Lech Poznań: 5 wniosków po porażce Kolejorza z Lechią Gdańsk
4. Sławomir Peszko nakrywa czapką nasze nadzieje
Jeśli 34-letni weteran jest szybszy, zadziorniejszy, ambitniejszy od tych, którzy mają być przyszłością Lecha, to czy jest to normalne?
Lech sprowadził Sławomira Peszkę 11 lat temu z II-ligowej Wisły Płock. Po 2,5 rocznym pobycie w Kolejorzu, gdzie był jednym z kluczowych piłkarzy (gol w finale Pucharu Polski, gol z Austrią Wiedeń, mistrzostwo Polski) wyjechał do Niemiec. Miał wzloty i upadki, wydawało się, że nadchodzi kres jego kariery. Był na dużym zakręcie, z którego wyszedł na prostą. Bramka z Lechem była trzecią w trzecim kolejnym spotkaniu. Peszko dołożył do tego kilka efektownych szarż, wygranych wręcz pojedynków, nic więc dziwnego, że zebrał po meczu wiele pochwał.
Jest w tej chwili jednym z najlepszych skrzydłowych ligi, naszych piłkarzy na tej pozycji nakrywa czapką i to niestety jest smutne. Świadczy bowiem o sportowej jakości naszej ligi. Gdyby Lech był dobrze zarządzany, robił dobre transfery i nie musielibyśmy zazdrościć Lechii takiego skrzydłowego, bo mielibyśmy lepszego zawodnika. Niestety, od 2011 roku nikt taki się w Poznaniu nie pojawił.
Czytaj dalej --->