Żużlowcy MDM Komputery Ostrovii do wyjazdowego meczu z Rekinami przystępowały z 18-punktową zaliczką z pierwszego meczu na własnym torze. - Staramy się jednak o tym nie myśleć, bo to mogłoby nas zgubić. Jedziemy od zera. Te 18 punktów dodamy sobie dopiero po ostatnim wyścigu - powiedział przed spotkaniem trener Marek Cieślak. Szkoleniowiec beniaminka z Ostrowa, w porównaniu z pierwszym meczem półfinałowym, w składzie swojej drużyny dokonał jednej zmiany. Miejsce będącego najsłabszym ogniwem zespołu, chimerycznego Nicklasa Porsinga zajął Scott Nicholls.
To był bardzo dobry ruch ze strony selekcjonera, ponieważ doświadczony Anglik stanął na wysokości zadania i przywiózł ważne punkty. Ostrowianie bardzo dobrze rozpoczęli mecz i w żadnym wypadku nie dali się zaskoczyć rywalom, którzy od pierwszych wyścigów chcieli ruszyć do odrabiania strat. - W rundzie zasadniczej przegraliśmy w Rybniku aż 30 punktami, ale z tamtego meczu wyciągnęliśmy wnioski. Faza play-off rządzi się zresztą swoimi prawami - mówił przed kamerami TVP Regionalnej Rune Holta. Ostro-wianie wytrzymali też "ciśnienie" towarzyszące tej konfrontacji, bo początek meczu był bardzo nerwowy.
Najwięcej emocji wzbudził bieg młodzieżowy, w którym Oskar Ajtner-Gollob nie zostawił miejsca pod bandą Kacprowi Worynie. Junior Ostrovii nie zachował się elegancko, ale sędzia Krzysztof Meyze wykluczył zawodnika ROW. Prawdziwy szok kibice z Rybnika przeżyli jednak chwilę później, kiedy to para Mateusz Szczepaniak - Mikkel Michelsen na dystansie minęła rywali i przywiozła podwójne zwycięstwo. W tym momencie stało się jasne, że rybniczanom, których wielu ekspertów oraz kibiców widziało już w PGE Ekstralidze, trudno będzie odrobić straty. Tym bardziej, że liderzy Ostrovii raz za razem przywozili punkty.
Nadzieje gospodarzy na korzystny wynik odżyły dopiero po 9. wyścigu podwójnie wygranym przez Troya Batchelora oraz Maxa Fricke. Ten drugi swoje zrobił swoje także w biegu 11, kiedy to razem z Damia-nem Balińskim ponownie przywiózł wynik 5:1. W tym momencie żużlowcy ROW wyszli na prowadzenie 39:27 i widać było, że łapią wiatr w żagle. W takiej sytuacji trener Cieślak od razu posłał na tor z rezerwy taktycznej Holtę. I to był strzał w dziesiątkę, bo ten wspólnie z Mateuszem Borowiczem wygrał start i asekurując swojego młodszego kolegę z zespołu uciszył trybuny stadionu w Rybniku.
Ostrowianie kropkę nad "i" postawili już w kolejnym wyścigu, wygranym 4:2 przez Holtę i Nichollsa. Ostatecznie ROW, z dwoma zawodnikami z Grand Prix w składzie, wygrał 49:41, ale po spotkaniu cieszyli się tylko goście. W finale Nice PLŻ zespół trenera Cieślaka zmierzy się z Lokomotivem Daugavpils, który po remisie w Bydgoszczy pokonał rywali 50:40 na własnym torze. W tej chwili nie wiadomo tylko, gdzie i kiedy odbędzie się pierwsze spotkanie o awans. W teorii jego gospodarzem powinien być klub z Wielkopolski, ale w sobotę w Ostrowie odbędzie się turniej finałowy IME i zorganizowanie kolejnej imprezy następnego dnia jest praktycznie niemożliwe.
ROW Rybnik - MDM Komputery Ostrovia 49:41 (pierwszy mecz 54:36 dla Ostrovii, awans Ostrovia)
ROW: Batchelor 12+1 (3,2,3,2,2), Fricke 7+2 (1,1,2,3,0), Ułamek 5 (1,1,3,0), Harris 4 (0,3,1,0), Baliński 13+1 (3,2,3,2,3), Woryna 4+1 (w,1,1,2), Chmiel 4+1 (2,2,0).
Ostrovia: Mich. Szczepaniak 1+1 (0,0,1), Nicholls 8 (2,2,2,1,1,d), Michelsen 6+1 (2,3,0,0,1), Mat. Szczepaniak 7 (3,0,1,3), Holta 10+1 (w,3,2,2,3), Borowicz 7 (3,0,0,3,1), Ajtner-Gollob 2 (1,1).
Wyścig po wyścigu: 4:2, 2:4 (6:6), 1:5 (7:11), 5:1 (12:12), 4:2 (16:14), 3:3 (19:17), 3:3 (22:20), 3:3 (25:23), 5:1 (30:24), 4:2 (34:26), 5:1 (39:27), 1:5 (40:32), 2:4 (42:36), 2:4 (44:40), 5:1 (49:41).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
