Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Konfrontacja tytanów w Lesznie

Jacek Portala
Kapitan Aniołów Wiesław Jaguś (w kasku żółtym), znakomicie prezentuje się w Lesznie
Kapitan Aniołów Wiesław Jaguś (w kasku żółtym), znakomicie prezentuje się w Lesznie T. Stręk
To będzie wielki szlagier nie tylko niedzielnej, jedenastej kolejki rozgrywek rundy zasadniczej tegorocznych drużynowych mistrzostw Polski. Wieczorem, o godzinie 20, na torze stadionu imienia Alfreda Smoczyka, Unia Leszno zmierzy się z Unibaksem Toruń.

Leszczyńskie Byki z toruńskimi Aniołami, walczyły w wielkim finale ekstraligi, w ostatnich dwóch latach, ze zmiennym szczęściem. W 2007 roku na najwyższym stopniu podium stanęli biało-niebiescy, a przed rokiem żużlowcy z grodu Kopernika. Teraz obrońcy mistrzowskiej korony są liderem tabeli najsilniejszej, od siedmiu lat, ligi świata, a srebrni medaliści z Leszna zajmują drugie miejsce.

Pierwszy tegoroczny ligowy mecz gigantów, rozegrany 3 maja i zakończony zwycięstwem Uni-baksu 48:42, był także wydarzeniem historycznym. Wspomnianego dnia, w grodzie Kopernika, dokonano uroczystego otwarcia najnowocześniejszego stadionu żużlowego na świecie - Moto Areny imienia Mariana Rosego.

- Mamy nadzieję, że najlepsze od dwóch lat drużyny w Polsce, stworzą w niedzielę wielki sportowy spektakl, a zgodnie z tradycją, twarda walka toczyć się będzie w duchu fair play - powiedział nam Jacek Gajewski, menedżer czterokrotnych drużynowych mistrzów kraju. - Zupełnie nie przejmujemy się opiniami, że nasi najbliżsi rywale nie demonstrują ostatnio najwyższej formy. Znamy doskonale potencjał i ogromną siłę Byków. Jeśli chcemy w Lesznie zwyciężyć, to wszyscy nasi zawodnicy muszą wznieść się na wyżyny umiejętności. Robert Kościecha i Chris Holder jeszcze niedawno leczyli kontuzje. Ich forma w niedzielny wieczór może być wielką niewiadomą, ale naszym chłopakom zawsze dobrze walczyło się na leszczyńskim torze - dodaje Gajewski.

- Lubię startować w Lesznie. Tor ma bardzo szybką nawierzchnię, szerokie i dobrze wyprofilowane wiraże - twierdzi Adrian Miedziński, wychowanek toruńskiego klub.

Nie ma wątpliwości, że w starciu na leszczyńskim "Smoku", ciężar walki na swoich barkach dźwigać będą liderzy mistrza i wicemistrza Polski. Marek Cieślak, selekcjoner biało-czerwonych już ogłosił skład reprezentacji na tegoroczny Drużynowy Puchar Świata, a choć Craig Boyce, menedżer drużyny Australii, jeszcze oficjalnie tego nie uczynił, można stwierdzić, że w niedzielnej ligowej uczcie kibice zobaczą aż pięciu finalistów - Holdera i Ryana Sullivana oraz Miedzińskiego, Jarosława Hampela i Krzysztofa Kasprzaka. Wspomniany kwintet wkrótce ponownie będzie walczył na leszczyńskim stadionie po przeciwnych stronach sportowej barykady. Wszak w sobotę, 18 lipca, rozegrany zostanie finał batalii o trofeum imienia legendarnego Ovego Fundina.

W ekipie Unii panuje ogromna mobilizacja. Czy Damian Baliński w najważniejszym meczu sezonu przełamie kryzys? Awans największego wojownika wśród żużlowej braci do toruńskiego finału indywidualnych mistrzostw Polski jest iskierką nadziei na lepsze wyniki w rozgrywkach ekstraligi. Czy juniorzy Jurica Pavlic i Przemysław Pawlicki, poradzą sobie ze stresem i presją? - martwią się kibice następców Alfreda Smoczyka. O zwycięstwie unitów przekonany jest ksiądz Sławomir Ratajczak, kapelan leszczyńskiego klubu. Duchowny ufa, że punkt bonusowy pozostanie w Lesznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski