Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w cieniu poligonu, czyli jak to jest mieć za sąsiada wojsko

Norbert Kowalski
Wojsko na ulicach Biedruska nie jest nadzwyczajnym widokiem
Wojsko na ulicach Biedruska nie jest nadzwyczajnym widokiem Waldemar Kaiser
Niektórzy z nich mieszkają zaledwie kilkaset metrów od poligonu wojskowego w Biedrusku. Chociaż wiele osób skarży się na hałasy, oni przekonują, że tak naprawdę przez większość czasu życie toczy się normalnie. I nie narzekają, choć przyznają, że pomaga w tym 12 mln zł, które wojsko co roku płaci ich gminie.

Poligon czasami jest uciążliwy, ale godzimy się z tymi niedogodnościami, bo za podatek od poligonu możemy budować gminę nie tylko dla nas, ale też dla przyszłych pokoleń – mówi Michał Dziedzic, mieszkaniec Suchego Lasu i członek zarządu osiedla Suchy Las. On sam przeprowadził się do podpoznańskiej miejscowości w 2009 roku. I nie żałuje, nawet mimo utrudnień, które czasami zdarzają się z powodu poligonu w Biedrusku. Nie ma bowiem wątpliwości, że rekompensatą za te niedogodności jest 12 mln zł, które co roku wpływa od wojska do kasy gminy Suchy Las.

Zagrożona fortuna
– Gdyby nie było tych 12 mln, to byśmy się bardziej buntowali. A tak, mamy jakąś rekompensatę. Wiemy, że nie ma nic za darmo. Przy tych płatnościach ze strony wojska dla gminy, poligon jest akceptowalną uciążliwością – nie ma wątpliwości Jerzy Świerkowski, który w Chludowie, nieopodal poligonu mieszka już od kilkudziesięciu lat.

Fortuna, która co roku wpływa do kasy gminy, jest jednak teraz zagrożona. Nadleśnictwo Łopuchówko wraz z wojskiem wystąpiło do Starostwa Powiatowego w Poznaniu o zmianę kwalifikacji gruntów, na których leży poligon w Biedrusku. Jeszcze zanim to nastąpiło, Wojskowy Zarząd Infrastruktury w Poznaniu (choć sam nie ma prawa wnioskować o zmianę klasyfikacji gruntów) ogłosił przetarg na „Weryfikację i aktualizację użytków gruntowych na terenie K-2201 Biedrusko w celu zmniejszenia opłat”.

Obecnie obszar, na którym znajduje się poligon, to tzw. „tereny różne”. Wnioskodawcy chcą by zmienić tę klasyfikację na tereny leśne i rolne. A to oznaczałoby, że wojsko nie musiałoby płacić gminie podatku w wysokości 12 mln zł. Zamiast tego do Suchego Lasu wpływałoby około... 300 tys. zł. Mieszkańcy gminy nie mają wątpliwości, że byłaby to ogromna strata finansowa.

– Te 12 mln zł to niemal 1/3 pieniędzy wydawanych na inwestycje. To potężny zastrzyk gotówki dla gminy i powiatu, którego jesteśmy częścią. Mamy drogi powiatowe, a niektóre z nich są zbudowane również z naszych środków. Mam nadzieję, że starosta nie ugnie się pod wnioskami WZI – opowiada Anna Ankiewicz, która w Suchym Lesie mieszka już od 25 lat i przyznaje, że w ostatnich latach, wraz z rozwojem nowoczesnej techniki wojskowej, hałasy dobiegające z poligonu stały się głośniejsze.
Dodaje również: – Poligon to nie są lasy, ani rola. To jest normalna działalność. Oczywiście na rzecz obrony kraju, ale my też ponosimy jakieś koszty z tym związane np. remonty dróg, którymi przejeżdża wojsko czy utrudniony dostęp do zabytków sakralnych na terenie poligonu.
Mieszkańcy gminy przyznają, że duże pieniądze, które Suchy Las dostaje od wojska, poprawiają komfort ich życia. Podkreślają, że dzięki temu udało się zbudować drogi, szkoły, place zabaw czy kanalizację.

– Naszą gminę stać na lepszą infrastrukturę. Inne gminy, nie mając takich pieniędzy, będą czekać dłużej na to, co my już mamy. Ja na przykład nie muszę martwić się już o szambo, bo mam kanalizację – opowiada Jerzy Świerkowski.

Utrata 12 mln zł wiązałaby się przede wszystkim z koniecznością ograniczenia inwestycji. – Gmina na pewno by się bez tego nie zawaliła, lecz wszyscy już przyzwyczaili się, że jest dużo pieniędzy i trudniej byłoby funkcjonować pod kątem przyszłych inwestycji. Niektóre zostałyby mocno odłożone w czasie – nie ma wątpliwości Michał Dziedzic.

A Jerzy Świerkowski wtrąca: – Bez tych pieniędzy gminy nie będzie stać na utrzymanie obecnej infrastruktury. Przecież budowa placów zabaw, kanalizacji czy chodników to nie wszystko. Później trzeba jeszcze je utrzymać w dobrym stanie. A to wszystko kosztuje. Poza tym ucierpieliby też mieszkańcy Zielątkowa, Golęczewa czy Złotników, gdzie w najbliższych latach miała być remontowana droga i budowane oświetlenie, a tak może się to odsunąć na długi czas.

Dlatego też wielu mieszkańców gminy przyznaje, że chociaż przyzwyczaili się już do obecności poligonu, wpływ na to miały też pieniądze, które wojsko płaciło z tytułu podatku.

– Jeśli te 12 mln zł miałoby zniknąć, to należy nam po prostu zwrócić tereny poligonu, żebyśmy jako gmina mogli nimi dysponować. Jeśli to mają być lasy, to niech to będzie las, a nie poligon. W tym kraju każdy, kto prowadzi jakąkolwiek działalność, płaci odpowiedni podatek. Przeważnie jest to podatek większy niż za tereny mieszkalne, więc nie widzę powodu, by wojsko miało korzystać z tych terenów i płaciło podatek od lasów i roli. To są tzw. tereny różne i tak są przez gminę traktowane. Nie widzę możliwości, by było inaczej. To byłoby nie fair w stosunku do mieszkańców – przekonuje Anna
Ankiewicz.
I dodaje: – Poligon zajmuje około 60 procent terenu naszej gminy. Jeśli to ma być las i rola, to mieszkańcy chcieliby korzystać z nich rekreacyjnie bez żadnych obciążeń. A teraz nie możemy.

Wojskowa codzienność
Biedrusko, godzina 15-16, na ulicach miasta widać wojskowych wracających z pracy. Mężczyźni w mundurach idą do przedszkoli lub szkół odebrać swoje dzieci, robią zakupy albo po prostu zmierzają do swoich domów. Ta sytuacja w Biedrusku powtarza się codziennie. I nie jest niczym nadzwyczajnym.

Biedrusko, jak zresztą żartują sami mieszkańcy, to miasto wojskowe. Dopełnieniem tej rzeczywistości są hałasy, które dobiegają z poligonu, kiedy wojsko przeprowadza swoje ćwiczenia. Dla wielu mieszkańców gminy są one uciążliwe, choć sami mieszkańcy Biedruska w większości w ogóle nie zwracają już na nie uwagi i prowadzą normalne życie.

– Mieszkam w Biedrusku od ośmiu lat i nie zauważam uciążliwości poligonu. Tak naprawdę żyje mi się bardzo przyjemnie, a mam zaledwie 700 metrów do granicy poligonu. Nasilenie odgłosów jest takie jakby gdzieś w Biedrusku strzelały fajerwerki. To nie trwa długo, tylko raz na jakiś czas w ciągu dnia słychać strzał. Do tej pory zaledwie raz zdarzyło mi się, że poligon był problematyczny. Jednak to dlatego, że dopiero sprowadziłam nowego psa, który był bardzo lękliwy i gdy usłyszał strzały to zaczął uciekać. Natomiast teraz, pies mieszka z nami już cztery lata i nawet nie podnosi głowy, gdy zaczynają się strzelania. Dużo bardziej uciążliwy jest nasilony ruch samochodowy przez Biedrusko, którędy przebiega droga powiatowa do Murowanej Gośliny i na Wągrowiec – opowiada Magdalena Przystałowska, mieszkanka i przewodnicząca Zarządu Osiedla Biedrusko.

Z kolei Monika Zemlak, również mieszkanka Biedruska i członkini Zarządu Osiedla, dodaje: – Nie słyszę żadnych wybuchów ani strzelania. To chyba bardziej odczuwalne jest w Poznaniu niż u nas. Hałas roznosi się jedynie, kiedy jest strzelanie z ciężkiej broni. Jednak nam to nie przeszkadza. To chyba kwestia przyzwyczajenia.
Ona w Biedrusku mieszka od czterech lat. Tyle czasu jej wystarczyło, by nie zwracać uwagi na dźwięki dobiegające z poligonu. Pomogło również to, że wcześniej mieszkała we Włocławku, gdzie niedaleko bloku również miała strzelnicę wojskową. Przeprowadzki do Biedruska nie żałuje i ceni sobie tamtejszą okolicę.

– To bardzo przyjemne miejsce do życia, a poligon nie wnosi nic złego. Nawet moje półtoraroczne dziecko tego nie odczuwa, bo nie budzi się z powodu hałasów – mówi Monika Zemlak.

Wojskowa codzienność przeplatana dźwiękami strzałów oraz wojskowymi na ulicach miasta nie robi już w Biedrusku na nikim wrażenia. – Jesteśmy zżyci z mundurowymi. Oni są częścią krajobrazu, tak mocną i charakterystyczną dla tego miasta, że praktycznie nie wyobrażam sobie teraz Biedruska bez żołnierza. Kiedy niedawno były dni gminy Suchy Las, a poszczególne sołectwa czy osiedla przedstawiały swoje stoiska, my jako Biedrusko zgłosiliśmy się do żołnierzy by udostępnili Hummera. Nasza pierwsza myśl była taka, że musimy zaprosić wojskowych – opowiada Magdalena Przystałowska.

Poligon lepszy niż gorszy?
Uciążliwy czy może przydatny? Ma więcej wad czy zalet? Jednoznacznie stwierdzić się tego nie da, ale faktem jest, że zdania na temat poligonu wśród mieszkańców gminy są podzielone. Jedni narzekają na duży hałas, podczas gdy drudzy w ogóle nie zwracają na niego uwagi. Jeszcze inni podkreślają, jak ważne dla gminy jest wspomniane już wcześniej 12 mln zł.

To jednak nie wszystko. Sami mieszkańcy Biedruska cenią sobie m.in. okoliczną zieleń. Część osób, mimo że jest to niedozwolone, zapuszcza się nawet na teren poligonu by zbierać grzyby lub po prostu chodzić na spacery. A nie jest to trudne, bo w wielu miejscach, oprócz tablic informacyjnych o zakazie wstępu, poligon jest nieogrodzony żadną siatką lub płotem.
– Nieoficjalnie wiadomo, że niektórzy chodzą tam na spacer. Biedrusko jest otoczone przez lasy, co wiąże się z obszarem Natura 2000. Jednak nie byłoby tego, gdyby nie poligon. Z drugiej strony lasy i zieleń wychodzi również poza obszar wojskowy, więc jest gdzie pospacerować. Poza tym dzięki obecności poligonu Biedrusko jest swoistą enklawą, odgrodzoną buforem od cywilizacji. Sama wybrałam Biedrusko na miejsce zamieszkania, właśnie dlatego, że jest na uboczu – przyznaje Magdalena Przystałowska.

Z drugiej strony ta enklawa dla innych mieszkańców gminy może być jednak minusem. Niektórzy podkreślają przede wszystkim, że aby dostać się z Biedruska do Suchego Lasu (i na odwrót) trzeba jechać przez Poznań. – W tej chwili nie kursuje nawet autobus z Suchego Lasu do Biedruska, a większość infrastruktury gminnej jest w Suchym Lesie. Jeśli ktoś chce dostać się z jednego miasta do drugiego to za każdym razem musi objeżdżać poligon od północy Poznania – mówi Michał Dziedzic.
Jednocześnie sam jednak zwraca uwagę, że obecność poligonu jest promocją Biedruska i gminy. – Dzięki temu Biedrusko jest znane w Polsce – wyjaśnia.

Z kolei Monika Zemlak dodaje: – Przy okazji jakichś festynów mieszkańcy z okolic mogą przyjechać i zobaczyć z bliska jak wygląda wojskowy sprzęt. My widzimy to na co dzień, ale nie każdy ma taką możliwość. Kiedy do mnie przyjeżdża rodzina, jest to dla nich niespotykane, że wychodzą ze sklepu i nagle przejeżdża wojskowy pojazd lub widzą grupę mundurowych.
Michał Dziedzic zwraca także uwagę, że w kolejnych latach prawdopodobnie coraz więcej ludzi będzie osiedlało się w gminie Suchy Las, co może spowodować, że coraz częściej będzie można usłyszeć głosy niezadowolenia z poligonu od nowych mieszkańców.

– Te tereny stają się powoli „sypialnią” Poznania. Jednak każdy, kto się tu sprowadza, musi mieć świadomość, że ten poligon istnieje od dawna – mówi.

Z kolei Jerzy Świerkowski dodaje: – Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Mam szwagierkę w Poznaniu, która mieszka niedaleko torów kolejowych na Dębcu. Kiedy pojechałem raz na Sylwestra, mimo że byłem po kilku kieliszkach, słyszałem każdy pociąg w nocy. A szwagier nic nie słyszał. I to jest właśnie przyzwyczajenie, także te psychiczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski