- Nie tak to miało wyglądać. Niestety, jak wszyscy zawodnicy nie punktują na równym poziomie, to zaczynają się problemy. Samymi juniorami nie da się wygrywać meczów w ekstralidze - mówi trener Roman Jankowski, który ma sporo zastrzeżeń do sprzętu, jakim dysponują jego zawodnicy. - Czasami to wygląda tak, jakby jeździli na "komarkach". Widać, że coś jest nie tak. W meczu ze Spartą rywale byli wyraźnie szybsi - dodaje szkoleniowiec.
Jednym z tych, którzy w meczu z Betard Spartą mieli problemy, był Kenneth Bjerre. Duńczyk bardzo dobrze rozpoczął spotkanie, ale w drugiej części zawodów już sobie kompletnie nie radził.
- Naprawdę nie wiem, co się stało. Na pewno nie była to wina silników, bo te są dobre - tłumaczył się Bjerre, który po spotkaniu wraz ze swoimi mechanikiem przez długi czas próbował "rozszyfrować" leszczyński tor.
Jakby problemów było mało, w miniony poniedziałek podczas rundy kwalifikacyjnej Indywidualnych Mistrzostw Świata w niemieckim Abensbergu groźny upadek zaliczył Przemysław Pawlicki. Kapitan Fogo Unii zajął wprawdzie w tych zawodach drugie miejsce, ale w swoim ostatnim wyścigu został potrącony przez Australijczyka Camerona Woodwarda i upadł na tor.
Leszczynianin nie wyjechał do powtórki tego biegu i w pewnym momencie wydawało się nawet, że jego uraz może być poważny. Na szczęście skończyło się tylko na ogólnych potłuczeniach. Kapitan Fogo Unii w tygodniu narzekał jednak na ból głowy oraz nogi i odpuścił sobie wyjazd na mecz szwedzkiej Elitserien. Jego udział w niedzielnym spotkaniu w Rzeszowie nie jest jednak zagrożony.
To niejedyna dobra wiadomość. Druga jest taka, że Fredrik Lindgren w meczu ligi angielskiej zdobył dla Wolverhampton Wolves komplet punktów. Wypada więc mieć tylko nadzieję, że Szwed tak wysoką formę utrzyma do niedzieli.
Leszczynianie w wyjazdowym starciu z PGE Marmą będą zresztą chcieli za wszelką cenę zrehabilitować się za ostatnie gorsze występy. Nie będzie to jednak takie proste, bo choć Żurawie w tym sezonie nie są specjalistami od wygrywania spotkań na własnym torze, to jednak w meczu z Bykami na pewno staną na głowie, by zgarnąć komplet punktów. Tym bardziej że do ich składu wraca Nicki Pedersen.
Duńczyk cały czas ma problem z kontuzjowaną ręką, ale jak pokazał choćby w ostatnim turnieju Grand Prix, nie przeszkadza mu to w skutecznej jeździe. Do tej pory jednak unikał jak ognia meczów ligowych, koncentrując się tylko i wyłącznie na walce o tytuł mistrza świata. Teraz jednak prezes PGE Marmy Marta Półtorak powiedziała dość. Rzeszowianie nie mają zresztą wielkiego wyboru, bo kontuzji doznał też ten, który Pedersena zastępował, a więc Dennis Andersson.
Żurawie, nawet z Duńczykiem w składzie, są jednak zespołem do pokonania. Byki muszą tylko pojechać tak jak choćby w wyjazdowym spotkaniu w Gorzowie. Leszczynianie już się zresztą chyba "zresetowali" po porażce z Betard Spartą.
- O takich meczach trzeba po prostu jak najszybciej zapomnieć. Usunąć je z głowy. I tak zrobiliśmy - zapewnia Tobiasz Musielak. - Do Rzeszowa jedziemy po zwycięstwo. A wracając jeszcze do Wrocławia, to postaramy się im zrewanżować za jakiś czas, wygrywając na Stadionie Olimpijskim - dodaje junior Fogo Unii.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?