Lech Poznań nie zawsze trafiał z napastnikami. Sprawdzamy, jak potoczyły się losy tych, którzy zawiedli w Poznaniu
Timur Żamaletdinow
Gdy odchodził Dioni, trzeba było znów szukać zmiennika dla Christiana Gytkjaera. Pojawił się pomysł sprawdzenia chłopaka, który w Rosji uchodził swego czasu za wielki talent, miał na swoim koncie występy w Lidze Mistrzów, ale przez mocną konkurencję nie miał szans na stałe przebić się do pierwszego składu CSKA Moskwa.
Coś w tym jest, że Rosjanie słabo prezentują się piłkarsko poza swoim krajem. 23-letni napastnik spędził w Poznaniu półtora roku i chyba o rok za długo. Albo nawet o cały ten okres. Przy Bułgarskiej prawdopodobnie tylko Dariusz Żuraw coś w nim widział, bo dawał mu szanse, szczególnie w ostatnim okresie Żamaletdinowa przy Bułgarskiej. Co ciekawe, Rosjanin zagrał w barwach Lecha trzy razy w pierwszym składzie w meczach z Legią. W Poznaniu i tak za długo zastanawiano się, czy go nie wykupić. Dobrze, że go oddano.
W CSKA Moskwa też go nie chcieli i wylądował w Ufie. Tam zaczyna odbudowywać swoją karierę, bo jest podstawowym zawodnikiem i w 19 meczach dla swojego nowego klubu zdobył 4 bramki i zaliczył 1 asystę.
Zobacz kolejnych byłych snajperów Lecha Poznań ---->