Po poniedziałkowej konfrontacji z Włókniarzem już chyba wiadomo, co będzie Pan odpowiadał na pytanie, o najlepszy mecz w karierze.
Tobiasz Musielak: No tak, bo rzeczywiście było to moje najlepsze spotkanie w ekstralidze. Nie chciałbym jednak, aby to był mój... mecz życia. Przede mną jeszcze wiele ważnych spotkań i mam zamiar pojechać w nich równie skutecznie jak na inaugurację sezonu. Stać mnie na to.
Czy to prawda, że na piątkowym treningu stracił Pan najlepszy silnik?
Tobiasz Musielak: Jeden z dwóch najlepszych, przygotowany specjalnie dla mnie przez Briana Kargera. Jeździłem na nim przez większość Memoriału Smoczyka i spisywał się naprawdę bardzo dobrze. Niestety, na treningu pękła w nim głowica, która nie wytrzymała temperatury. Musiałem więc przesiąść się na drugi silnik, który otrzymałem od Andrzeja Krawczyka. No i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę.
Poprzedni sezon w Pana wykonaniu był dobry, ten póki co jest znakomity. Skąd ta eksplozja formy?
Tobiasz Musielak: Poukładałem sobie pewne sprawy w głowie i inaczej teraz podchodzę do żużla. Zima zresztą od tego jest, aby sobie pewne sprawy w spokoju przemyśleć. O co konkretnie chodzi? Wolałbym o tym nie mówić, bo to prywatne sprawy.
Po spotkaniu z Włókniarzem narzekał Pan na swoje błędy, głównie te pod taśmą startową. Czy to oznacza, że ma Pan jeszcze rezerwy?
Tobiasz Musielak: Jeśli chodzi o start, to na pewno tak. Do trzydziestego metra, a więc do wejścia w pierwszy łuk bardzo często unoszę przednie koło, przez co tracę dystans do rywali. Muszę nad tym popracować, by takie sytuacje już się nie zdarzały.
Pan z inauguracji sezonu będzie miał tylko i wyłącznie miłe wspomnienia. Skromne zwycięstwo Unii było już jednak sporym zaskoczeniem. Dla Pana również?
Tobiasz Musielak: W pewnym sensie. Przed meczem wielokrotnie powtarzałem, że to będzie trudne spotkanie, że Włókniarz potrafi walczyć i nie położy się przed nami. I to rzeczywiście się sprawdziło. Przyznam jednak szczerze, że nie spodziewałem się, że będzie aż tak trudno.
Kilku Pana kolegów z drużyny narzeka na tor w Lesznie. A jak Pan się czuje na nieco twardszej nawierzchni?
Tobiasz Musielak: Dla mnie nie ma różnicy gdzie i na czym jeżdżę. Do każdych zawodów podchodzę tak samo i tor nie stanowi dla mnie problemu. Tym bardziej teraz, kiedy wszystko układa się po mojej myśli.
Rozmawiał Tomasz Sikorski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?