Łotewskie Daugavpils były wyjątkowo szczęśliwe dla Macieja Janowskiego, który po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium w turnieju Grand Prix. Polak zdecydowanie lepiej czuje się na naturalnych torach, więc jest spora szansa, że w Szwecji także odegra jedną z pierwszoplanowych ról. - Bardzo na to liczę, choć tor w Malilli do tej pory nie był dla mnie zbyt szczęśliwy. Nawet jak jeździłem tam w Elitserien, to sobie średnio radziłem. Może teraz będzie jednak inaczej - zapowiada Janowski.
Mistrz Polski obecnie zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu, ale jego przewaga nad goniącymi go rywalami jest bardzo skromna. - Dlatego muszę być skupiony na każdych kolejnych zawodach. W Grand Prix liczą się punkty, a nie pojedyncze zwycięstwa w turniejach - twierdzi żużlowiec. Bardzo mało wspomnianych punktów ma jak na razie Krzysztof Kasprzak. Wicemistrz świata z poprzedniego sezonu zaliczył wręcz katastrofalny występ w Daugavpils i coraz trudniej uwierzyć, że zdoła utrzymać się w cyklu.
Na przeciwległym biegunie znajduje się Tai Woffinden. Brytyjczyk też nie zachwycił na Łotwie, ale cały czas pozostaje liderem. - To nie był mój najlepszy dzień, ale zdobyłem osiem punktów, które na koniec sezonu mogą się okazać bardzo cenne - twierdzi Anglik, którego coraz więcej fachowców typuje na mistrza świata AD 2015. - Na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość i skupiam się na każdych kolejnych zawodach. Czuję jednak, że jestem w tym sezonie w bardzo dobrej formie i mogę powalczyć o najwyższe cele - przyznaje Woffinden.
Jednym z tych, którzy zaciekle gonią Brytyjczyka w klasyfikacji generalnej, jest Nicki Pedersen. Duńczyk w ostatnim turnieju odrobił trzy oczka do rywala. - I to mnie bardzo cieszy. Z drugiej strony odczuwam spory niedosyt, ponieważ byłem bardzo szybki i mogłem jeszcze bardziej zmniejszyć dystans. Niestety, z powodu deszczu zawody przerwano przed biegami półfinałowymi i straciłem szansę na jeszcze lepszy dorobek punktowy - mówi reprezentant Fogo Unii Leszno.
W Malilli bardzo groźni mogą być także Szwedzi. Andreas Jonsson, choć cały czas jeździ bardzo chimerycznie, to jednak w pojedynczych wyścigach potrafi postraszyć najlepszych. Przed swoimi kibicami wiatru w żagle dostanie pewnie także Tomas H. Jonasson, który do tej pory niczym szczególnym w Grand Prix nie zachwyca. Formą imponuje natomiast Antonio Lindbaeck, który w sobotę wystąpi z dziką kartą.
Toninho nie jest może wzorem do naśladowania dla młodzieży, często ma problemy z prawem, ale w tym sezonie na torze spisuje się zaskakująco dobrze. To on poprowadził przecież reprezentację swojego kraju do wygranej w Drużynowym Pucharze Świata. Nie można też nie zauważyć jego świetnych występów w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. - Mam wrażenie, że znowu należę do światowej czołówki - przyznaje Lindbaeck, który może być czarnym koniem sobotniego turnieju. Jego początek o godz. 19. Transmisja jak zwykle w Canal+.
Klasyfikacja generalna: 1. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 63 pkt., 2. Nicki Pedersen (Dania) 54, 3. Greg Hancock (USA) 49, 4. Niels Kristian Iversen (Dania) 43, 5. Chris Holder (Australia) 41, 6. Matej Zagar (Słowenia) 40, 7. Maciej Janowski (Polska) 38, 8. Jason Doyle (Australia) 37, 9. Michael Jepsen Jensen (Dania) 34, 10. Andreas Jonsson (Szwecja) 33, 11. Jarosław Hampel (Polska) 31, 12. Troy Batchelor (Australia) 28, 13. Chris Harris (Wielka Brytania) 27, 14. Tomas H. Jonasson (Szwecja) 23, 15. Krzysztof Kasprzak (Polska) 21, 16. Peter Kildemand (Dania) 20.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
