Nicki Bille Nielsen nie wpadnie na mecz Lecha Poznań. Kolejny raz ma problemy z prawem. Został znów skazany. Zobacz wszystkie jego wybryki
1. Niki pijany przychodzi na zbórkę przed meczem
- Wiedzieliśmy o nim wszystko. Chcieliśmy takiego zadziora, który ruszy szatnię, który nie będzie się poddawał, który nie ulegnie presji. Tu mieliśmy przekonanie, że wejdzie facet, który nie odpuści - mówił o Nickim Bille Nielsenie prezes Karol Klimczak.
- Jesteśmy spokojni, bo w przypadku żadnego piłkarza nie zebraliśmy tylu informacji pozaboiskowych, co o Nickim. Można powiedzieć, że posiadamy już do niego gotową instrukcję obsługi - dodawał Piotr Rutkowski.
Duńczyk jednak nie dał się okiełznać. Już podczas pobytu w Poznaniu "wykręcał" różne numery. Przed jednym z meczów trener Urban odesłał go do domu, bo przyszedł na zbiórkę pijany.
Zamieszkał przy ul. Wrocławskiej. Na Starym Rynku i "Pijalni" czuł się jak w domu. Gdy okazało się raz, że ma podbite oko i złamany nos, Lech tłumaczył, że to w wyniku starcia na treningu.
Nicki zrobił sobie jednak wycieczkę do Londynu, gdzie pod jednym z pubów stoczył walkę na pięści. Napastnikiem był kiepskim (8 goli w 43 meczach dla Lecha), bokserem nie lepszym...
Zobacz kolejne zdjęcie ---->