Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Unia Leszno ma dobrą młodzież

Tomasz Sikorski
Podsumowujemy ostatnią kolejkę żużlową.

- Unibax to cholernie mocny zespół i punkt wywalczony w konfrontacji z nimi jest naprawdę niezłym wynikiem. Zwłaszcza teraz, gdy kilku naszych zawodników leczy kontuzje - ocenił remis z "Aniołami", Jarosław Hampel. Kapitan Unii mógł zadecydować o wygranej swojego zespołu, ale w ostatnim biegu musiał uznać wyższość Ryana Sullivana. - Przegrałem start, a później nie byłem już w stanie dogonić Australijczyka - dodał wicemistrz świata.

Czytaj także:
Żużel: Kennett za Skórnickiego?
Żużel: Leigh Adams czeka na Wasze wsparcie!

36-letni Sullivan powoli staje się dla Unibaksu tym, kim dla "Byków" był Leigh Adams. Już dziewiąty sezon (z przerwami) jest wierny drużynie z Torunia, no i - tak jak Adams - praktycznie nie zawodzi.
W niedzielnym spotkaniu zawiódł natomiast Edward Kennett. Anglik po udanym debiucie we Wrocławiu wlał w serca kibiców nadzieję, że może być lekarstwem na plagę kontuzji, która ostatnimi czasy dopadła Unię. Niestety, po tym meczu już wiadomo, że Damiana Balińskiego, czy Jurica Pavlica zastąpić tak łatwo nie będzie.

- Kennett ma spore umiejętności, ale niestety, nie za bardzo ma na czym jechać - tłumaczył zawodnika trener Roman Jankowski. Ten sam argument można przytoczyć komentując postawę Adama Skórnickiego. Niestety, żużel jest takim sportem, w którym sprzęt jest niemal równie ważny co zawodnik.

Po meczu z liderem są jednak też pozytywy. To przede wszystkim postawa juniorów. Kamil Adamczewski i Tobiasz Musielak razem zdobyli dziewięć punktów, o trzy więcej niż wspomniani Skórnicki z Kennettem. I może tylko szkoda, że trener Jankowski posłał Musielaka w dwóch biegach z rzędu, bo zmęczony junior Unii w swoim drugim, kolejnym wyścigu o centymetry przegrał z Emilem Pulczyńskim. A gdyby przywiózł do mety punkt, to…

Zdecydowanie większe problemy mają w Poznaniu. Pierwszoligowe Skorpiony na arcyważny mecz z Orłem Łódź zgotowali sobie i rywalom tor, na którym ... nie szło się ścigać. A, że stare powiedzenie żużlowe mówi, że "tor przygotowuje się nie przeciwko komuś, tylko pod siebie", to wyszło jak wyszło. Lechma z kretesem przegrała i teraz już tylko cud uchroni ten zespół przed barażami z trzecim zespołem drugiej ligi.

Niestety, istnieje coraz większa obawa, że ekipa trenera Mirosława Kowalika może nie dojechać do tych spotkań, co byłoby już prawdziwą katastrofą. A może warto było wysupłać ostatnie zaskórniaki, pogodzić się z Peterem Ljungiem, wygrać mecze z Orłem i mieć spokój do końca sezonu?

W tej kolejce lanie w Bydgoszczy dostali również żużlowcy Startu. - Mieliśmy namiastkę tego, co może nas czekać w ekstralidze. To była dobra lekcja - przyznał po meczu Mirosław Jabłoński. Na szczęście, porażka z Polonią w znaczący sposób nie komplikuje szans gnieźnian w walce o awans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski