Po porażce w piątym wyścigu, panowanie nad sobą stracił Emil Sajfutdinow. Rosjanin sprowokował bójkę ze Scottem Nichollsem. Miał pretensje do kapitana reprezentacji Wielkiej Brytanii o tendencyjne wypychanie na wirażu w kierunku bandy. Anglik agresywnie walczył o punkt, ale faulu nie popełnił. Zadyma rozpoczęła się od szturchańców łokciami, kiedy obaj jechali do parku maszyn.
"Dyskusja" była tak gorąca, że obaj nie zauważyli otwartej bramki prowadzącej do parkingu. Spadli z motocykli. Anglik gwałtownie popchnął podnoszącego się z toru Sajfutdinowa. Rzucili się na siebie z pięściami. Nicholls stracił równowagę po klasycznym sierpowym w szczękę, którą chronił, na szczęście, kask. Nie szczędzili sobie kopniaków, gdy do akcji wkroczyli mechanicy zwaśnionych stron i ochroniarze. Należy jedynie żałować, że godny napiętnowania bokserski incydent, rzucił cień na najlepszą rundę, pod względem sportowym, z pięciu dotychczas rozegranych.
Crump, który wcześniej triumfował w Cardiff dwukrotnie (2006 i 2008), był poza zasięgiem rywali. Wygrał siedem wyścigów z dziecinną wręcz łatwością. Dwukrotny mistrz świata i lider Atlasu Wrocław zgarnął maksymalną do zdobycia pulę punktów. - Nie wierzyłem, że to będzie dla mnie tak cudowna noc - mówił bezgranicznie szczęśliwy syn Phila, brązowego medalisty IMŚ z Chorzowa (1986).
- Jason zostanie mistrzem świata po raz trzeci - wyrokuje Marek Cieślak, klubowy trener Australijczyka i selekcjoner biało-czerwonych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?