Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Prezes wyzywał trenera od pijaka i szmaty

TS
Trener Marek Cieślak
Trener Marek Cieślak Łukasz Bartczak
Sytuacja w klubie z Ostrowa coraz bardziej przypomina kiepski kabaret. A przy tym zmienia się jak w kalejdoskopie. Zaczęło się całkiem nieźle, bo dzień po przegranym dwumeczu finałowym z Lokomotivem Daugavpils, emocje nieco opadły i wszyscy poszli po rozum do głowy. Wypracowano nawet w miarę sensowny kompromis, bo szefostwo klubu doszło do porozumienia ze swoim szkoleniowcem, który miał poprowadzić drużynę w meczach barażowych o miejsce w ekstralidze.

- Zarząd ŻKS Ostrovia oraz trener Marek Cieślak wyrażają ubolewanie, że sportowe święto, jakim był finał Drużynowych Mistrzostw I ligi na żużlu został przysłonięty przez nadmiar emocji, które kierowały naszym zachowaniem. Zdecydowaliśmy, że to zdarzenie chcemy zmazać na torze w meczu ze Stalą Rzeszów oraz w dalszej rywalizacji sportowej. Nie dopuszczamy możliwości powtórzenia się podobnej sytuacji - można było przeczytać w specjalnym oświadczeniu.

Kilka godzin później ostrowska telewizja zaprezentowała jednak nagrany z ukrycia film, na którym dokładnie widać co się działo w parkingu. A tam aż roi się od obelg i inwektyw, które prezes Mirosław Wodniczak rzuca pod adresem trenera Cieślaka. "Pijak", "szmata" i "złotówa", to tylko niektóre z nich. Szybko się też potwierdziło, że to jeden z członków zarządu klubu prosił o przebadanie alkomatem szkoleniowca. To badanie wykazało zresztą, że selekcjoner miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu.

Film wywołał kolejna burzą w klubie i chwilę później prezes Wodniczak jak i wiceprezes Zbigniew Warga złożyli rezygnację z pełnionych przez siebie funkcji w zarządzie. - Dobro sportu jest dla nas najważniejsze i dlatego uważamy, że decyzja o rezygnacji jest decyzją właściwą. Chcemy, aby ŻKS Ostrovia dalej osiągała sukcesy w sporcie żużlowym i dlatego prosimy wszystkich kibiców o wsparcie podczas meczów barażowych - napisali obaj panowie w oświadczeniu.

Trener nie czuje się winny, bo jak twierdzi godzinę po meczu, a wtedy poddano go kontroli "może się nawalić jak nieboszczyk". - Nie żałuję jednak tego roku. Dobrze wykonałem swoją robotę - stwierdził szkoleniowiec. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Ostrovia mimo przegranego finału i tak pewnie pojedzie w elicie, bo szefostwo ekstraligi wyraźnie nie chce dopuścić do startu w tych rozgrywkach drużyny z Daugavpils. I może ma rację, bo ten klub nie ma długów i funkcjonuje na zdrowych zasadach. W żadnym wypadku nie pasuje więc do najlepszej żużlowej ligi świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski