Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie nie kończy się na piłce. Nie tylko trener Lecha Poznań musiał nagle zrezygnować

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Kibice Lecha bardzo  wsparli  trenera w mediach społecznościowych. Życzą mu, by wszystkie sprawy się dobrze ułożyły.
Kibice Lecha bardzo wsparli trenera w mediach społecznościowych. Życzą mu, by wszystkie sprawy się dobrze ułożyły. Adam Jastrzębowski
Dla kibiców Kolejorza było to jak grom z jasnego nieba. W poniedziałek, tuż przed godz. 22, klub wydał komunikat, że trener Maciej Skorża podjął decyzję o odejściu z Lecha. Stało się to 16 dni po wielkiej fecie z okazji zdobycia upragnionego mistrzostwa Polski, osiągniętego po znakomitym finiszu. Charyzmatyczny szkoleniowiec musiał odejść, rezygnując przy tym ze swoich największych marzeń sportowych. Marzenia o Europie, o upragnionej Lidze Mistrzów porzucił, aby zająć się swoją rodziną.

- Niestety z przyczyn osobistych, życiowych nie mogę kontynuować swojej pracy w Kolejorzu. Nie była to łatwa decyzja, ale innej po prostu nie mogłem podjąć

- mówił Maciej Skorża cytowany przez oficjalną stronę.

- Z ogromnym żalem i wręcz ogromnym szokiem przyjęliśmy ostateczną decyzję Maćka o tym, że musi nas opuścić. Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że ta współpraca zostanie tak nagle przerwana. Rozumiemy jednak, że futbol jest ważny, bo daje nam niesamowite emocje, ale są sprawy o znacznie większym znaczeniu - komentował tę decyzję współwłaściciel i prezes Lecha Piotr Rutkowski.

To nie pierwszy przypadek w historii Kolejorza, kiedy nagle z powodów osobistych, trener rezygnuje z prowadzenia zespołu w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Tak było choćby wiosną 1993 roku. W burzliwym dla Lecha sezonie, kiedy po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów z IFK Goeteborg, budżet się nie spinał, były kłótnie o zaległe premie, a piłkarze grozili strajkiem, po tym jak Kolejorz stracił pozycję lidera, drużynę opuścił Henryk Apostel.

- Było to dla nas ogromne zaskoczenie. Też chodziło o sprawy rodzinne. Potem okazało się, że trener miał poważne problemy kardiologiczne. Zrozumieliśmy to, bo są sprawy ważniejsze od piłki - mówi Marek Rzepka, zawodnik tego zespołu.

Apostela zastąpił Roman Jakóbczak. Lech w tym sezonie, po „kolejce cudów” i anulowaniu wyników ŁKS Łódź oraz Legii zdobył tytuł mistrza Polski.

„Wojciech”, „Józiu” i inni

Z powodów osobistych nieoczekiwanie kończyli kariery też piłkarze Lecha Poznań.

Włodzimierz Wojciechowski był ulubieńcem kibiców w latach 70-tych. Był kluczowym zawodnikiem ekipy, która awansowała do ekstraklasy w 1972 roku. Grał w reprezentacji Polski, imponował szybkością i dryblingiem. Nieoczekiwanie w 1976 roku w wieku 28 lat postanowił zakończyć karierę. Powodem też były sprawy rodzinne. Chęć sprawdzenia się w biznesie, była większa niż miłość do piłki, choć Włodzimierza Wojciechowskiego często można zobaczyć na stadionie Lecha, dopingującego swój klub.

W zaskakujący sposób z kibicami Kolejorza pożegnał się też znakomity obrońca Józef Adamiec. W 1984 roku został zdyskwalifikowany przez klub na pół roku, co uniemożliwiło mu wyjazd z kadrą Antoniego Piechniczka na obóz do Włoch, spakował walizki i wyjechał do przebywającej w Niemczech żony. Został tam już na stałe, grając jeszcze po dyskwalifikacji do 1990 roku w Wormatii Worms.

Od środowiska piłkarskiego, po dramacie rodzinnym jaki przeżył, całkowicie odciął się też dawny gwiazdor Lecha Poznań Artjom Rudniew. Dramat Łotysza zaczął się w sierpniu 2015 roku. Wówczas jego żona Santa poroniła. Kobieta po tej tragedii zachorowała psychicznie i na ulicy w Hamburgu odgryzła mężowi kawałek języka. Poprosił HSV o urlop, próbował jeszcze grać w FC Koeln, gdzie przez cały sezon tylko trzykrotnie trafił do siatki. Wreszcie w 2017 roku w wieku zaledwie 29 lat ogłosił zakończenie kariery.

Przez kilka lat nie utrzymywał kontaktu nawet z kolegami z drużyny, ale ostatnio, przed meczem jubileuszowym zaskoczył kibiców nagrywając specjalnie dla nich film, w którym podziękował im za wspólne lata. Towarzyszyła mu żona, która także powiedziała kilka ciepłych słów.

- Chciałbym wszystkim podziękować za kibicowanie podczas gry w Poznaniu. To był najlepszy czas dla mnie i mojej rodziny. Bardzo dziękuję za wszystko

- mówił Artjom.

- Dziękuję Polsko, a szczególnie fanom Artjoma. Byliście bardzo serdeczni, mili. Dziękuję za wszystko - dodała jego żona.

Przedwcześnie grę w Lechu zakończył też Zaur Sadajew. Po zdobyciu mistrzostwa Polski w 2015 roku władze Kolejorza i trener Skorża bardzo chciały go zatrzymać.

- Zaur zostawił nas z informacją, że zastanawia się nas swoją przyszłością. Widać wyraźnie, że tu chodzi o sprawy osobiste. Jest mocno rozdarty, z jednej strony dobrze się czuł w Poznaniu, w samych superlatywach mówił o naszym klubie, lecz nie wytrzymuje rozłąki z rodziną

- mówił wtedy Piotr Rutkowski.

Lech chciał pomóc Sadajewowi sprowadzić rodzinę do Polski, ale jego najbliżsi nie byli tym zainteresowani. Czeczen postanowił, że rodzina jest dla niego najważniejsza i karierę będzie kontynuował w Rosji.

Dramaty nie oszczędziły też innych trenerów

W lipcu 2019 roku, nagle z prowadzenia Wisły Płock zrezygnował Leszek Ojrzyński. To też była decyzja była podyktowana problemami osobistymi. „Super Express” ujawnił powody rezygnacji trenera. - To człowiek z zasadami. Rodzina jest dla niego najważniejsza. Dlatego odszedł z klubu. Chce wspierać i pomagać małżonce zmagającej się z chorobą nowotworową - pisała gazeta.

Z chorobą nowotworową od dłuższego czasu zmaga się Sinisa Mihajlović, szkoleniowiec Bolonii. W 2020 roku wyznał:

- Świat mi się wówczas zawalił. Kiedy zobaczyłem siebie przed telewizorem podczas meczu w Weronie, ledwo się rozpoznałem. Nie możemy się jednak wstydzić, że choroba nas osłabia. Teraz czuję się lepszym człowiekiem -

powiedział w wywiadzie dla włoskiego Sky Sports.

Mihajlovic wtedy ważył 75 kilogramów, miał immunosupresję, a każde jego poruszanie się w strefie dla trenerów wiązało się z ryzykiem upadku.

- Starałem się, aby wszyscy, którzy są w podobnym stanie, zrozumieli, aby się nie załamywać, żeby próbowali żyć normalnym życiem - dodał.

Jednak jego forma oraz leczenie nie pozwalały, aby mógł przez cały sezon przesiedzieć na ławce rezerwowych. We wrześniu zostawił tymczasowo swoją drużynę i udał się na pierwsze leczenie. Wówczas opuścił cztery kolejki, a na ławkę trenerską powrócił w październiku, jednak nie na długo. Po dwóch kolejnych meczach ponownie udał się na leczenie i powrócił dopiero w grudniu. Wówczas na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosił, że udało mu się wygrać z chorobą.

Do czasu... W marcu tego roku ogłosił ponownie, że choroba powróciła i znowu będzie się musiał poddać leczeniu. Powodem są niepokojące wyniki badań.

Walki ze śmiertelną chorobą niestety nie wygrał Tito Vilanowa, trener Barcelony. U Katalończyka w listopadzie 2011 roku stwierdzono raka ślinianki przyusznej. Musiał przejść operację.

Wszystko zapowiadało happy end, bo kilka miesięcy później, ówczesny asystent Guardioli, zastąpił go na ławce trenerskiej.

Niestety w grudniu 2012 roku nastąpił nawrót choroby. 24 kwietnia 2014 trafił do centrum medycznego Quiron w Barcelonie z powodu komplikacji gastrycznych, gdzie dzień później w wieku 45 lat zmarł. Był to ogromny szok, dla całej społeczności sportowej.

Historia pokazuje jednak, że nawet po dramatycznych problemach można powrócić w wielkim stylu. Napastnik Adam Frączczak właśnie świętował z Koroną Kielce powrót do ekstraklasy, choć trzy lata temu tez zmagał się z poważną chorobą. O swoim najważniejszym zwycięstwie w karierze, po szokującej diagnozie lekarskiej, opowiadał też były napastnik Borussii Dortmund i trener Roberta Gumnego w FC Augsburg Heiko Herrlich.

- Jeśli jesteś zdrowy, to jest 99,9 procent życia. Gdy usłyszysz złą diagnozę, nic więcej nie ma znaczenia. Nie obchodzi cię, czy masz ładne mieszkanie, ładny dom, czy ładny samochód. To staje się zupełnie nieciekawe. Wtedy nie potrzebujesz tego wszystkiego. Liczy się tylko to czy uda się z tego wyjść. To był też znak, że muszę wyjaśnić pewne rzeczy w życiu. Wróciłem inny, silniejszy i dojrzalszy

- mówił Herrlich.

Maciej Skorża stał się legendą Lecha Poznań. Zdobył dwa tytuły mistrzowskie i co najważniejsze po latach niepowodzeń przywrócił kibicom radość z oglądania swojego ulubionego klubu, a drużynie mentalność zwycięzców. Obiecał kibicom powrót na szczyt w roku 100-lecia Kolejorza i zadanie wykonał w imponującym stylu, mimo że startował z bardzo trudnego miejsca. Lecz jego droga do triumfów nie była usłana różami. Były też trudne momenty i porażki. Zobacz najważniejsze daty "Maestro" w Kolejorzu. Zobacz kolejne zdjęcie ---->

Jak Maciej Skorża w krótkim czasie został legendą Lecha Pozn...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski