Gryzą, roznoszą choroby, zatruwają żywność. Ale też żyją tam, gdzie ludzie. Gryzonie. Jak z nimi żyć? I czy zawsze trzeba z nimi walczyć?
1. Szczury i myszy. To najczęściej pojawiające się w miastach gryzonie. Mają zdolność przystosowywania się niemalże do każdych warunków środowiska. Niszczą warstwę izolacyjną pomieszczeń oraz uszkadzają przewody elektryczne i wodociągowe. Ponadto uszkadzają drzwi, dachy, ściany i podłogi w budynkach.
- Szczury zawsze będą towarzyszyć człowiekowi. Żyją i rozmnażają się, tam gdzie żyją ludzie i gdzie mają odpowiednie do tego warunki. Zwłaszcza w dużych skupiskach miejskich, które są dla nich źródłem darmowego jedzenia - zauważa Cyryla Staszewska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.
Gdzie żyją szczury? Głównie w starych budynkach. W śródmieściu, gdzie znajduje się wiele wiekowych kamienic, w piwnicach. Ale także wiele ich jest na trasie Pestki (Poznańskiego Szybkiego Tramwaju), w pobliżu śmietników, w opuszczonych fabrykach, wokół sklepów spożywczych, restauracji, dużych marketów, a także przy centrach handlowych. Generalnie wszędzie tam, gdzie jest jedzenie, może być też szczur. Dlatego przestrzega się, by w swoim najbliższym otoczeniu, jeśli nie chcemy mieć szczurów, utrzymywać porządek.
- Należy ograniczać populacje szczurów i myszy zarówno w miastach, jak i na wsi - mówi Grzegorz Wegiera, powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu. - Oprócz tego, że są szkodnikami w gospodarstwach domowych, to także zanieczyszczają swoimi odchodami żywność. Dodatkowo przenoszą różne choroby. Na wsiach - zwłaszcza na fermach trzody chlewnej - przede wszystkim włośnice. Szczury są zjadane przez na przykład świnie, a potem mięso jest już zatrute włośnicą i nie nadaje się do spożycia. Rolnicy mają obowiązek badania zwierząt na występowanie włośnicy.
"Pracownicy pogotowia energetycznego bali się tam wejść". Szczurzy problem w Poznaniu
Źródło: TVN24/x-news.pl
Jak walczyć ze szczurami? Najprostszym rozwiązaniem jest stawianie pułapek i rozsypywanie trutek.
Do prawidłowej kontroli i monitorowania aktywności szkodników niezbędne są urządzenia rejestrujące tak zwanej „stacje bajtowe”, które znajdują zastosowanie na dużych fermach.
Jeśli wszystkie sposoby zawiodą, konieczne jest wezwanie firmy zewnętrznej, specjalizującej się deratyzacją.
- Należy też uszczelnić dom, by szkodniki się do niego nie przedostały. Szczury z łatwością poruszają się rurami, także kanalizacją, dlatego zamykajmy zawsze klapę od WC - dodaje Cyryla Staszewska.
2. Kuny i krety. Po raz kolejny twój ogród przypomina pole minowe? To znak, że pojawiły się krety. Działkowicze i właściciele ogrodów mają z nimi prawdziwy problem. Kret, chociaż niewielki, to w ogródku może poczynić znaczne spustoszenie. Jednak zabicie kreta nie jest takie proste. To zwierzęta częściowo pod ochroną, dlatego też walcząc z kretem, trzeba mieć na uwadze karę grzywny, a nawet areszt.
- Możemy uspokoić działkowiczów, że na terenie zagospodarowanego ogrodu można kreta przenosić albo płoszyć. Chronione są te żyjące na polach - tłumaczy Paweł Pawlaczyk z firmy Pif Paf, zajmującej się dezynfekcją, dezynsekcją i deratyzacją.
Kret sieje spustoszenie w ogrodzie, natomiast kuna... w samochodzie może wyrządzić wiele szkód. Przegryzione kable? Znacie już winowajczynię. Od maski samochodu odstrasza ją zapach psiej sierści.
- Kuna jest dużym szkodnikiem, zwłaszcza że z łatwością może wejść i uwić sobie gniazdo na dachu. Tam niszczy wcześniej termoizolację. Wełnę i folię - rozwala bardzo łatwo - tłumaczy Paweł Pawlaczyk. - Dodatkowo to ssak, który jest mięsożerny - nie działają na niego trutki. Kunę można jedynie odłowić, a najlepiej to uniemożliwić jej wejście na dach.
3. Pchły, pluskwy i karaluchy. To kolejne szkodniki, które lubią się zadomawiać. I które są zwyczajnie dokuczliwymi pasożytami. Żyją w otoczeniu ludzi, najczęściej w sypialniach i łazienkach.
Pluskwa domowa atakuje nie tylko ludzi, lecz także różne ssaki, ptaki i nawet gady. W warunkach domowych dokuczają nam najczęściej nocą - gryząc nas w łóżkach. Zarówno pluskwy, jak i pchły oprócz ludzi gryzą także inne zwierzęta. Karaluchy z kolei mogą pojawić się wszędzie - czy to w nowoczesnym mieszkaniu, czy starej suterenie. By zwalczyć niechcianych lokatorów, najlepiej wynająć jest firmę DDD.
- Jeszcze parę lat temu bardzo często otrzymywaliśmy informacje o pchłach, pluskwach czy karaluchach nie tylko w mieszkaniach, ale też budynkach publicznych. Dziś tych zgłoszeń jest dużo mniej - mówi Cyryla Staszewska.
4. Trzy razy D. Czyli dezynfekcja, dezynsekcja i deratyzacja.
- Dezynfekcja, czyli odkażanie jest zabiegiem mającym na celu zniszczenie mikroorganizmów chorobotwórczych (bakterii, riketsji i wirusów).
- Zabiegiem poprzedzającym dezynfekcję jest sanityzacja, czyli mycie, czyszczenie i wietrzenie pomieszczeń, które prowadzą głównie do usunięcia drobnoustrojów z powierzchni poddanych tym zabiegom.
- Dezynsekcją nazywamy zwalczanie szkodliwych owadów latających, biegających i chrząszczy magazynowych będących szkodnikami żywności, ale także roztoczy.
Jeszcze kilka lat temu w Poznaniu mieliśmy plagę szczurów. Na szczęście z sukcesem sobie poradziliśmy z tym problemem. Deratyzacja (odszczurzanie) to zwalczanie wszelkich szkodliwych gryzoni. Przeważnie zatrutym pokarmem lub za pomocą pułapek.
W Poznaniu deratyzacja odbywa się raz do roku na przełomie kwietnia i maja. Wtedy też wykładane są trutki w budynkach użyteczności publicznej: szpitalach, przedszkolach, szkołach, żłobkach, urzędach. Ale głównie w zakładach i sklepach gastronomicznych, magazynach spożywczych.
W tym roku poznański sanepid stwierdził brak przeprowadzonej deratyzacji w pięciu obiektach handlowych.
5. Jeże. Poznań, a szczególnie Jeżyce kochają jeże. Te żyją także w mieście i nie wyrządzają nam żadnej szkody. Częściej to one padają ofiarą ludzi. - Jeże chętnie na miejsce swojego życia wybierają - trochę zaniedbane - ogrody, spontaniczną zieleń miejską, a nawet niezbyt przesadnie pielęgnowane parki. Zagraża im jednak ruch kołowy i konsekwentne zmniejszanie terenów obfitujących w kryjówki, nadające się do spokojnego wychowania młodych - tłumaczy Maria Piłacińska, stażystka w Wydziale Ochrony Środowiska UM Poznań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?