Spodziewał się Pan, że na początku sezonu będzie jednym z najskuteczniejszych zawodników pierwszej ligi?
Ciężko na to pracowałem i liczyłem, że tak właśnie będzie. Wiadomo jednak, że w sporcie wszystkiego zaplanować nie można, bo życie czasami pisze różne scenariusze. Tym bardziej się jednak cieszę, że w moim przypadku jak na razie wszystko układa się zgodnie z planem.
TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ O CZARNYM SPORCIE:
ŻUŻEL W GŁOSIE WIELKOPOLSKIM
A jaki był ten plan?
Przechodziłem do Ostrowa z myślą o tym, aby się odbudować, bo ostatni sezon z różnych powodów nie był dla mnie udany. No i to się udało. Teraz żużel sprawia mi dużo radości, cieszę się każdym wygranym wyścigiem.
Zmienił Pan coś w przygotowaniach do sezonu?
Najważniejsza zmiana jest taka, że teraz mam spokojną głowę. Nie myślę o długach i wszystkich problemach, których nie brakowało w Rybniku, gdzie spędziłem trzy poprzednie sezony. Dzięki temu mogę skupić się tylko na jeździe.
Pana przykład pokazuje, że w sporcie trzeba mieć szczęście, bo gdyby nie kontuzja Adriana Gomólskiego, to nie byłoby Pana w składzie na inauguracyjny mecz z Lokomotivem Daugavpils.
To prawda. Jak i to, że szczęście przydaje się w każdej dziedzinie życia. Ja ostatnimi czasy byłem raczej pechowcem, więc dla mnie to miła odmiana. Temu szczęściu zresztą pomogłem, bo przecież gdybym w spotkaniu z Łotyszami wypadł słabo, to pewnie w następnym meczu już bym szansy nie dostał.
W Ostrowie jest spora rywalizacja o miejsce w składzie. To chyba komfortowa sytuacja dla trenera, ale już niekoniecznie dla zawodników?
W imieniu trenera nie chcę się wypowiadać. Widzę jednak, że za każdym razem jak ustala skład ma twardy orzech do zgryzienia. Tak było też przed wspomnianym meczem z Lokomotivem, bo w przedsezonowym sparingach wszyscy prezentowaliśmy podobną formę. Z mojej strony wygląda to tak, że cały czas mam świadomość, że ktoś czyha na moje miejsce. Trudno wtedy uniknąć presji. Z drugiej strony jest to motywacja do pracy.
Przed Ostrovią trudne dwumecze z ekipami z Gniezna i Lublina. One pokażą prawdziwą wartość zespołu?
Nie do końca się z tym zgadzam, bo spotkania, które do tej pory jechaliśmy łatwe też nie były. W tym roku w pierwszej lidze jest tylko sześć drużyn i wszyscy chcą awansować do czołowej czwórki. Każdy mecz jest więc trudny, bo nikt nie odpuszcza.
Przygodę z żużlem zaczynał Pan na minitorze w Pawłowi-cach. W jakim wieku?
Od dziecka ciągnęło mnie do motocykli. W Pawłowicach pierwszy raz pojawiłem się mając 7 lat. Po trzech latach ścigałem się już na normalnym motorze żużlowym.
Skończył Pan Wyższą Szkołę Logistyki i Transportu. To kierunek, który można wykorzystać w żużlu?
Logistyka na pewno jest przydatna przy organizowaniu wyjazdów na różnego rodzaju zawody. Trudno mi jednak określić, na ile korzystam wtedy z wiedzy zdobytej na studiach. Tym bardziej że zawsze byłem dobrze zorganizowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Pracownice żłobka znęcały się nad dziećmi. Do placówki uczęszczały dzieci celebrytów
- Szokujące słowa politologa. "Potrzebujemy walizeczki z czerwonym przyciskiem"
- Dzicy lokatorzy sterroryzowali Barcelonę. Walczyło z nimi 300 policjantów!
- Gembicka chce listy firm importujących zboże z Ukrainy. "To musi być transparentne"