Kibice zasiadający na stadionach oraz ci przed telewizorami byli świadkami jednostronnych widowisk, w których górą byli gospodarze. Tylko w Częstochowie osłabiony Włókniarz nie dał rady mistrzom Polski z Zielonej Góry. Pozostałe mecze były już do "jednej bramki", jak na lany poniedziałek przystało. Leszczynianom śmigus-dyngus już w niedzielę urządziła Stal.
- Mecz w Gorzowie pokazał nasze słabości. Chwilami trudno nam było skutecznie rywalizować z gospodarzami, którzy byli świetnie dopasowani do toru - przyznał po meczu Grzegorz Zengota. Jeszcze bardziej krytyczny w ocenie tego, co działo się na stadionie im. E. Jancarza był Piotr Pawlicki. - Rywale nas po prostu zmiażdżyli.
Zamiast jednak pastwić się nad leszczynianami, warto docenić wysoką formę, jaką u progu sezonu prezentują zawodnicy trenera Piotra Palucha. - Jeździmy agresywnie, widowiskowo i skutecznie - cieszył się po spotkaniu z Fogo Unią szkoleniowiec Stali. Jego dobry humor łatwo zrozumieć, bo Niels Kristian Iversen i Krzysztof Kasprzak to w tej chwili absolutna światowa czołówka, a reszta zespołu próbuje dotrzymać im kroku.
Prawdziwym sprawdzianem formy dla żużlowców Stali będzie jednak najbliższy mecz w Tarnowie, gdzie zmierzą się z równie rozpędzoną Unią. 4 maja, bo na ten dzień zaplanowano 3. serię spotkań Enea Ekstraligi, równie ciekawie może być w Zielonej Górze, gdzie przyjedzie Unibax. Obie drużyny zaliczyły falstart w rozgrywkach, ale w tej chwili wydają się już wychodzić na prostą. Poza tym będzie to "rewanż" za ubiegłoroczny finał mistrzostw Polski.
W Nice Polskiej Lidze Żużlowej na razie wszystkich zaskakuje Carbon Start. Zespół "wyjętych spod prawa" jedzie jak natchniony i kto wie, czy zamiast bronić się przed spadkiem, nie będzie walczył o miejsce w czołowej czwórce. - U nas wszyscy walczą do ostatniego metra, a przy tym pomagają sobie na torze i poza nim. Ten zespół ma ducha, co było bardzo widoczne w meczu z ROW Rybnik - twierdzi trener Dariusz Śledź.
Zachwyceni wynikami oraz atmosferą w zespole są także sami zawodnicy. - Jest wręcz rewelacyjnie. Klub robi wszystko, aby mimo kłopotów zapewnić nam jak najlepsze warunki - mówi Jonas Davidsson, który w Zielonej Górze był piątym kołem u wozu, a w meczu z Rekinami zapisał na swoim koncie komplet punktów. W Gnieźnie odżył też Adrian Gomólski oraz Wadim Tarasenko, a Bjarne Pedersen i Damian Adamczak chwilami jadą jak natchnieni.
Pytanie tylko, jak długo ten czerwono-czarny sen potrwa? Oby jak najdłużej, bo kibice w Gnieźnie po ubiegłorocznych upokorzeniach i spadku z Enea Ekstraligi zasługują na ambitną i waleczną drużynę. Dziesięć tysięcy kibiców zgromadzonych w poniedziałek na meczu z beniaminkiem z Rybnika świadczy o tym, że ekipa trenera Śledzia ma u fanów duży kredyt zaufania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?