Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Renat Gafurow rozwiąże problemy Lechmy Startu Gniezno?

Tomasz Sikorski
Po meczu z GTŻ Magnus Zetterstroem tłumaczył kibicom, dlaczego drużynie nie idzie
Po meczu z GTŻ Magnus Zetterstroem tłumaczył kibicom, dlaczego drużynie nie idzie Fot. Tomasz Stręk
- Jak patrzę na tych gości, z którymi przyjdzie mi jeździć w drużynie, to myślę sobie, że nie mamy innego wyjścia, jak tylko zapewnić Gnieznu ekstraligę. Co więcej, uważam, że mając taki skład, nie powinno to być aż takie trudne - mówił podczas oficjalnej prezentacji Lechmy Startu kapitan zespołu Magnus Zetterstroem.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Żużel: Lechma Start Gniezno - jest atmosfera, więc wyniki też przyjdą

Niestety, z tych zapowiedzi na razie nic nie wynika. Czerwono-czarni po czterech meczach mają na koncie dwa wymęczone zwycięstwa z przeciętnymi rywalami z Łodzi i Lublina, kompromitującą porażkę na Łotwie oraz remis na własnym torze z GTŻ Grudziądz, czyli z teoretycznie najgroźniejszym rywalem w walce o awans. Po tym ostatnim meczu w klubie przy ul. Wrzesińskiej ponownie zawrzało.

TUTAJ CZYTAJ WIĘCEJ O ŻUŻLU. KLIKNIJ!

- Pomysłów i koncepcji na rozwiązanie problemu mamy kilka, ale na razie żaden z nich nie został jeszcze wprowadzony w życie. To między innymi efekt rozmów z kapitanem drużyny. Zorro zdaje sobie sprawę, że wyniki są zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale przy tym cały czas wierzy w swoich kolegów. Jego zdaniem, to niemożliwe, aby Bjarne Pedersen tak drastycznie obniżył poziom sportowy i już wkrótce wróci do wysokiej formy - mówi Damazy Gandurski, rzecznik prasowy Lechmy Startu.

Szefostwo gnieźnieńskiego klubu woli jednak dmuchać na zimne i dlatego na piątkowy trening zaprosiło Renata Gafurowa, który cały czas pozostaje tylko rezerwowym w Lotosie Wybrzeżu Gdańsk. Jest jednak mało prawdopodobne, aby Rosjanin wystąpił już w niedzielnym, wyjazdowym meczu z Ostrovią.

- Czas na zgłoszenie żużlowca mamy do piątku do godziny 15. Do Ostrowa pojedziemy więc raczej w składzie, którym aktualnie dysponujemy. Czy szukamy jeszcze innych zawodników? Tak, lista żużlowców, którzy mogliby do nas trafić, wcale nie jest taka krótka. Takich, którzy w tym sezonie nie zdobyli jeszcze ośmiu punktów w lidze jest kilku - twierdzi Gandurski, ale nazwisk nie chce zdradzić. Wiadomo jednak, że do wzięcia jest m.in. Damian Baliński z leszczyńskiej Unii.

- Pomysłów można mieć wiele, ale nie wszystkie da się zrealizować. Nie każdy zawodnik chce przecież zmieniać barwy klubowe i nie każda drużyna chce się pozbywać dobrych żużlowców - dodaje rzecznik prasowy Lechmy Startu, jednocześnie dodając, że mimo problemów kadrowych zespołu (po niespodziewanym zakończeniu kariery przez Adama Shieldsa, gnieźnianie nie mają żadnego wartościowego rezerwowego) cele drużyny na ten rok się nie zmieniają.

- Dysponujemy takim potencjałem, że nikt nie widzi powodu, aby weryfikować wcześniejsze plany. Nadal celujemy w ekstraligę - zapewnia Gandurski. Problem w tym, że w tym sezonie zmienił się regulamin i do rundy finałowej zaliczane będą wszystkie punkty. Także te zdobyte lub stracone w meczach z drużynami, które nie awansowały do czołowej czwórki. Sami żużlowcy, mimo słabych wyników, nie tracą jednak dobrego samopoczucia.

- To dopiero początek sezonu i wiele się jeszcze może wydarzyć. Wiem, że nasze wyniki nie są takie, jakbyśmy oczekiwali, ale najważniejsze, żeby na koniec wygrać ligę. W ubiegłym roku zwyciężyliśmy w Grudziądzu, więc wierzę, że i tym razem nam się uda. Posiadamy w składzie zawodników z Grand Prix, a żeby tam startować, musisz być naprawdę dobry. Jestem przekonany, że oni popracują nad tym, aby następne mecze w ich wykonaniu był lepsze - mówi Scott Nicholls.

Anglik miał być w tym sezonie uzupełnieniem pary, a wyrósł na lidera zespołu. Stało się to możliwe, bo Antonio Lindbaeck i przede wszystkim Bjarne Pedersen kompletnie zawodzą. W meczu z GTŻ duet z Grand Prix zdobył dla Lechmy Startu osiem punktów w dziewięciu wyścigach. Dla porównania, juniorzy w sześciu biegach zapisali na swoim koncie siedem oczek.

- Cóż, czasem ma się dobry, a czasem zły dzień. Jestem pewien, że zarówno Antonio, jak i Bjarne czują się mocno rozczarowani i są wściekli na siebie - broni kolegów Zetterstroem. W zespół wierzy też Adam Skórnicki.

- Nie możemy się załamywać, odbierać negatywnych impulsów. Myślimy pozytywnie i cały czas wierzymy, że ta maszyna w końcu zatrybi - mówił były mistrz Polski po ostatnim spotkaniu ligowym. I oby tak się stało, bo aż strach pomyśleć, co będzie, jak Lechma Start w tym roku nie awansuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski