam łatwiej byłoby zaistnieć. Moim marzeniem są jednak starty w ekstralidze, dlatego jeśli tylko pojawi się taka okazja, to z niej skorzystam. Uważam, że stać by mnie było na zdobywanie 4-5 punktów w rywalizacji z najlepszymi.

Jest duża różnica między ekstraligą, a jej zapleczem?

Damian Michalski: - Nie aż tak, jak między pierwszą i druga ligą. Wiem co mówię, bo w poprzednim sezonie miałem możliwość startów zarówno w Kolejarzu Rawag Rawicz, jak i w Orle Łódź. Dlatego z ręką na sercu mogę powiedzieć, że między tymi rozgrywkami jest prawdziwa przepaść. W przypadku ekstraklasy i pierwszej ligi takich różnic już nie ma. W tej drugiej jeździ przecież kilku znakomitych zawodników, także z czołówki światowej.

Dla Ciebie idealnym rozwiązaniem byłyby występy w Unii. Niestety, masz pecha, bo w tym klubie aż roi się od dobrych juniorów i nie dla wszystkich jest miejsce w pierwszym składzie.

Damian Michalski: - Pewnie, że chciałbym jeździć w Unii. To mój klub, w nim się wychowałem jako zawodnik, to w nim stawiałem pierwsze kroki w tym sporcie. W żużlu, tak jak w życiu trzeba mieć jednak trochę szczęścia. Takie miał choćby mój kolega z zespołu, Kamil Adamczewski, który awaryjnie wskoczył do składu i zaraz potem zdobył komplet punktów w meczu ligowym. On wykorzystał swoją szansę i od tego momentu jego pozycja w zespole się zmieniła. Ja póki co swojej szansy muszę szukać poza Lesznem. I wierzę, że też ją wykorzystam. A co do Unii, to z tym klubem jestem związany jeszcze tylko przez rok. Po tym czasie mój kontrakt wygasa i będę wolnym zawodnikiem. Wtedy będę mógł sam decydować o swoim losie. Będzie to o wiele łatwiejsze, jeśli nadchodzący sezon będzie dla mnie udany.

W poprzednim roku miałeś jednak wahania formy. Po znakomitym początku w barwach Kolejarza, później o Tobie było jakby trochę ciszej...

Damian Michalski: - Moje problemy rozpoczęły się podczas półfinału Brązowego Kasku. Na torze w Rybniku miałem bardzo groźny wypadek. Upadłem na prostej, a tam nie ma dmuchanych band. No a po zderzeniu z deskami miałem pęknięty bark, wstrząs mózgu i naderwałem więzadła w kolanie. Mimo to, tydzień później pojechałem na finał tej imprezy, ale tam przegrałem z bólem i wycofałem się z zawodów.

Chciałeś wyjechać na tor tydzień po tak poważnym upadku!?

Damian Michalski: - Żal mi było rezygnować z walki o to cenne trofeum. Niestety, przez ten wypadek straciłem nieco formę. Pod koniec sezonu wszystko już jednak wróciło do normy. Z niezłej strony pokazałem się w różnego rodzaju turniejach. Wtedy już znowu wszystko wychodziło mi tak jak trzeba.

Jak w tej chwili wyglądają Twoje przygotowania do sezonu?

Damian Michalski: - Trenuję razem z Unią. Do tego mam jeszcze prywatne zajęcia, na których pracuję nad szybkością i zwinnością. Na obóz z drużyną raczej nie pojadę, bo z tego co słyszałem do Szklarskiej Poręby ma jechać tylko pierwszy skład. Jeśli jednak wkrótce podpiszę kontrakt z nowym klubem, to wówczas z nim wyjadę na zgrupowanie.

Przeprowadzka do innego klubu dla tak młodego człowieka, to chyba problem?

Damian Michalski: - Wiadomo, że trudno łączyć sport z nauką, a ja cały czas uczę się w technikum. Ten problem będzie jeszcze większy, gdy dojdą dalekie i częste podróże. Nie chce jednak narzekać, bo staram się realizować swoje największe marzenie. A takim jest jazda w ekstralidze. Jestem pewien, że dopnę swego!

Jesteś zawodnikiem Unii, a z tego co wiem Twoim ulubionym żużlowcem jest Emil Sajfutdinow. Dlaczego on, a nie na przykład Jarosław Hampel czy Damian Baliński?

Damian Michalski: - Jestem pod wrażeniem jazdy Rosjanina. Emil jest najmłodszym uczestnikiem cyklu Grand Prix, a mimo to ma już na koncie medal mistrzostw świata, często staje też na podium pojedynczych turniejów. Najbardziej podoba mi się jednak jego styl jazdy. To się w głowie nie mieści, co on potrafi zrobić na torze. Po jego akcjach kibice wstają z miejsc i biją brawo. Tym mi bardzo imponuje.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski