Żużel: Skorpiony chcą wrócić na Golęcin

- Nasz wspólny pomysł, a więc Polonii i PSŻ, z wybudowaniem toru żużlowego przy ul. Harcerskiej początkowo miał wielu zwolenników. Za takim rozwiązaniem było nie tylko szefostwo Polonii, z prezesem Andrzejem Powstańskim na czele, ale również władze miasta. Po konsultacjach z różnego rodzaju instytucjami, między innymi policją, strażą pożarną oraz zarządem dróg i mostów, okazało się jednak, że zorganizowanie imprezy masowej na tym obiekcie, zgodnie ze wszystkimi wymogami bezpieczeństwa, graniczyłoby z cudem. A wszystko przez zbyt wąskie drogi dojazdowe do stadionu. Wprawdzie na Polonii cały czas odbywają się mecze piłkarskie, ale nie cieszą się one wielkim zainteresowaniem ze strony kibiców. Żużel mógłby ściągnąć na trybuny zdecydowanie więcej fanów i to byłby już problem. Z tego powodu byliśmy zmuszeni ten temat odpuścić - mówi Arkadiusz Ładziński, prezes PSŻ.

W takiej sytuacji jedynym sensownym pomysłem na odrodzenie się żużla w Poznaniu wydaje się być powrót na stadion na Golęcinie, z którego Skorpiony nie mogły korzystać, ze względu na wysokie koszty najmu obiektu. Obiektu, przypomnijmy, cały czas będącego w rękach policji. Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce ta sytuacja może się zmienić. I to jest właśnie szansa dla poznańskiego speedwaya.

- Władze miasta są bardzo zainteresowane komunalizacją obiektów sportowych na Golęcinie. Rozmowy na ten temat trwają wprawdzie już od ośmiu lat, ale teraz są naprawdę bardzo zaawansowane, jak jeszcze nigdy dotąd nie były. Wiemy o tym choćby z pisma, jakie otrzymaliśmy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, po złożeniu interpelacji poselskiej posłów z Sejmowej Komisji ds. sportów motorowych. W rozwiązanie tego problemu zaangażowali się bowiem między innymi posłowie Waldy Dzikowski, Łukasz Borowiak oraz Robert Wardzała. Nie bez znaczenia jest też to, że miasto potrzebuje bazy sportowej na Golęcinie. Poznań pretenduje przecież do organizacji młodzieżowych igrzysk olimpijskich w 2018 roku. Liczymy więc na to, że cała sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał - dodaje Ładziński.

Komunalizacja stadionu na Golęcinie może rozwiązać wiele problemów PSŻ, ale nie wszystkie. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że tamtejszy obiekt jest w opłakanym stanie.

- Prawdę mówiąc nawet nie wiem, jak tam w tej chwili wygląda, bo wszystko jest pozamykane. Widziałem jednak, że na torze rośnie trawa. O bandach i trybunach nawet nie wspominam. Zdajemy sobie sprawę, że ten obiekt w ostatnich latach nie przeszedł gruntownego remontu. I to jest problem, z którym też musielibyśmy się zmierzyć - twierdzi prezes PSŻ.

Czy jest zatem szansa, aby klub z Poznania w przyszłym sezonie przystąpił do rozgrywek ligowych? - Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, bo nie wszystko w tym przypadku zależy od nas. Na razie możemy tylko cierpliwie czekać na efekty rozmów, bardzo przychylnych dla żużla, władz miasta z policją. Równie dobrze mogą się one zakończyć za miesiąc, trzy miesiące, a nawet za pół roku. Zdaję sobie sprawę, że kibice chcieliby, aby motocykle jak najszybciej wyjechały na tor. Nam, czyli osobom związanym z klubem, również się to marzy, ale musimy mierzyć siły na zamiary. Wszystko jest przecież związane z finansami. Jestem jednak optymistą. Wierzę, że już wkrótce żużel na nowo zagości na Golęcinie - kończy Ładziński.