Olbrzymi pożar w Stomilu. Płomienie szalały przez 4 dni! [ZDJĘCIA]
Na Starołęce palą się Zakłady Przemysłu Gumowego Stomil.
Ogień zauważa mistrz zmianowy wydziału przygotowawczego Franciszek Tamborski. Jest czwartek, 9 marca, godzina 21. Pożar rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie. Pali się czterokondygnacyjny magazyn, którego piwnice wypełnione są materiałami łatwopalnymi. Ogień przenosi się z dolnych kondygnacji w górę hali. Stoją w niej potężne maszyny do produkcji mieszanin gumowych. To serce zakładu.
Jako pierwsi na miejsce docierają strażacy z Poznania, a także jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z okolic. Ratownicy muszą walczyć nie tylko z ogniem. Ich działania utrudniają ciemność, mróz, silny wiatr oraz czarny gęsty dym, który spowija całą okolicę. Na szczęście wojsko dostarcza na teren Stomilu reflektory przeciwlotnicze, które szybko wydobywają z mroku miejsce akcji.
Na Starołękę docierają również sekretarze Komitetu Wojewódzkiego PZPR - Jerzy Zasada i Tadeusz Grabski, przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Stanisław Cozaś, a także przedstawiciele władz partyjnych i administracyjnych dzielnicy.